Mija już drugi rok od naszej metamorfozy kuchni. To dobry moment, żeby w końcu zmobilizować się i napisać Wam o niej tutaj na blogu. Jak wyglądały nasze prace krok po kroku? Jakie zmiany wprowadziliśmy i jakie są moje przemyślenia o malowaniu mebli kuchennych po tych dwóch latach użytkowania? Na te pytania znajdziecie odpowiedź w dzisiejszym wpisie. Zapraszam :)
Metamorfoza kuchni niskim kosztem
Remont kuchni wiąże się z dużymi wydatkami. Nawet bardzo dużymi. Nie chcieliśmy ich ponosić, a jednocześnie wiedziałam, że coś muszę w niej zmienić. Wychodząc z założenia, że gorzej już nie będzie i nie mamy nic do stracenia, zdecydowaliśmy się na malowanie mebli kuchennych. Początkowo zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać i jak to wszystko wyjdzie, ale jak się okazało efekt przerósł nasze oczekiwania.
Renowacja mebli kuchennych. Jak odnowić fronty szafek kuchennych?
Renowacja mebli kuchennych w naszym wydaniu objęła przede wszystkim malowanie frontów szafek i dorobienie im ramek imitujących frezowanie. Na początek wymierzyliśmy sobie ile i jakich listewek potrzebujemy. Następnie z listą udaliśmy się do marketu budowlanego i poprosiliśmy o docięcie odpowiedniej wielkości listewek ze sklejki o grubości 6 mm. Zdemontowaliśmy fronty szafek, dokładnie je umyliśmy wodą z płynem do naczyń i wzięliśmy się za malowanie.
Listewki i fronty malowaliśmy oddzielnie (co było błędem, ale o tym za chwilę*), nakładając po dwie warstwy farby. Farba do mebli kuchennych, którą wybraliśmy to V33 Kuchnia i meble kuchenne w kolorze Szary Loft. Po wyschnięciu farby, przykleiliśmy paski sklejki do frontów szafek za pomocą kleju montażowego.
*Dziś, gdybym zabierała się za to drugi raz, najpierw przykleiłabym listwy do frontów i masą szpachlową do drewna uzupełniłabym przerwy na styku listewek, a dopiero potem brała się za malowanie. Ot, błąd początkującego, ale Wy pamiętajcie o tym, decydując się na tego typu metamorfozę - uzyskacie bardziej schludny efekt ;)
Zamontowaliśmy fronty do mebli i wymieniliśmy uchwyty. Wybrałam delikatny, prosty model w kolorze mosiądzu z matowym wykończeniem (link do uchwytów). Są łatwe do utrzymania w czystości i ładnie rozświetlają szare meble, dodając im lekkości.
Malowanie blatów kuchennych i płytek
Kolejnym krokiem było malowanie blatów kuchennych oraz płytek na ścianie. Tu również sięgnęliśmy po farbę renowacyjną V33 Kuchnia i meble kuchenne, ale tym razem w kolorze białym i antracytowym. Ten ostatni zakupiliśmy w formie próbnika i wykorzystaliśmy do namalowania na blacie żyłkowania imitującego efekt marmuru.
Najpierw umyliśmy i odtłuściliśmy płytki i blat i pomalowaliśmy dwiema warstwami białej farby. Kiedy wyschła, małym pędzelkiem malowałam wzory farbą w kolorze antracytowym, rozcierając je od razu za pomocą większego pędzla i gąbki. Ostatnim krokiem było zabezpieczenie blatu lakierem do blatów kuchennych.
Malowanie lodówki
Dalej wzięliśmy się za malowanie lodówki. Ma ona już swoje lata, jednak wciąż jest w pełni sprawna. Jedyny mankament stanowiła zdarta warstwa ochronna w najczęściej dotykanych miejscach, przez co lodówka ciągle wyglądała jakby była brudna. Tutaj z pomocą przyszła nam farba V33 Grzejniki i urządzenia AGD w kolorze żeliwo metaliczny. Lodówka po malowaniu wygląda jak nowa.
Otwarte półki w kuchni
Nie mamy okapu, więc nad kuchenką gazową zamontowaliśmy otwarte półki. Laminat odpadał, bo pewnie odklejałby się pod wpływem pary unoszącej się w czasie gotowania. Wybrałam więc grube, drewniane półki z ukrytym mocowaniem. Nie tylko pięknie wyglądają, ale są też świetnym miejscem do przechowywania podręcznej ceramiki czy wyeksponowania ulubionych dodatków. U mnie znalazł tu swoje miejsce obrazek w złotej ramce - element inspirowany projektami kuchni ze Studia McGee 🤍
Niedługo miną 2 lata od naszej metamorfozy kuchni. Po tym czasie mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że malowanie mebli kuchennych to świetny sposób na odświeżenie kuchni niskim kosztem. Nic się z nimi nie dzieje, farba nie odpryskuje, a wszelkie kuchenne zabrudzenia łatwo się z niej zmywa. Nieco inaczej odnoszę się do kwestii malowania blatu. Co prawda farba zabezpieczona lakierem dzielnie znosi codzienne użytkowanie i fizycznie wszystko się trzyma, ale niestety biały kolor wyraźnie pożółkł - szczególnie w tych miejscach, gdzie na blat pada słońce z kuchennego okna. Tak więc blaty będą wymagały albo kolejnego odświeżenia albo jednak wymiany.
Z pozostałych elementów jestem bardzo zadowolona i przyznam szczerze, że efekt przerósł moje oczekiwania. Jeżeli więc zastanawiacie się nad renowacją i malowaniem mebli kuchennych, chcecie zmienić czy odświeżyć swoją kuchnię, ale bez wydawania kilkunastu czy kilkudziesięciu tysięcy złotych, to zdecydowanie warto rozważyć tę opcję 😉
Pozdrawiam
Ania
*Artykuł zawiera linki afiliacyjne (Stylink). Klikając w nie, wspierasz rozwój tego bloga ♡
Nigdy nie malowałam mebli.
OdpowiedzUsuńJeśli kiedyś będziesz czuła potrzebę zmian, to polecam - to fajny sposób na odnowienie mebli tanim kosztem :)
Usuń