Pisanie postów w tygodniu coś mi ostatnio nie wychodzi 🙈 Raz, że czas ostatnio płynie mi zdecydowanie za szybko i ucieka nie wiadomo kiedy, a dwa, że po 8h pracy przy komputerze często zwyczajnie nie mogę się już zmusić by znowu siąść przed monitorem... Miałam co prawda ambitny plan by przygotowywać wpisy na zapas w weekend, ale z realizacją coś poszło nie tak 😅 Doba jednak jest za krótka. Nawet w weekendy.
Dziś za to korzystając z chwili wolnego czasu przygotowałam dla Was czerwcowy haul zakupowy, a w zasadzie jego pierwszą, kosmetyczną część. Jeśli więc macie ochotę podejrzeć jakie nowe kosmetyki pojawiły się u mnie w ubiegłym miesiącu, to weźcie ze sobą poranną kawę i zapraszam do czytania 😉
Nowości w mojej kosmetyczce - haul zakupowy
Kosmetyki John Masters Organics
Zaczniemy trochę od końca, bo od zamówienia, które złożyłam pod sam koniec czerwca. Po kilku latach przerwy zdecydowałam się na powrót do starego ulubieńca - serum nawilżającego z zieloną herbatą i różą John Masters Organics. To jeden z moich najlepszych kosmetyków ever i w sumie nie wiem, czemu mieliśmy od siebie tak długą przerwą. Gratis do zamówienia dostałam trzy kosmetyki John Masters Organics do pielęgnacji włosów w wersji podróżnej: szampon do włosów wypadających i osłabionych z miętą i wiązówką błotną, odżywkę do włosów suchych z lawendą i awokado oraz odżywkę do włosów normalnych z olejkami cytrusów i gorzką pomarańczą.
Kosmetyki Feel Free - maseczka i pianka do mycia twarzy
Moja przygoda z kosmetykami Feel Free trwa w najlepsze już od kilku miesięcy, a ja stopniowo staram się poznawać asortyment marki. W czerwcu po raz drugi już sięgnęłam po piankę do mycia twarzy Feel Free. Z kolei z nowości tym razem zdecydowałam się wypróbować maseczkę z białą glinką, wyciągiem z lukrecji i olejem z orzechów tygrysich - Mineral Clay Beauty Mask.
Woda lawendowa Make Me Bio
Moim nowym tonikiem została w czerwcu woda lawendowa Make Me Bio. Śmierdzi okrutnie, ale za to ma wygodne opakowanie z atomizerem, dzięki czemu z łatwością można jej też używać do "zraszania" glinkowych maseczek czy po prostu odświeżenia w ciągu dnia.
Płyn micelarny Nature Queen
W minionym miesiącu skusiłam się też na zupełnie nowy dla mnie regenerujący płyn micelarny Nature Queen. Jest to moje pierwsze spotkanie z tą marką, ale skoro już się pojawiła w mojej mieścinie stacjonarnie to pewnie nie ostatnie. Micel ma fajny skład, dobrze zmywa makijaż i ma miłe dla oka opakowanie. Jedyne co mi nieco przeszkadza to to, że się pieni, ale po za tym bardzo sympatyczny produkt. Wart wypróbowania.
Kosmetyki The Ordinary
Moja cera ostatnio lubi płatać mi figle, dlatego w czerwcu ponownie zdecydowałam się sięgnąć po dwa sprawdzone kosmetyki The Ordinary - serum z 2% kwasem salicylowym oraz serum w witaminą B3 10% i cynkiem 1%. Ten duet stosowany razem pomaga mi ogarnąć skórę i doprowadzić ją do ładu, liczę więc, że i tym razem sobie poradzi.
Korektor NARS
Jedynym kosmetykiem kolorowym jaki kupiłam w czerwcu jest korektor NARS Radiant Creamy Concealer w odcieniu Vanilla. Nie wiem ile opakowań już zużyłam, ale odkąd poznałam ten korektor nie używam już nic innego. Dla mnie jest absolutnie bezkonkurencyjny!
Żel aloesowy Holika Holika
Produkt już niemal kultowy, o którym czytałam już niemal na każdym obserwowanym przeze mnie blogu, a do przetestowania go w końcu na własnej skórze skłoniła mnie rozmowa z koleżanką z pracy. Żel aloesowy Holika Holika kupiłam głównie z myślą o stosowaniu na włosy. Zobaczymy, czy faktycznie jest taki rewelacyjny jak wszyscy mówią.
Szampon aloesowy Equilibra
Kolejny kultowy kosmetyk, który u mnie zawitał po raz pierwszy to polecany od lat przez włosomaniaczki szampon aloesowy Equilibra. Długo nie mogłam się zebrać żeby go przetestować, bo albo idąc na zakupy zapominałam o jego istnieniu albo zwyczajnie akurat go nie było w drogerii. Teraz wpadł mi do koszyka rzutem na taśmę razem ze wspomnianym wyżej żelem aloesowym. Co prawda używam go dopiero od ok. 2 tygodni, ale już czuję, że chyba się polubimy.
Kosmetyki Organique - masło Feel Up i algi
Listę moich kosmetycznych zakupów w czerwcu zamykają dwa kosmetyki Organique: maska algowa z żurawiną oraz nowość w ofercie marki - masło do ciała Feel Up. To ostatnie urzekło mnie mega świeżym zapachem, który przynosił orzeźwienie w czerwcowe upały oraz lekką konsystencją i ekspresowym wchłanianiem.
I to już wszystkie moje zakupy kosmetyczne z ubiegłego miesiąca. Dajcie znać czy coś Was szczególnie zaciekawiło, o czym może chcielibyście w przyszłości poczytać na blogu nieco więcej. No a jeśli używaliście któregoś z tych produktów, koniecznie dajcie znać jak się u Was sprawdzał. Chętnie porównam wrażenia!
Pozdrawiam
Ania
Bardzo ciekawe nowości. Ciekawi mnie Ordinary. Algi i masło Orgamique teź chętnie wypróbuję, chociaż algi kiedyś miałam :)
OdpowiedzUsuńThe Ordinary ma fajne kosmetyki w niskich cenach, więc naprawdę warto poznać ich asortyment :) Organique to wiadomo - klasyka, uwielbiam ich produkty <3
UsuńSama chetnie poznam ta marke John Masters i serum, a The Ordinary znam i bardzo lubie :D
OdpowiedzUsuńKiedyś używałam sporo ich produktów, także jak poszukasz na blogu znajdziesz sporo recenzji :) Mają sporo fajnych produktów, które warto wypróbować!
UsuńBardzo mnie ciekawią kosmetyki John Masters Organics, zwłaszcza do włosów ;)
OdpowiedzUsuńJuż się dobrałam do tych miniaturek, więc jak je wykończę to dam znać jak się sprawdzały :) Na pierwszy ogień poszła kultowa odżywka z awokado i pierwsze wrażenie baaardzo na plus <3
UsuńCiekawe nowości, mam nadzieję, że się u Ciebie sprawdzą :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, również mam taką nadzieję :D
UsuńJak zobaczyłam NARS w tytule to wiedziałam, że to będzie ten produkt🙈
OdpowiedzUsuńJestem aż tak przewidywalna? :D
UsuńZa długo Cię śledzę:D
UsuńNie miałam nic z Twojego haula.
OdpowiedzUsuńA czy coś zaciekawiło Cię na tyle, że chciałabyś wypróbować?
Usuń