W ubiegłym tygodniu na sklepowych półkach pojawiła się kolejna nowość na wiosnę 2019 - Yankee Candle Moonlit Blossoms. Zapach budził sporo oczekiwań i emocji już od pierwszych zapowiedzi, dlatego gdy tylko do mnie dotarł, od razu zabrałam się za testy. Dziś, zgodnie z obietnicą, przychodzę podzielić się z Wam swoimi wrażeniami i opinią o zapachu. Zapraszam na recenzję :)
Yankee Candle Moonlit Blossoms
Yankee Candle Moonlit Blossoms to jeden z nowych zapachów na wiosnę 2019, który dostępny jest we wszystkich formatach, od dużych świec aż po woski.
Opis producenta
Wędrówka w świetle księżyca w towarzystwie kwiatowych i owocowych zapachów, uwodzicielsko łączących się z tajemniczym, ciepłym bursztynem.
Nuty zapachowe
- nuty głowy: granat, jeżyna
- nuty serca: jaśmin, olejek Ylang Ylang, lawenda
- nuty bazy: bursztyn, białe piżmo
Wygląd i etykieta
Moonlit Blossoms to jedna z tych świec, na które czekałam odkąd tylko zobaczyłam w sieci pierwsze zapowiedzi. Wosk w głębokim odcieniu ciemnego fioletu i etykieta z naręczem polnych kwiatów prezentują się po prostu pięknie i są miłą odmianą od oklepanych wiosennych pasteli. Dzięki nim świeca prezentuje się odrobinę tajemniczo i nieco rustykalnie - idealnie pasowałaby do drewnianego domku na wsi ♡
Zapach i moc
Yankee Candle Moonlit Blossoms to ciepły, słodki zapach, przywodzący na myśl owocowe perfumy, ale takie w nieco cięższej, jakby bardziej wieczorowej wersji, skierowane do dojrzałych kobiet, nie młodziutkich dziewczyn. Na sucho pachniał zupełnie jak owocowe gumy rozpuszczalne z perfumeryjnym podbiciem. W paleniu zapach przestał przypominać słodycze, stał się bardziej perfumeryjny, ale pierwsze skrzypce wciąż grały dojrzałe, słodkie czerwone owoce.
Zanim świeca trafiła w moje ręce czytałam kilka opinii, że Moonlit Blossoms to wiosenna wersja Autumn Glow. Ja osobiście nie czuję jednak między nimi podobieństwa. Dla mnie to dwa zupełnie różne zapachy.
Moc dobra. Zapach jest wyraźnie wyczuwalny w pomieszczeniu od pierwszego palenia i to jeszcze na długo przed tym jak świeca dojdzie do ścianek.
Moja opinia o Yankee Candle Moonlit Blossoms
Muszę przyznać, że zapach Yankee Candle Moonlit Blossoms bardzo mnie zaskoczył. Etykieta i kategoria Floral sugerowały, że będziemy mieli do czynienia z kompozycją typowo kwiatową lub kwiatowo-perfumeyjnej, tymczasem w Moonlit Blossoms zdecydowanie dominują owoce. Słodkie, mocno dojrzałe, w ciepłym perfumeryjnym wydaniu.
Zapach jest naprawdę piękny, zdecydowanie cięższy od większości innych wiosennych propozycji. Powiedziałabym nawet, że to kompozycja całoroczna, która doskonale sprawdzi się nie tylko u progu wiosny.
Dajcie znać czy mieliście już okazję wąchać nową propozycję Yankee Candle na wiosnę 2019. A może ktoś z Was skusił się już nawet na zakup tego zapachu i podzieli się swoimi wrażeniami?
Pozdrawiam
Ania
*Wpis powstał przy współpracy z Yankee Candle Polska
Czekam na swój egzemplarz!
OdpowiedzUsuńJak przyjdzie koniecznie podziel się swoimi odczuciami!
UsuńWąchałam go na sucho i ja od razu wyczułam w nim perfumeryjny charakter. Możliwe, że zainwestuję w wosk, bo w sumie ciekawi mnie jego zapach po rozpaleniu 🙂
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto wypróbować wosk, szczególnie że jest taka możliwość :)
UsuńPamiętam jak pokazywałaś ją kilka dni temu na IG i bardzo mi się spodobała. Będę niebawem w Warszawie, wiec postaram się o niej nie zapomnieć :-)
OdpowiedzUsuńPamiętaj Aguś i powąchaj skoro będzie ku temu okazja :) A potem oczywiście daj znać czy Tobie również się spodobał!
UsuńCoś czuję, że zapach mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńJest na to duża szansa, bo zapach jest naprawdę fajny <3
UsuńZapach niespodzianka u progu tegorocznej wiosny. Faktycznie odbiega kolorem i etykietą od wszędobylskich pasteli, aż chciałoby się rzec,ze jest to propozycja na przełom lata i jesieni. Zapewne wtedy go nabędę, a póki co ograniczam ilość wiosenno-letnich świec, bo nie wiem dlaczego,ale mam ich więcej niż tych typowo zimowych. Mam wrażenie,że jeśli chodzi o Yankee, to ciut odpuścili jesień i zimę na rzecz pory w której świece palę sporadycznie. Mam też nadzieję na powrót do kompozycji bardziej naturalnych, bo nie podoba mi się ten perfumeryjny trend w wypuszczanych kolekcjach. Zeszłoroczna kolekcja jesienna z jedną dostępną w regularnej sprzedaży świecą, to porażka (pomimo kolekcji elevation).
OdpowiedzUsuńRozumiem Twoje odczucia, choć osobiście ich nie podzielam :) Ja właśnie uwielbiam perfumeryjne kompozycje, a w jesiennym Autumn Pearl jestem absolutnie zakochana <3
UsuńTym niemniej byłoby przyjemniej zamiast jednej Autumn Pearl mieś jeszcze trzy inne zapachy do wyboru (zwłaszcza,że tyle zapachów wycofano z oferty).
UsuńTo fakt, zawsze lepiej mieć większy wybór :) W tym roku już kolekcja jesienna będzie liczyła normalnie cztery zapachy, więc będzie większa szansa, że każdy znajdzie coś dla siebie :)
UsuńTrudno to opisać, ale zapach wydaje mi się wręcz czarujący :3
OdpowiedzUsuńZdecydowanie można go tak określić <3
UsuńZapach cudowny, czuję trochę jeżyny, trochę perfumy kwiatowe. Niestety moc słaba (chodzi o świecę).
OdpowiedzUsuń