Nie piję alkoholu, ale nawet mi mroźne zimowe wieczory kojarzą się z zapachem grzanego wina z pomarańczą i goździkami. Nie jest to chyba jednak aromat łatwy do odwzorowania. Świece o zapachu grzańca pojawiały się już bowiem na rynku, ale szczerze mówiąc żadna z nich nie przypadła mi do gustu. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w przypadku świecy Yankee Candle Spiced Berry Snagria, na której recenzję chciałabym Was dzisiaj zaprosić.
Yankee Candle Spiced Berry Sangria
Yankee Candle Spiced Berry Sangria to zapach limitowany, który pojawił się w sprzedaży jeszcze latem wraz z trzema innymi nowymi zapachami limitowanymi na jesień 2018. Dla mnie to jednak bardziej zimowy niż jesienny zapach.
Opis producenta
Odświeżająca uczta - sangria wzbogacona jagodami, jabłkiem, cynamonem i imbirem.
Nuty zapachowe
- nuty głowy: bergamotka, pomarańcza z przyprawami, laska cynamonu, mandarynka
- nuty serca: pomander, plasterki jabłka, kolendra, świeży imbir, morela
- nuty bazy: wanilia, cedr, paczula
Wygląd i etykieta
Już samym swoim wyglądem świeca przywodzi na myśl zimę i okres okołoświąteczny. Wszystko chyba przez czerwony wosk i ciemnozielone tło z efektem bokeh na etykiecie, które od razu kojarzy się ze świątecznymi lampkami na choince. Na pierwszym planie zaś, dumnie króluje kieliszek wina z owocami i laską cynamonu.
Zapach i moc
Spiced Berry Sangria Yankee Candle to wiernie odwzorowany zapach wina z owocami i przyprawami. Czuć w nim charakterystyczną nutę alkoholu i sfermentowanych owoców, świeże jabłka, pomarańcze i mandarynki. Wszystko doprawione solidną dawką imbiru i odrobiną goździków. Zapach jest lekki i świeży, wytrawnie owocowy.
Na sucho świeca zapowiadała się na bardzo mocną. Wystarczyło zdjąć wieczko by zapach rozchodził się na znaczną odległość od słoja. W paleniu jednak nie jest killerem, a jej moc określiłabym jako dobrą. Zapach jest wyraźnie wyczuwalny, wypełnia całe pomieszczenie, ale nie narzuca się i nie jest męczący.
Moja opinia
Yankee Candle Spiced Berry Sangria to pierwszy zapach wina w świecy, który naprawdę przypadł mi do gustu. Nuty alkoholu, owoców i przypraw zostały w nim idealnie wyważone, niczego nie jest za dużo ani za mało. Zapach jest wytrawny, owocowy, z dużą dozą imbirowej świeżości, ale nie jest nieprzyjemnie kwaśny jak to miało miejsce w przypadku Cozy By The Fire.
Jeśli lubicie spędzać zimowe wieczory przy kieliszku wina, to naprawdę warto wypróbować. Przy tym zapachu idealnie można odprężyć się i zrelaksować.
A może znacie jeszcze jakieś inne świece o zapachu grzańca, które moglibyście polecić na zimę?
Pozdrawiam
Do tej pory sceptycznie pochodziłam do tego typu zapachów, ale w tym wypadku myślę, że Sangria by mi przypadła do gustu 🙂
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto wypróbować! Ja do tej pory nie lubiłam się z tego typu zapachami, zawsze coś mi w nich nie pasowało, a Sangria jest naprawdę świetna :)
UsuńZdecydowanie zapach idealny na zime, chętnie bym po niego sięgnęła. Nie jestem przekonana jednak do nuty imbirowej.
OdpowiedzUsuńNo imbir czuć tutaj bardzo wyraźnie, podobnie jak w Pear & Tea Leaf. Ale zapach naprawdę wart uwagi, jeśli będziesz miała okazję go kiedyś powąchać stacjonarnie to naprawdę polecam :)
UsuńPiękny jest ten zapach i prawie go nabyłam, ale mój K przypomniał mi że właśnie zamówiliśmy dwie inne świece ;P
OdpowiedzUsuńAch, faceci 😄 A co fajnego zamówiliście tym razem?
UsuńUwielbiam Twoje zdjęcia! Te detale! I nawet przygotowałaś sobie drinka ;D Profesjonalizm z w każdym calu! <3
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana, aż się zarumieniłam, tyle komplementów w jednym komentarzu <3 Ale zdradzę Ci sekret - to nie drink, tylko kompot wiśniowy :D Tylko ciii... ;)
Usuń