Z trądzikiem zmagam się odkąd byłam nastolatką i aż sama się sobie dziwię, że do tej pory tak mało miejsca poświęciłam mu na blogu. Zawsze wydawało mi się, że wszystko co wiem na ten temat jest takie oczywiste, że nie ma sensu by o tym pisać. Ostatnio jednak rozmawiałam na temat trądziku i pielęgnacji skóry trądzikowej z koleżanką, i jak się okazało byłam w błędzie. Dlatego dziś przychodzę do Was z wpisem, w którym opowiem Wam o 5 krokach, które pomogły mi w walce z trądzikiem i zmieniły moje podejście do pielęgnacji skóry tłustej i trądzikowej.
Trądzik - co mi pomogło?
1. Zmiana nastawienia
Trochę to trwało nim w końcu zrozumiałam, że trądzik to choroba i tak naprawdę żadne, nawet najdroższe kremy nie rozwiążą problemu. Oczywiście zdarza się, że trądzik jest wynikiem niewłaściwej pielęgnacji, w większości przypadków jednak problem leży znacznie głębiej. Kosmetyki mogą nam pomóc w poprawie stanu skóry, ale nigdy całkowicie nas nie wyleczą i warto mieć tego świadomość.
2. Czytanie składów
Ważnym momentem w mojej pielęgnacji było rozpoczęcie przygody z czytaniem składów kosmetyków i odkrycie strony CosDNA. Na tej stronie można przeprowadzić analizę składu dowolnego produktu i otrzymać informację jakie jest ryzyko, że dany kosmetyk może naszą skórę zapychać lub podrażniać. Zanim kupiłam jakiś nowy produkt, przepuszczałam jego skład przez stronę i sprawdzałam czy nie zawiera w składzie substancji aknegennych (nasilających trądzik). Moja umiejętność samodzielnego czytania składów jest raczej podstawowa, dlatego ta strona niezmiernie ułatwia mi życie.
3. Odstawienie kosmetyków do cery tłustej i trądzikowej
Konsekwencją czytania składów stało się odstawienie większości kosmetyków przeznaczonych do pielęgnacji skóry tłustej i trądzikowej. Wcześniej kupując kosmetyki do pielęgnacji twarzy sięgałam tylko po nie, ślepo wierząc w marketingowe opisy na opakowaniach. Dopiero potem zrozumiałam, że to właśnie wiele z tych produktów przyczyniało się do pogarszania stanu mojej cery. Żele do mycia twarzy na bazie SLS i SLES, toniki z alkoholem etylowym, kremy matujące po brzegi wypchane silikonami... Cera wyglądała coraz gorzej, a ja sfrustrowana kupowałam coraz to nowe i coraz to droższe produkty, desperacko licząc, że tym razem w końcu będzie inaczej.
4. Delikatne oczyszczanie i nawilżanie
I tak w mojej kosmetyczce pojawiły się pierwsze preparaty skierowane do skóry suchej czy wrażliwej. Dwuetapowe oczyszczanie skóry z wykorzystaniem płynów micelarnych lub olejków do demakijażu i delikatnych dla skóry, naturalnych żeli do mycia twarzy, przyniosło u mnie naprawdę zbawienne efekty. Skóra była oczyszczona bez podrażnień, przesuszeń, zaczerwienień.
Kremy matujące, które i tak nigdy się u mnie nie sprawdzały, zamieniłam na lekkie preparaty nawilżające. Dzięki nim skóra przestała się łuszczyć, zniknęło uczucie nieprzyjemnego ściągnięcia. Dotychczas szorstka cera stała się miękka i miła w dotyku.
5. Regularne złuszczanie
Skóra tłusta i skóra trądzikowa najczęściej idą ze sobą w parze. Przy takim zestawie bardzo ważne jest regularne złuszczanie. Skóra tłusta cechuje się zaburzonym procesem rogowacenia. Zalegające na jej powierzchni sebum skleja martwe komórki naskórka, utrudniając im oderwanie się od powierzchni skóry, przez co staje się ona szara i nierówna. Zalegające na powierzchni skóry martwe komórki mogą też zapychać pory, przyczyniając się do powstawania zaskórników i zmian zapalnych. Aby tego uniknąć, obok regularnych peelingów konieczne jest również codzienne mikrozłuszczanie. Tutaj przychodzą nam z pomocą powszechnie dostępne kosmetyki z niewielką zawartością kwasów. Ich działanie jest na tyle delikatne, że bez obaw możemy stosować je codziennie, a jednocześnie wystarczająco skuteczne by oczyścić i wygładzić cerę.
Czy udało mi się całkowicie pozbyć trądziku? Oczywiście, że nie. Jak wspomniałam na początku, problem leży znacznie głębiej i sama pielęgnacja całkowicie go nie wyeliminuje. Wciąż wysypuje mnie przed okresem, przy przeziębieniu, albo kiedy jestem przemęczona czy zestresowana. Nie mniej jednak nie są to już takie wysypy jak kiedyś. Wielkich, ropnych stanów zapalnych jest mniej, a dzięki stosowaniu odpowiednich produktów, znacznie szybciej się goją. Jestem świadoma tego, że moja tłusta skóra nigdy nie będzie idealna, ale na przestrzeni ostatnich kilku lat świadomej pielęgnacji widzę znaczną poprawę jej kondycji i to jest dla mnie najważniejsze.
Dajcie znać czy chcielibyście na blogu więcej wpisów o mojej pielęgnacji i walce z trądzikiem. A może sami wprowadziliście w swojej pielęgnacji jakieś zmiany, które pozwoliły Wam znacząco ograniczyć problemy z cerą?
Pozdrawiam
Ania
Tak, świetny pomysł na posty, zapewniam Cię, że przydadzą się niejednej osobie :)
OdpowiedzUsuńDziękuje 😘 Cieszę się, że tak mówisz! Trądzik potrafi naprawdę uprzykrzyć życie...
UsuńPunkt 3 jest bardzo ważny! Niestety producenci do kosmetyków przeciwtrądzikowych wrzucają tony niepotrzebnych składników, które de facto cerze szkodzą, a nie pomagają… Na szczęście np. w przypadku serum Iossi jest piękny dla trądzikowca skład:)
OdpowiedzUsuńTo prawda! Dzisiaj też na szczęście mamy o wiele lepszą świadomość i większy wybór kosmetyków, także o wiele łatwiej jest znaleźć idealny produkt dla siebie :)
UsuńBardzo pożyteczny wpis. Tonik Pixi bardzo dobrze się sprawdza też u mnie i u córki z trądzikową skórą. Mam ochotę też wypróbować maseczki Origins :)
OdpowiedzUsuńNawilżająca i oczyszczająca są naprawdę warte uwagi 👌🏻 szczególnie tą pierwszą polecam na jesień-zimę
UsuńKiedyś niestety popularne było katowanie skóry alkoholem i wysuszającymi kosmetykami, całe szczęście dziś świadomość jest większa, więc i producenci zmuszeni są robić lepsze produkty :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, wiele się zmieniło na plus na przestrzeni ostatnich kilku lat i bardzo dobrze! No i mamy to szczęście, że mamy w Polsce naprawdę dużo fajnych marek kosmetyków naturalnych, także jest w czym wybierać i na pewno każdy znajdzie coś dla siebie :)
UsuńJestem na ogromne tak, jeśli chodzi o wpisy o tej tematyce ;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że udało Ci się cerę w pewnym okiełznać ;) Zgadzam się, że delikatne oczyszczanie jest niezwykle ważne, poranne jak i wieczorny demakijaż. Dodatkowo złuszczanie, mi bardzo pomogły produkty z zawartością kwasu migdałowego nawet w małym stężeniu. Już 5% (tak tak) stosowane regularnie daje satysfakcjonujące efekty. Sama jestem po ogromnym wysypie: czoło, policzki, żuchwa, szyja, dekolt. Byłam u dwóch dermatologów, dostałam nawet receptę na Izotek. Po 3 tygodniach samej świadomej pielęgnacji i lekkiej zmianie diety, zostało mi jedynie mnóstwo przebarwień... Coś mi się wydaje, że u mnie jest to ściśle związane z dietą i stresem. Cieszę się, że nie zdecydowałam się na mocne leki. Jeszcze ciężko mi powiedzieć, że się udało, ale jestem na dobrej drodze ;)
OdpowiedzUsuń