Pokazywałam Wam już majowe nowości, było już też podsumowanie miesiąca, a dziś czas na przegląd śmieci ;) Jeśli jesteście ciekawi jakie kosmetyki i świece zapachowe zdenkowałam w maju, to zapraszam Was na nowy wpis z cyklu projekt denko i garść mini recenzji 😉
Projekt denko - maj 2018
The Body Shop Japanese Cherry Blossom - masło do ciała 50 ml
Masło do ciała The Body Shop Japanese Cherry Blossom w zestawie z żelem pod prysznic, kupiłam specjalnie na wyjazd do Czech. Jeśli jesteście ze mną dłużej, to wiecie, że uwielbiam masła do ciała The Body Shop i uważam, że są najlepsze na świecie. Tą wersję miałam po raz pierwszy i była równie fenomenalna jak wszystkie inne. No i do tego miała przepiękny, truskawkowy zapach (wydaje mi się, że inny i ładniejszy niż ta tradycyjna truskawkowa wersja).
Make Me Bio woda różana
Hydrolat różany to jeden z tych kosmetyków, które bardzo służą mojej tłustej, trądzikowej skórze. Niestety mam wrażenie, że woda różana Make Me Bio totalnie poległa na tym polu. Dodatkowo miała bardzo intensywny zapach, który zwyczajnie mi przeszkadzał. Plus za wygodną buteleczkę z atomizerem.
The Ordinary Salicylic Acid 2% Solution
The Ordinary Salicylic Acid 2% Solution towarzyszył mi w codziennej pielęgnacji od lutego. Kosmetyk był bardzo łagodny dla skóry, w czasie jego stosowania nie miałam żadnych problemów z łuszczeniem czy podrażnieniem. Preparat delikatnie wygładzał skórę, przyspieszał gojenie niedoskonałości i rozjaśnił przebarwienia pozapalne. Niedługo pojawi się na jego temat osobna recenzja.
Vianek nawilżający krem do rąk
To było już moje kolejne opakowanie nawilżającego kremu do rąk Vianek i w sumie nie wiem czemu nie doczekał się jeszcze recenzji. Krem idealnie sprawdzi się do torebki. Jest lekki, szybko się wchłania i dobrze nawilża nawet bardzo suche dłonie. Niemal od razu po aplikacji można wrócić do codziennych czynności. Dodatkowo kosmetyk ma wygodne zamknięcie, a tubka nie niszczy się od noszenia w torebce.
Cosnature naturalne odżywcze masło do ciała
Naturalne odżywcze masło do ciała Cosnature gościło u mnie już po raz kolejny. Uwielbiam je za zapach, szybkie wchłanianie i doskonałe nawilżenie. Masło bez problemu radzi sobie nawet z suchą skórą na łydkach, przynosząc długotrwałą ulgę i uczucie komfortu.
Ministerstwo Dobrego Mydła odżywczy peeling cukrowy śliwka
Ostatnio rzadko sięgam po gotowe peelingi, ale ten naprawdę wart jest wypróbowania. Duże drobinki cukru dokładnie złuszczają i wygładzają skórę, a bogactwo maseł i olejków roślinnych pozostawia ją nawilżoną, miękką i miłą w dotyku. Na uwagę zasługuje też przepiękny śliwkowy zapach, który rozkochał mnie w sobie od pierwszego użycia 💗
Goose Creek White Tea & Bergamot - duża świeca
Goose Creek White Tea & Bergamot to przepiękny zapach herbaty z cukrem i cytryną. Orzeźwiający i relaksujący, idealny do palenia o każdej porze dnia i roku. Doskonale sprawdzał się w ostatnie upalne dni, wypełniając pokój lekkim, orzeźwiającym zapachem. Jeśli jeszcze go nie próbowaliście, to serdecznie polecam!
I to już wszystkie produkty, które chciałam Wam dziś pokazać. A jak Wam poszło w maju denkowanie kosmetyków i świec zapachowych?
Pozdrawiam
Ania
Przydatne produkty. Chciała bym je wszystkie :)
OdpowiedzUsuńWiększość z czystym sumieniem mogę polecić :)
UsuńCałkiem przyjemne denko, chętnie wypróbuję to wszystko :)
OdpowiedzUsuńPolecam Dorotko :) Może nie wszystko, ale większość naprawdę warto poznać ;)
UsuńWodę Make Me Bio kupuję już ze dwa lata, aż wstyd ;)
OdpowiedzUsuńCzasem tak bywa :D Ale w przypadku tego produktu akurat wiele nie tracisz ;)
UsuńWoda Make Me Bio rozkochała mnie w sobie, uwielbiam ją :)
OdpowiedzUsuńSuper! Mi niestety nie przypadła do gustu, wolę hydrolat różany z Biochemii Urody :)
UsuńPeeling znam! ale ta jego tłustość nie dla mnie :D
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam takie tłuścioszki :D
UsuńPrzez Ciebie mam ochotę na ten śliwkowy peeling :)
OdpowiedzUsuńKornelia, koniecznie powinnaś go wypróbować! Tobie jako fance śliwkowych zapachów, na pewno by przypadł do gustu!
UsuńO bede pamietac o tym zapachu Make Me Bio, sama bardzo sie na nia czailam :D
OdpowiedzUsuńMa fajne opakowanie, wygodny atomizer, ale zapach jest mega mocny, przynajmniej jak dla mnie :/
UsuńCzekam na recenzje preparatu od The Ordinary
OdpowiedzUsuńNiedługo będzie!
UsuńBardzo ładne majowe zużycia, z Twojej gromadki znam tylko peeling śliwkowy, który bardzo lubię. Szkoda, że mgiełka różana Cię rozczarowała.
OdpowiedzUsuńTeż żałuję, ale czasem tak bywa, cóż poradzić :/ Peeling śliwkowy jest naprawdę świetny, a jego zapach całkowicie mnie w sobie rozkochał <3
UsuńDawno nie robiłam projektu denko, w sumie robiłam go raz i się poddałam. Bardzo lubię przeglądać takie wpisy u innych, ale z uwagi na moją niecierpliwość nie jestem w stanie zebrać opakowań do recenzji, bardzo mnie denerwują :))
OdpowiedzUsuńJa opakowania zbieram jakoś tak odruchowo, ale czasem ciężko mi się zebrać żeby to wszystko opisać i ostatnio miałam długą przerwę w denkach. Muszę przyznać jednak, że czasem się przydaje mieć takie rozeznanie czego ile się zużywa :)
UsuńPolubiłam to masło Cosnature.
OdpowiedzUsuńU Ciebie przeczytałam o nim po raz pierwszy, a potem dostałam je w zeszłym roku w paczce z Meet Beauty i polubiłam na tyle, że regularnie wracam :) Teraz jest w promocji w Hebe, więc pewnie znów zrobię sobie mały zapas :)
UsuńPeeling Ministerstwa jest cudowny, a na masło TBS narobiłaś mi ochoty :). Aktualnie zachwycam się bananowym TBS-em i chyba zrobię zapasy, bo to limitowana edycja :(. Dziwię się, że tak polubiłaś masło Cosnature, u mnie dokładnie odwrotna sytuacja: tępo się rozprowadza, zapach nieszczególnie mi się podoba, nic mnie w nim nie urzekło ;)
OdpowiedzUsuńCzyli kolejny raz tylko potwierdza się znana prawda, że nie ma kosmetyków uniwersalnych :D A co masełek TBS to koniecznie muszę wypróbować tego banana, bo razem z Magdą narobiłyście mi na niego "smaka" :) Mam nadzieję, że siostra się zlituje i mi kupi :D
Usuń