Jeśli śledzicie mnie na
Instagramie, to wiecie, że miniony weekend minął mi bardzo intensywnie! Na zaproszenie Grupy Zachodniej, dystrybutora Yankee Candle w Polsce, wzięłam udział w
wycieczce do fabryki Yankee Candle w Czechach, gdzie na własne oczy mogłam przekonać się jak powstają moje ukochane świece zapachowe. Dziś zapraszam Was na krótką relację z wyjazdu :)
*Pamiątkowe zdjęcie pod fabryką Yankee Candle w Czechach. Od lewej: Paweł
(Na świeczniku), ja, Monika (Woskomania),
Kuba i Przemek (Markowe Świece).
Fabryka Yankee Candle w Czechach
Fabryka Yankee Candle w Czechach powstała w 2016 roku i zlokalizowana jest w miejscowości
Havraň, ok. 90 km na północny-zachód od Pragi. Jej powstanie było odpowiedzią na rosnące zapotrzebowanie na produkty Yankee Candle w Europie, któremu fabryka w USA, mimo iż pracowała na pełnych obrotach, zwyczajnie nie była w stanie już sprostać.
Nasza wizyta w fabryce rozpoczęła się ok. godziny 10:00, w poniedziałek 14 maja. Po krótkim powitaniu i małym poczęstunku, zostaliśmy podzieleni na dwie grupy i udaliśmy się na zwiedzanie. Zaczęliśmy od magazynów, "kuchni", w której powstają zapachy oraz pomieszczenia zwanego burning room, w którym testuje się wyprodukowane świece. Największe wrażenie zrobiła na mnie jednak hala produkcyjna, gdzie powstawały już nowe zimowe zapachy, a w powietrzu unosił się zapach jabłkowo-cynamonowego cydru (coś pięknego!). Czułam się tam jak dziecko w wiosce świętego Mikołaja :)
*Świece Yankee Candle Home Inspiration to specjalna linia zapachów
dostępna w supermarketach. Być może już na jesieni pojawią się również w
Polsce.
Czy świece Yankee Candle wyprodukowane w Czechach są gorsze od tych z USA?
Zanim jeszcze fabryka Yankee Candle w Czechach rozpoczęła produkcję, w internecie już zaczęły pojawiać się głosy, że świece wytwarzane w Europie nie będą tej samej jakości co produkty z USA. Jeśli Wy również mieliście tego typu obawy, to mogę Was uspokoić - między świecami produkowanymi w europejskiej i amerykańskiej fabryce nie ma żadnej różnicy.
Po pierwsze, świece produkowane w obydwu fabrykach nie powstają w nich zupełnie od podstaw, a tworzone są z połączenia gotowych komponentów, które obie fabryki otrzymują z dokładnie tych samych źródeł. Słoiki, knoty, parafina, barwniki i kompozycje zapachowe przychodzą do fabryki osobno, a tam po prostu są łączone w całość wg. ściśle określonego przepisu, takiego samego zarówno dla fabryki w Europie, jak i w USA.
Po drugie, w fabryce w Czechach oprócz miejscowych, pracują również ludzie, którzy wcześniej przepracowali już kilkanaście lat w fabryce Yankee Candle w USA. To właśnie oni nadzorują wdrożenie i zachowanie wszystkich wymaganych standardów, tak aby świece produkowane w Czechach nie odbiegały jakością od świec produkowanych w USA.
*Porównanie świecy Yankee Candle wyprodukowanej w Czechach i w USA. Informacje o miejscu produkcji świecy znajdziecie na spodniej etykiecie.
Zamek Hnevin w Czechach
Po zwiedzaniu fabryki udaliśmy się na lunch do Zamku Hnevin, by posilić się przed drogą powrotną do domu. Zamek zbudowany został na wysokim wzgórzu, górującym nad miejscowością Most, w której nocowaliśmy z niedzieli na poniedziałek. Odbudowany pod koniec XIX wieku zamek, dziś pełni rolę hotelu i restauracji, a z jego murów rozciągają się malownicze, zapierające dech w piersiach widoki.
Wycieczka do fabryki Yankee Candle to spełnienie marzeń każdego miłośnika marki i naprawdę niezapomniane przeżycie. Bardzo się cieszę, że mogłam wziąć w nim udział, zobaczyć jak powstają moje ulubione świece i przede wszystkim poznać niesamowitych ludzi, którzy tak jak ja mają odświeczkowe zapalenie mózgu :D I mimo, że miałam fatalne połączenie, w niedzielę musiałam wstać o 3:30 i o mały włos nie spóźniłam się na pociąg, a w drodze powrotnej nie spałam w sumie przez ponad 30h, to z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że naprawdę było warto!
Koniecznie zajrzyjcie też przeczytać relacje Moniki i Pawła, a jeśli macie jakieś pytania dotyczące wyjazdu piszcie śmiało - na wszystkie w miarę możliwości postaram się odpowiedzieć :)
Pozdrawiam
Ania
Zazdroszczę takiej fajnej przygody! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :* Było naprawdę niesamowicie <3
UsuńNie mam słów, które mogłyby wyrazić to, jak bardzo Wam tego wyjazdu zazdroszczę ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję Martynko :* Sama jeszcze nie mogę w to uwierzyć!
UsuńAnia gratuluję takiej wyprawy, po samym tekście widać że bawiłaś się świetnie :D.
OdpowiedzUsuńDziękuję Madziu :* Dla takiego świecowego freaka jak ja, to była naprawdę niesamowita przygoda!
UsuńAniu, tak jak pisałam na instagramie - cieszę się z Twojego szczęścia - to na pewno jak Golden Ticket w Fabryce YC :)
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziękuję Gosiu :* To było naprawdę niesamowite przeżycie, ciągle jeszcze w to nie dowierzam i nie mogę poukładać sobie tego w jedną, logiczną całość. Mam wrażenie jakby wszystko mi się przyśniło :D
UsuńOjj :) Ale fajnie, że przeżyłaś tą przygodę :) Nie ma to jak zobaczyć ,,jak to jest zrobione".
OdpowiedzUsuńŻyczę kolejnych takich przygód :D
Dziękuję Kochana! Przeżycie było naprawdę niesamowite, fabryka robi wrażenie :) Teraz trzeba się podszkolić z języka, bo marzy mi się odwiedzić jeszcze Yankee Candle Village w USA <3
Usuńfajnie wam bardzo! :P
OdpowiedzUsuńDziękuję Tynko :* W imieniu swoim i pozostałych <3
UsuńAle czad! Fajnie zobaczyć to wszystko z bliska :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, widok tylu świec, proces ich powstawania - to wszystko robi ogromne wrażenie!
UsuńSuper przygoda 💜
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
UsuńŚwietna wycieczka, a jakie wspomnienia :-)
OdpowiedzUsuńNa całe życie <3 Następne marzenie - odwiedzić Yankee Candle Village w USA :)
UsuńZazdroszczę wycieczki, przepiękne widoki :) Nie widzę różnicy na zdjęciach w świeczkach :)
OdpowiedzUsuńBardziej chodzi o zapach, zdjęcia tylko tak porównawczo, gdzie na etykiecie szukać informacji o kraju produkcji. Niektórzy twierdzą, że świece z Czech słabiej pachną, a tym czasem ilość olejków eterycznych jest ściśle określona i nie ma prawa się różnić :)
UsuńHej!
UsuńMieszkam w Szwecji i tutaj YC jest tylko z produkcji z USA Skusiły mnie tańsze ceny w Polsce kupiłam mój ulubiony zapach Warm Cashmere. Niestety zapachy się różnią. Sam kolor świecy jest jaśniejszy. A zapach cóż bardziej słodki i brak mu tej ciemnej goryczki. Także ogromna załamka, że na Europę wypuszczają moim zdaniem gorszy produkt.
A jesteś pewna, że nie pomyliłaś przypadkiem dwóch zapachów - Warm Cashmere i Warm Luxe Cashmere? Pierwszy wyszedł w zeszłym roku na Europę, drugi na USA i są to dwie zupełnie różne kompozycje.
UsuńHej! Niestety nie. Nie chcę być nieuprzejma, ale daltonistką nie jestem jeszcze. A ten zapach o którym piszesz ma barwę niebieską. Warm Cashmere jest beżowy. Duży minus dla producenta, że tak traktuje konsumentów z Europy. To jest jawne oszustwo. Ale czy się złamię i przestanę kupować świece to nie wiem. Zakupiłam jeszcze inne zapachy YC i sprawdzę w ich tutaj butiku czy te też się różnią.
UsuńPozdrawiam
Patrycja
Nie posądzam Cię o daltonizm - wolałam się upewnić, bo nazwy są podobne i wierz mi, że bardzo często spotykam się z tego typu pomyłkami. Stąd moje pytanie. Co do różnic w zapachu ciężko mi się ustosunkować, bo niestety miałam do czynienia tylko z jednym egzemplarzem tej świecy - produkcji USA. Ale z ciekawości poszukam tego zapachu z produkcji Czeskiej i zgłębię temat.
UsuńZaprosili tam odpowiednią osobę, choć nie powiem, że sama nie chciałabym się tam znaleźć :) Zastanawiam się czy ta fsbryka otwiera się do zwiedzania z takich okazji jak np noc muzeów?
OdpowiedzUsuńOj, chyba raczej nie :/ Z tego co wiem, byliśmy pierwszą taką grupą z zewnątrz. Ale kto wie, może kiedyś :)
UsuńAle extra! Nie wiedziała, że w Czechach jest fabryka YC. Świetne posunięcie marki z pomysłem zaproszenia blogerów do swojej siedziby :)
OdpowiedzUsuńFabryka w Czechach to dość świeża sprawa, produkcja ruszyła dopiero rok temu :) Bardzo się cieszę, że mogłam ją zobaczyć :)
UsuńBardzo, pozytywnie zazdroszcze Ci tego wypadu <3
OdpowiedzUsuńDziękuję! To było naprawdę niezwykłe przeżycie :)
UsuńSuper doświadczenie i na pewno zapamiętasz je na lata. Ja bym się cieszyła z samego noclegu w tym zamku :D
OdpowiedzUsuńW zamku niestety nie dane nam było nocować, a szkoda, bo było w nim naprawdę pięknie <3 Widoki dookoła były naprawdę nieziemskie! Jedyny minus to wspinaczka, bo autokar niestety nie dał rady na wzgórze podjechać :D
Usuńto się nazywa przygoda! Super doswiadczenie :)
OdpowiedzUsuńNiezapomniane, szczególnie dla takiego świecowego freaka jak ja :D
UsuńFantastyczna wycieczka! Te świecie są wyjątkowe, uwielbiam ich zapachy!
OdpowiedzUsuńJa też <3 Od czasu do czasu testuję też inne marki i niektóre zapachy naprawdę bardzo lubię, ale nie ukrywam, że to właśnie Yankee odpowiadają mi najbardziej - i zapachowo i wizualnie <3
Usuń