W końcu zawitała do nas prawdziwa zima! Można wyciągnąć z szafy śniegowce i... zimowe świece zapachowe. Nie wiem jak Wy, ale ja lubię dobierać zapachy do aury za oknem - wtedy najlepiej można poznać i ocenić ich klimat! Wiele świec i wosków czekało więc w szufladzie na śnieg, wśród nich Goose Creek Jingle Bells.
GOOSE CREEK JINGLE BELLS
Goose Creek Jingle Bells to zapach z nowej kolekcji na zimę 2017. Od początku wzbudzał ogromne zainteresowanie, a pierwsza partia, która dojechała do Polski wyprzedała się jeszcze zanim produkt zdążył stanąć na sklepowych półkach.
Główną przyczyną tak dużego zainteresowania zapachem był jego wygląd. Szaro-błękitny wosk i sanie z reniferem na etykiecie, sprawiają, że Jingle Bells Goose Creek prezentuje się po prostu cudnie! Nic dziwnego, że szybko stał się obiektem pożądania każdego świecomaniaka.
JAK PACHNIE JINGLE BELLS GOOSE CREEK?
Zapach świecy jest równie piękny jak jej wygląd. Goose Creek Jingle Bells to słodka owocowa mieszanka na bazie dużej ilości cukru. Zapach bardzo przypomina wycofany już Sugared Apple Yankee Candle. Tyle tylko, że obok cukru i jabłek mamy tutaj jeszcze wyraźnie wyczuwalne gruszki i morele.
NUTY ZAPACHOWE
- nuty głowy: jabłko, gruszka
- nuty serca: morela, mandarynka
- nuty bazy: wanilia, wata cukrowa
Moc świecy raczej delikatna. Zapach jest wyczuwalny w pomieszczeniu, ale tylko jako subtelne tło.
GOOSE CREEK JINGLE BELLS - MOJA OPINIA
Podsumowując, Jingle Bells Goose Creek to przyjemny zapach owocowej waty cukrowej lub słodkich, kandyzowanych owoców. Mimo dużej ilości cukru nie mdli i nie męczy, za to tworzy przytulną atmosferę, idealną na mroźne, zimowe dni. Polecam!
Zwracacie uwagę na pogodę za oknem, wybierając świece do palenia na dany dzień, czy nie ma to dla Was żadnego znaczenia?
Pozdrawiam
Ania
Ja tu własnie czuję głównie owoce, jabłka i nic więcej. Sugared ma fajny cukier, a tu gdzies zniknął. Lubię oba, ale nie sądzę że jest mi w stanie zastąpi ukochany YC :(<3
OdpowiedzUsuńNo widzisz, a dla mnie to głównie cukier i bardzo duże podobieństwo do Sugared Apple (a przynajmniej tak go zapamiętałam, bo miałam go już bardzo dawno temu).
UsuńPrzepiękne zdjęcia :) ale świecy nie czuję:):)
OdpowiedzUsuńU mnie też jest delikatna, ale wyczuwalna :) No i w sumie ja się cieszę, że subtelnie pachnie, bo jest tak słodka, że przy większej mocy mogłaby chyba męczyć...
UsuńZapach wszędzie niestety już wyprzedany, a szkoda bo mam na niego wielką ochotę! Etykieta faktycznie jest boska <3
OdpowiedzUsuńWcale mnie to nie dziwi, to był naprawdę najbardziej rozchwytywany zapach tej zimy... Ale to chyba nie była żadna limitka, więc za rok na pewno znów się pojawi ;)
Usuń