Sierpień miał być czasem przerwy od zakupów świeczkowych i okresem regeneracji domowego budżetu przed pojawieniem się w sklepach jesiennych nowości. Niestety, trzymanie się tego postanowienia nie wyszło dokładnie tak jak bym chciała o czym możecie przekonać się poniżej... Zapraszam na przegląd pachnących nowości :)
YANKEE CANDLE PINK SANDS
Yankee Candle Pink Sands to zdecydowanie jeden z moich ulubionych zapachów. Jeszcze przed wakacjami wypaliłam cały duży słój i wiedziałam, że muszę kupić go po raz kolejny. Pod koniec sierpnia trafiła się okazja kupić go aż 40% taniej, więc sami rozumiecie - grzechem byłoby się nie skusić ;)
YANKEE CANDLE CRANBERRY PEAR
Yankee Candle Cranberry Pear to zapach z kolekcji na jesień 2014 r. Miałam go wówczas w wosku i bardzo lubiłam, a potem... zupełnie o nim zapomniałam. Do czasu aż w sierpniu chciałam kupić dla taty zapach do samochodu i wśród dostępnych stacjonarnie propozycji był właśnie i ten zapach. Można powiedzieć, że odkryłam go na nowo. A że Cranberry Pear znalazł się na liście wycofywanych zapachów zakupiłam od razu duży słój na zapas.
YANKEE CANDLE MULBERRY & FIG DELIGHT
Yankee Candle Mulberry & Fig Delight to zapach z najnowszej kolekcji Fall in love (Q3 2017), który w sumie trafił do mnie nieco przez przypadek. Jakoś na początku sierpnia zamówiłam w sklepie Markowe Świece świecę Country Candle Golden Autumn - tegoroczną nowość, którą na grupie świeczkowej wszyscy się zachwycali, a która ujęła mnie swoim kolorem i jesienną etykietą. Niestety, kiedy świeca przyszła okazało się, że jej zapach jest dla mnie nie do przejścia. Pierwszy raz jakiś zapach wywoływał u mnie odruch wymiotny! Na szczęście sklep wykazał się niesamowitym zrozumieniem i bez problemu udało mi się wymienić zapach na inny (serio, wszystko wzięli na siebie, ja w zasadzie miałam tylko spakować świecę do pudła). Właśnie w drodze tej wymiany trafił do mnie Mulberry & Fig Delight.
YANKEE CANDLE CHOCOLATE LAYER CAKE
Zapach Yankee Candle Chocolate Layer Cake chodził za mną już od jakiegoś czasu. Kiedyś miałam go już w wosku, potem dwukrotnie krążyłam koło świecy i raz już ją praktycznie miałam w koszyku. Ostatecznie zawsze jednak tchórzyłam, bojąc się, że na dłuższą metę zapach czekolady mnie zamęczy. W końcu zapach trafił do mnie w drodze wymianki i jestem z niego mega zadowolona! Na chłodne dni jest idealny :)
COLONIAL CANDLE CLEMENTINE CUPCAKE
Wosk Colonial Candle Clementine Cupcake trafił do mnie w ramach upominku od sklepu Markowe Świece. To w zasadzie moje pierwsze spotkanie z tą marką, ale z pewnością nie ostatnie, bo wosk pachnie obłędnie! Clementine Cupcake to bardzo realistyczny zapach babki piaskowej z lukrem cytrynowym, którą kiedyś często piekła moja mama. Po prostu cudo!
GOOSE CREEK CRUNCHY LEAVES
Na wosk Goose Creek Crunchy Leaves skusiłam się za sprawą krążących w internecie opinii o jego podobieństwie do mojego ukochanego Autumn In The Park Yankee Candle. Podobieństwo to może nieco za dużo powiedziane, ale faktycznie zapachy można zakwalifikować do jednej rodziny. Crunchy Leaves to typowo jesienny zapach, łączący w sobie aromaty owoców, przypraw i drewna. Na sucho bardzo mi się podoba i już po głowie krąży mi myśl o zakupie świecy.
GOOSE CREEK FRENCH AUTUMN
Wosk Goose Creek French Autumn to zapach również kupiony pod wpływem opinii w internecie, porównujących go do innego lubianego przeze mnie zapachu - tym razem Goose Creek Moonlit Bloom. Zapachy faktycznie są do siebie bardzo podobne, niemal bliźniacze. French Autumn jest tylko odrobinę mniej słodki, bardziej wytrawny, ale to chyba nawet na plus. Zakup dużej świecy w tym przypadku obowiązkowy!
I to już wszystkie pachnące nowości, które chciałam Wam dziś pokazać. Teraz z niecierpliwością czekam na jesienne nowości z Goose Creek Candle oraz limitowaną Gold Collection Yankee Candle (mam nadzieję, że ich pojawienie się w sklepach jakoś rozłoży się w czasie, bo inaczej zbankrutuję).
A jak tam Wasze pachnące nowości? Kupiliście ostatnio jakieś świece lub woski w ramach przygotowań do jesieni?
Pozdrawiam
Ania
Uwielbiam świece YC, ale dość drogę są jak na święcę zapachowe.
OdpowiedzUsuńDlatego warto polować na dobre w promocje, a w sierpniu było ich naprawdę sporo :)
UsuńNie mów że ominęła Cię akcje u Kringle? ;O
OdpowiedzUsuńNie tyle ominęła, co nie mam 20 znajomych, których z czystym sumieniem mogłabym zespamować :D
UsuńAaaa rozumiem, ja też miałam dylemat komu spamować ale za to mam świecę ;D
UsuńPink Sands bardzo lubię, reszty jeszcze nie znam :)
OdpowiedzUsuńPink Sands to jeden z moich ulubionych zapachów <3 Pozostałe też warto poznać, myślę że mogłyby Ci się również spodobać :)
UsuńMuszę zainwestować w kilka pięknie pachnących świec
OdpowiedzUsuńNa sezon jesienno-zimowy warto mieć pod ręką choć jedną :) Nie tylko pięknie pachnie, ale też stwarza fajny, nastrojowy klimat - zupełnie inny niż tealight pod kominkiem :)
UsuńPink Sands jest piękny, sama skusiłam się na świece, ale średnio, ale jeszcze nie odpaliłam :P Chocolate miała i mam w wosku, zabija mnie mocą dlatego zrezygnowałam z zakupu świecy aczkolwiek jako zapach kolekcjonerski chodzi mi po głowie. Chętnie kupiłabym ale małą ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie i tu pojawiają się zalety zakupu świec używanych - można wypróbować zapach, a w razie czego nie ponosi się dużych kosztów :) No i w przypadku tych trudniej dostępnych zapachów używanej świecy nie żal odpalić (z nówkami mam ten problem, że czasem szkoda mi ich rozdziewiczyć :P)
UsuńAle cudne, pachnące nowości! Zapach Pink Sands bardzo lubię i po cichu żałuję, że nie zdecydowałam się na dużo świecę.
OdpowiedzUsuńNa pewno jeszcze nie raz nadarzy się okazja upolować go w dobrej cenie :)
UsuńWłasnie Mulberry Fig Delight mi się marzy w formie wosku, ale nie mają jeszcze w sklepie stacjonarnie ;)
OdpowiedzUsuńO, to jakieś opóźnienia widzę... Ale nie martw się, punkt stacjonarny w moim mieście też jest dość słabo zaopatrzony (YC akurat mają nowości na bieżąco, ale z innych marek tylko pojedyncze zapachy albo wcale :/)
UsuńOstatnio trafiło do mnie kilka jesiennych wosków, ale nie jestem do końca zadowolona z dwóch. Może się przekonam do nich jak je rozpalę ;). Miałam Pink Sands ale w formie małej świecy i może dlatego zupełnie nie było jej czuć :P.
OdpowiedzUsuńMałe świece zwykle są słabo wyczuwalne, bo mają małą średnicę i małą powierzchnię parowania olejków eterycznych :/ Duża świeca miała świetną moc, czują ją było w całym mieszkaniu <3 Ps. Jakie zapachy tak Cię zawiodły?
UsuńNa pewno skuszę się na Pink Sands:)
OdpowiedzUsuńPolecam! To jeden z klasyków YC i naprawdę warto mieć go w kolekcji <3
UsuńYankee Candle Pink Sands to mój ulubiony zapach :)
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, dla mnie to również jeden z ulubieńców! Jest naprawdę piękny i taki... kobiecy i optymistyczny :)
UsuńJa się trochę późno obudziłam z zapachami na jesień, ale już do mnie idzie cudo z Pachnącej Wanny https://www.pachnacawanna.pl/pl/p/Duza-swieca-AUTUMN-HARVEST-Country-Candle-/3199, nie mogę się doczekać <3
OdpowiedzUsuń