Korektor pod oczy to absolutny must have w mojej kosmetyczce. Kiedy wykończyłam słynny korektor Helena Rubinstein Magic Concealer, od razu postanowiłam wypróbować kolejną legendę – korektor NARS Radiant Creamy Concealer. Który okazał się lepszy?
NARS RADIANT CREAMY CONCEALER
NARS Radiant Creamy Concealer to kosmetyk kultowy, dobrze znany każdej miłośniczce makijażu. Dzięki świetlistemu wykończeniu i lekkiej formule produkt nie tylko wyrównuje koloryt skóry i tuszuje niedoskonałości, ale też zmniejsza widoczność linii i zmarszczek.
Zawarte w kosmetyku antyoksydanty, zapobiegają szkodliwemu działaniu wolnych rodników, a sproszkowane minerały pozwalają korygować niedoskonałości bez efektu maski. Dodatkowo produkt wzbogacono również o ekstrakty roślinne z magnolii i nasion winogron oraz witaminę E, dzięki czemu korektor nawilża skórę, usuwa oznaki zmęczenia i niweluje zaczerwienienia.
Jak zapewnia producent, korektor NARS nie zawiera parabenów, alkoholu, syntetycznego zapachu, siarczanów, ftalanów.
NARS Radiant Creamy Concealer zamknięty jest w klasycznym opakowaniu z aplikatorem na wzór błyszczyka. Dostępny jest w kilkunastu odcieniach, wśród których każdy znajdzie coś dla siebie. Ja zdecydowałam się na najjaśniejszy odcień w ofercie – Chantilly.
Korektor NARS ma kremową konsystencję, łatwo się aplikuje i rozciera, dość szybko również zastyga na skórze. Produkt ma naprawdę rewelacyjną trwałość — nawet w upały nic mi się nie rolowało w załamaniu powieki, co przy innych produktach było wręcz nie do pomyślenia. Krycie możemy stopniować od średniego do pełnego.
Korektor stosuję głównie pod oczy i sprawdza się w tej roli doskonale. Mimo, że sam w sobie nie jest najlżejszy, to jednak nie obciąża delikatnej skóry. Korektor nie wchodzi w zmarszczki i załamania, nie ściera się w ciągu dnia. Doskonale tuszuje cienie pod oczami i zaczerwienienia na górnej powiece, a przy tym wciąż pozwala zachować naturalny wygląd makijażu.
Doskonale współgra zarówno z kremem BB, jak i podkładem mineralnym.
Poniżej możecie zobaczyć jak NARS Radiant Creamy Concealer radzi sobie z moimi cieniami pod oczami oraz jak wygląda na skórze. Zwróćcie uwagę, jak pięknie korektor odbija światło.
Podsumowując, NARS Radiant Creamy Concealer to doskonały korektor, który zapewnia fantastyczne krycie i naturalny efekt świetlistego, wypoczętego spojrzenia. W moim osobistym rankingu przebił nawet Helenkę i myślę, że gdy wykończę obecne opakowanie, bez mrugnięcia okiem sięgnę po kolejne.
Pozdrawiam
Ania
Mam go i też bardzo lubię! Najpierw myślałam, że pod oczami wyjdzie szpachelka, ale masz rację, nic takiego się nie dzieje – oczywiście pod warunkiem, że nie nakitujemy zanadto ;)
OdpowiedzUsuńUmiar zawsze jest wskazany, tutaj także :) Chociaż NARS ma tak dobre krycie, że naprawdę nie potrzeba nakładać go tonami :)
UsuńJa jestem nim mocno rozczarowana. U mnie uwidacznia wszystkie zmarszczki.potrzebuje naprawdę dobrego kremu aby trochę zniwelować to suche wykończenie jakie daje. Dla mnie to nie jest korektor do codziennego stosowania, bo niestety wysusza. Zmęczyłam go i nie kupię ponownie ;)
OdpowiedzUsuńKtoś mi już pisał o tym wysuszaniu, ale ja u siebie nic takiego nie zauważyłam (na szczęście!). Mimo, że obecnie nawet nie używam żadnego dobrego kremu pod oczy, bo uparcie zużywam nagromadzone wszelakie próbki ;)
UsuńMam miniaturkę i mam o nim takie samo zdanie jak Ty :) Jest świetny. Najbardziej lubię go za to, że skóra wygląda po nim na wypoczętą i bardzo ładnie rozświetloną :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :) No i ma naprawdę świetne krycie, wystarczy odrobinka i spojrzenie od razu wygląda inaczej :) A powiedz, jak z wydajnością takiej miniaturki?
UsuńPodoba mi się ! ♥ Efekt bardzo ładny !
OdpowiedzUsuńDla osób, które tak jak ja wiecznie mają cienie pod oczami to prawdziwy must have :)
UsuńNa pewno go wypróbuję, bo już od dawna bardzo mi się podoba :-)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, jest naprawdę świetny!
UsuńPrzyznam, że efekt na zdjęciu jest zaskakujący :) Jestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńNie jestem specem od zdjęć makijażu niestety, ale myślę, że ogólny efekt udało się uchwycić :) Krycie i rozświetlenie jest naprawdę super, spojrzenie od razu wygląda inaczej :)
UsuńWygląda bardzo ładnie, jak przebija Helenkę to być może wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńWarto Dorotko! Helenka co prawda miała rewelacyjną wydajność i fajne opakowanie w formie tubki, ale odcień i krycie NARSa dużo bardziej mi odpowiada :)
UsuńMuszę go przetestować! 90% korektorów drogeryjnych albo od razu jest za ciemna, albo ciemnieje na skórze, a jedyny łatwo dostępny i jasny - L'Oreal - strasznie włazi w zmarszczki (również te, których nie mam...) i sprawia, że skóra wygląda jak zmarszczony pergamin :/ Z natury od zawsze wyglądam jak ofiara przemocy domowej, więc korektor to must have. Dlatego powoli dojrzewam do kupienia czegoś droższego, ale naprawdę dobrego. To kolejna recenzja, sugerująca, że NARS to może być TO.
OdpowiedzUsuńUpewnię się tylko - chantilly jest cieplejszy niż vanilla? Potrzebuję czegoś mocno żółtego.
Tak, Chantilly jest jaśniejszy niż Vanilla i bardziej żółty :) Odcień wybierałam w ciemno i przyznam, że trochę się bałam czy nie będzie za jasny (oczyma wyobraźni już widziałam siebie w roli odwróconej pandy), ale na szczęście okazał się być idealny! Jeżeli pasuje Ci najjaśniejszy odcień z L'Oreala to myślę, że i ten powinien się sprawdzić (sama też używałam wcześniej L'Oreal True Match i Lumi Magique)
UsuńRewelacyjnie wygląda. Fajnie też, że zawiera składniki, które dodatkowo dbają o skórę.
OdpowiedzUsuńZawsze jest to jakiś dodatkowy plus, nawet jeśli ich ilość nie jest wielka :)
UsuńTen korektor wydaje sie byc świetny, bardzo mnie zdziwiło że aż tak dobrze zakrywa niedoskonałości czyli to duży plus :) chyba go kupię bo e tej chwili nie mam ani jednego dobrego korektora :(
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM NA MÓJ BLOG TINYPURPOSE OFFICIAL / klik /
Polecam, naprawdę warto wypróbować :)
UsuńFantastycznie wygląda! Super zakrył i fajnie rozświetlił! Podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo go polubiłam! Nie zawsze kosmetyczne hity się u mnie sprawdzają, ale korektor NARS okazał się naprawdę wart tych wszystkich pozytywnych opinii :)
UsuńEfekt końcowy jaki daje jest rewelacyjny! My póki co wystarcza Catrice
OdpowiedzUsuńO Catrice słyszałam wiele dobrego, ale ich słynny kamuflaż nie podpasował mi ani odcieniem, ani konsystencją, ani działaniem i nieco się przez to zraziłam :/
UsuńTeż zaczęłam z nim przygodę ;) faktycznie się sprawdza!;-)
OdpowiedzUsuńCieszę się!
UsuńNa pewno go wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńChyba będę musiała po niego jednak sięgnąć. Użyłam go kiedyś raz i nie do końca spisał się u mnie ale może to kwestia kremu pod oczami :). Mam jednak jeszcze w zapasie kolejny sławny korektor ale od Urban Decay ;).
OdpowiedzUsuńJak go napoczniesz koniecznie daj znać, jak się sprawdza :)
UsuńChętnie bym wypróbowała korektor z tej firmy, na razie mam tylko Catrice :)
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę:) czytając wypada jak ideał:)
OdpowiedzUsuńpięknie wygląda na powiece, bardzo dobrze zakrywa to, co zakryć ma :)
OdpowiedzUsuń