19:10

Poradnik świecomaniaka: jak usunąć wosk z kominka?


Właśnie zmieniałam zapach w kominku i pomyślałam, że podzielę się z Wami 3 sposobami na usunięcie wosku z kominka. Jednego nie trawię, jeden stosuję głównie przy woskach sojowych, a jeden jest moim ulubionym!

JAK USUNĄĆ WOSK Z KOMINKA?

biały kominek yankee candle

Zacznę od tego, że kiedy kupiłam swój pierwszy wosk Yankee Candle byłam święcie przekonana, że on z czasem po prostu wyparuje. Paliłam go i paliłam, i dziwiłam się, że już nie pachnie, a jego objętość w ogóle się nie zmniejsza! Teraz się z tego śmieję, ale wtedy naprawdę nie było dla mnie oczywiste, że zużytego wosku trzeba się z kominka pozbyć. Ani tym bardziej nie wiedziałam, jak to zrobić. Dlatego dziś przedstawiam Wam trzy sposoby na usunięcie wosku zapachowego z kominka.

SPOSÓB #1: MROŻENIE


Kominek z zastygniętym woskiem wkładamy do zamrażarki na ok. 15 minut. Następnie wyjmujemy i delikatnie podważamy wosk, który powinien się skurczyć pod wpływem niskiej temperatury i sam wyskoczyć z kominka

To chyba najbardziej popularny sposób usuwania wosku z kominka, dla mnie cholernie niewygodny – już Wam tłumaczę dlaczego. Po pierwsze, musimy poczekać aż kominek całkowicie ostygnie, dopiero wtedy możemy włożyć go na ok. 15 minut do zamrażarki. Po drugie, mimo zmrożenia wosk nie zawsze chciał łatwo wyskoczyć po podważeniu i czasem musiałam się z nim trochę pomęczyć. Po trzecie, żeby ponownie odpalić kominek, trzeba zaczekać żeby nabrał temperatury pokojowej, bo inaczej mógłby popękać. Mnóstwo zachodu i bardzo czasochłonne, prawda?

SPOSÓB #2: ODSĄCZANIE


Płynny jeszcze wosk odsączamy z kominka za pomocą ręcznika papierowego.

Ten sposób stosuję do tej pory w przypadku wosków sojowych, które przez swoją konsystencję plasteliny nie dadzą się podważyć i wyjąć w jednym kawałku. Wady? Trzeba przypilnować końca palenia by wosk nie zastygł, a jeśli zmieniamy wosk np. następnego dnia, musimy najpierw na nowo go roztopić. Trzeba uważać by się nie poparzyć i nie zachlapać niczego woskiem.

SPOSÓB #3: OBRYSOWYWANIE


Zastygnięty wosk kilkukrotnie obrysowujemy dookoła wykałaczką, a następnie delikatnie podważamy. 

Najprostszy, najszybszy i najbardziej efektywny sposób usuwania wosku z kominka. Bierzemy do ręki wykałaczkę, ostrym końcem przejeżdżamy kilka razy dookoła wosku i już. Wosk praktycznie sam odskakuje za każdym razem, bez dłubania, siłowania się i uważania by nie uszkodzić kominka.

A jak Wy pozbywacie się z zużytego wosku z kominka?

Pozdrawiam
Ania

Sprawdź też inne artykuły z cyklu Poradnik świecomaniaka.

39 komentarzy:

  1. Hahaha moja początkowa przygoda z woskami wyglądała dokładnie tak jak twoja :D teraz zazwyczaj mrożę kominek :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie na instagramie kilka dziewczyn pisało mi, że też miały tak samo :D Dobrze wiedzieć, że nie byłam w tym sama :D

      Usuń
  2. a ja znam jeszcze lepszy ! Palić wosk w silikonowych formach, łatwo go z takiej formy wyjąć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam o tym sposobie, ale mnie nie przekonuje ;) Widok silikonowej foremki na kominku jakoś mnie razi ;)

      Usuń
  3. Muszę wypróbowac sposobu numer dwa. Przez to, że ciężko jest się pozbyć wosku z kominka w zasadzie przestałam je palić

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj w klubie! Ja też głównie przez to przerzuciłam się na świece - tam po prostu gaszę jedną i odpalam inną ;)

      Usuń
  4. Bardzo pomocne rady, ten wosk faktycznie jest czasami upierdliwy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się i mam nadzieję, że komuś się przydadzą ;) Usuwanie wosku z kominka potrafi być naprawdę upierdliwe!

      Usuń
  5. mrożenie się u mnie nie sprawdziło - jakiś oporny miałam wosk - od Organique bodajże ale odsączania spróbuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie u mnie też nie! To najpopularniejszy i najczęściej polecany sposób, ale co ja się musiałam zawsze przy tym omęczyć to masakra :/ Aż się odechciewało palić...

      Usuń
  6. Pierwsze słysze o mrożeniu, ja zalewam wosk gorącą woda, po czym lekko go podważam i cały odchodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tym sposobem usuwam resztki wosku z wypalonej świecy :) Do kominka nie próbowałam go stosować :)

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Też jest całkiem fajny, tylko ja jestem sierota i zawsze mi gdzieś trochę wosku skapnie :P

      Usuń
  8. Wow dziekuje za porady, z wykalaczka nie mialam pojecia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto wypróbować :) Dla mnie to najlepsza metoda, przynajmniej póki co ;)

      Usuń
    2. Ja zazwyczaj zastygniety wkladam pod goraca wode (bierzaca) i wosk wyskakuje ;)

      Usuń
  9. Zamrażania również nie cierpię i nie stosuję. Właśnie ja zawsze nasączam chusteczki lub ręcznik papierowy ;) ale z wykałaczką nie słyszałam. Muszę spróbować!
    Ps. Czemu odsączasz tylko woski sojowe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ich się nie da podważyć wykałaczką, są za miękkie i się rozłażą na kawałki ;) A przy zwykłych wolę właśnie ten trzeci sposób - dla mnie jest najwygodniejszy i wymaga najmniej zachodu :)

      Usuń
  10. Ja stosowałam zawsze sposób 2, aczkolwiek skoro twierdzisz, że nr 3 jest najprostszym i najłatwiejszym, to muszę wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hm, ja wkładam do lodówki, ale jeszcze mi się nie zdarzyło, żebym potrzebowała tego samego dnia/wieczoru wymienić wosk na inny i przeprowadzać całą operację ze studzeniem i ogrzewaniem. No właśnie, nie ogrzewam nigdy po wyjęciu z zamrażalnika i kominek nie pękł (nie pomyślałam, że mógłby pęknąć), więc jakby co, nie lękajcie się ludzie ;). I sojowe też usuwam przez zamrażanie, ale faktycznie idzie ciężko. Odsączanie u mnie się nie sprawdza, bo zawsze coś upierdzielę. Ale metody numer trzy... cóż, nigdy nie próbowałam :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie mi też zawsze gdzieś kropla skapnie, choćby nie wiem co :P A z tym kominkiem to zaskoczyłaś mnie, taki zimny prosto z lodówki od razu odpalasz?

      Usuń
  12. Świetny post ! Osobiście bardzo nie lubię usuwać wosku z kominka i zawsze przysparza mi to problem - pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie lubię tej czynności, dlatego przerzuciłam się na świece ;)

      Usuń
  13. Śliczne zdjęcie :) Ja wkładam kominek do zamrażarki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Dorotko :* I jak, Tobie odpowiada ta metoda z mrożeniem? Mi wosk nigdy praktycznie nie chciał ładnie odchodzić, zawsze musiałam się z nim namęczyć :/

      Usuń
  14. Sposób 3:) pierwszy za dużo zachodu plus i tak nie potrafiłam go wyjąć, z chusteczką można niechcący ufajdać coś dookoła, a 3 najszybszy:) tylko używam patyczka od szaszłyka;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakiegoś specjalnego czy tych właśnie takich długich wykałaczek?

      Usuń
  15. Szkoda, że nie znalazłam tego poradnika jak jeszcze paliłam woski ;D U mnie to był dramat, próbowałam z płynnym, z suchym - masakra. Bałagan, wosk wszędzie. Zrezygnowana kupiłam świece ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, ha doskonale Cię rozumiem! Ja mimo znajomości metody z wykałaczką i tak wolę świece <3 Tak po prostu gasisz jedną, odpalasz drugą i po problemie :)

      Usuń
  16. Ja rozgrzewam kominek i zdejmuję cały wosk dużym wacikiem - nic sie nie chlapie, nie parzy, a kominek jest jak nowy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi z ręcznika papierowego zawsze coś chlapnie, mimo, że podstawiam sobie blisko woreczek foliowy :P

      Usuń
  17. Zawsze korzystam z ostatniego sposobu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piąteczka :D Jest najlepszy, przynajmniej jak do tej pory!

      Usuń
  18. ja zawsze troche rozrzewam i sprawdzam czy wosk sie przesuwa, jesli mozna przesunac to sciagam recznikiem papirowym :) Super notka

    ZAPRASZAM NA MÓJ BLOG TINYPURPOSE OFFICIAL / klik /

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, to takie coś pomiędzy... Muszę spróbować :)

      Usuń
  19. Stosuję coś w stylu sposobu 2 :) tylko, że rozpuszczony wosk nabieram na duży wacik kosmetyczny :) kominek czysty jak łza :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja usuwam swój starym rydełkiem:)

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku! Skoro trafiłeś na mojego bloga, będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) Jednocześnie informuję, że komentarze obraźliwe, świadczące o nie przeczytaniu artykułu lub służące wyłącznie autoreklamie będą usuwane.

Copyright © 2017 Po tej stronie lustra