Kwiecień już za nami, czas więc wyspowiadać się z popełnionych w nim zakupów. O ile w kwestii kosmetyków byłam bardzo grzeczna, o tyle moją kolekcję świec zapachowych zasiliło kilka nowych zapachów.
Zacznę od łupów z facebookowej grupy świeczkowej. Minął już prawie rok odkąd zdenkowałam swoją pierwszą świecę WoodWick Trilogy Wild Berry Smoothie i od jakiegoś czasu chodziła za mną ochota na nowe trzaskające cudeńko. Kiedy więc na grupie trafiłam na średnią świecę WoodWick Campfire Marshmallow z minimalnym zużyciem i za połowę regularnej ceny, nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Świeca pachnie cudnie i z pewnością przypadłaby do gustu wszystkim miłośnikom pieczonych pianek.
Świeca Yankee Candle Nature's Paintbrush to jeden z najpopularniejszych jesiennych zapachów, niestety niedostępny u nas w regularnej sprzedaży. Zawsze przechodziłam obok niego obojętnie, ale kiedy dostałam od Natalki @ruda2106 wyskrobkę do przetestowania, przepadłam na amen. Długo na nią polowałam, aż w końcu dzięki czujności dziewczyn z grupy, sukces został osiągnięty :)
Kolejna świeca upolowana na grupie to niedostępna już u nas Yankee Candle Cotton Candy. Co prawda mam już ten zapach w swojej kolekcji w postaci nowego średniego słoja w wersji amerykańskiej, ale ze względu na trudną dostępność żal było mi go palić. Ten egzemplarz kupiłam już używany, więc nie mam żadnych dylematów i z czystym sumieniem mogę cieszyć się zapachem słodkiej waty cukrowej.
Ostatnią świecą Yankee Candle, którą zakupiłam w kwietniu jest słynny zapach Yankee Candle Lake Sunset. Moja relacja z tym zapachem jest dość skomplikowana i generalnie nie miałam w planach zakupu dużej świecy, ale ponieważ krążyły plotki, że zapach może zostać wycofany, więc na wszelki wypadek zdecydowałam się kupić jeden słój na zapas.
W kwietniu w mojej kolekcji pojawiły się dwie pierwsze duże świece Goose Creek Candle z nowej, wiosennej kolekcji. Pierwszy poszedł w ruch zapach Goose Creek Peanut Butter & Jelly, który doczekał się już nawet własnej recenzji. Smakowite połączenie masła orzechowego i owocowej galaretki bardzo przypadło mi do gustu i podczas ostatnich deszczowych dni sięgałam po niego niemal codziennie.
Drugi zapach, który wybrałam to Goose Creek Superfruit Acai - soczysty i mocno orzeźwiający, będzie idealny na cieplejsze dni. To jeden z tych zapachów, które pokocha praktycznie każdy. W każdym razie ja w swoim otoczeniu nie spotkałam jeszcze osoby, której by się nie spodobał.
Na koniec zostawiłam prawdziwą perełkę - świecę McCall's Candle Cotton Candy. Świece McCall's zachwycają swoim designem. Czarno-złota etykieta w dawnym stylu oraz stylizowany na lampion słoik z metalowym wieczkiem i uchwytem chwytają za serce od pierwszego wejrzenia. Całość prezentuje się niezwykle klimatycznie i w dodatku obłędnie pachnie.
Pozdrawiam
Ania
Uwielbiam świeczki lecz moją miłością stały się woski, fajne propozycje, zapaszki wydaje mi się że odpowiadałyby mi, nigdy ich nie wąchałam, kiedyś miałam świece z WW ale zbytnio nie przypadała mi do gustu może to przez nieodpowiednio dobrany zapach, śliczne zdjęcia, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM NA MÓJ BLOG http://www.tinypurpose.blogspot.com
Ja ze swoją pierwszą WW też nie trafiłam z zapachem, ale strasznie polubiłam to strzelanie drewnianego knota :) Tym razem na szczęście udało mi się trafić z zapachem, więc jeśli tylko moc dopisze, będę szczęśliwa na maksa ;)
UsuńOstatnia świeca prezentuje się fenomenalnie i bardzo klimatycznie :-) Z przyjemnością sprawdzę wszystkie zapachy o ile będzie taka możliwość :-)
OdpowiedzUsuńŚwiecom McCall's naprawdę warto się przyjrzeć, bo wyglądają pięknie <3 No i po wypaleniu można ciekawie zagospodarować słoik :) Mój pewnie wyląduje jako lampion na działce albo na balkonie :D
UsuńToż to świecowe szaleństwo ;) Ja mam jedną dużą świecę, zwykle sięgam po mniejszy kaliber :)
OdpowiedzUsuńMoja mama też woli woski od świeczek, a dla mnie z kolei świece są wygodniejsze i przyjemniejsze w paleniu :) Woski wybieram do testowania nowych zapachów, albo latem w upały, bo mały tealight jednak wytwarza mniej dodatkowego ciepła niż duży słój :D
UsuńNie znam żadnego z tych zapachów, ale zauroczył mnie klimat tych zdjęć :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńUwielbiam takie duże słoje :) ❤
OdpowiedzUsuńJa też <3 Przepięknie się prezentują :)
UsuńTe świeczki są świetne.
OdpowiedzUsuńTo prawda :) Któryś zapach szczególnie Cię zaciekawił?
UsuńUwielbiam Twoje wpisy (i zdjęcia!) o świecach :) Cotton Candy była moją pierwszą świecą od Yankee więc mam do niej ogromny sentyment, mimo że do zapachu nie do końca jestem przekonana to ciężko byłoby mi się z nią rozstać. Zapachu Peanut butter jelly jestem ogromnie ciekawa, czekam z niecierpliwością na wosk który zamówiłam :) Jak porównałabyś zapach Cotton Candy od Yankee i McCalls? Czy oba są tak samo słodkie?
OdpowiedzUsuńNie :) Cotton Candy od Yankee to taki typowy palony cukier, natomiast watka z McCall's jest przełamana jakąś świeżą, owocową nutą (wg. producenta jest to bergamotka i różowe maki). Zapach wciąż jest słodki, ale nie taki jednowymiarowy jak YC :)
UsuńOjej, w takim razie mógłby mi się spodobać :D
UsuńJest na to spora szansa ;)
UsuńWow. Nie wiedziałabym, na co się skusić :)
OdpowiedzUsuńProponuję na wszystko :D
UsuńUwielbiam duze pojemnosci swiec, moge sie cieszyc ich zaachem na dlugo. U mnie obecnie fioletowy WW :)
OdpowiedzUsuńNie znam :) W ogóle z WW znam mało zapachów :/ Na chciej liście mam jeszcze Warm Wool, który wąchałam ostatnio stacjonarnie i bardzo mi się spodobał :)
UsuńBoziu jak Ty kusisz!.Zawsze jak jestem u Ciebie na blogu i pokazujesz świece to ma ochotę pobiec do sklepu i kupić choć jedną!.Ajajaj:)
OdpowiedzUsuńHaha, świece są piękne i dlatego tak strasznie kuszą :D
UsuńKochana,nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że pędzel przypadł Ci do gustu, cala przyjemność po mojej stronie :* Ja też to pokochałam dzięki jednej dziewczynie z grupy swieczkowej, która dała mi wyskrobkę. W ogóle to wciągnęłaś mnie na nowo w te świece, że masakra. Co rusz bym chciała nową a nie ma ich gdzie stawiać :D
OdpowiedzUsuńHaha, znam to uczucie :D Ostatnio mam wrażenie, że nie ma takiej kwoty, której nie byłabym w stanie przepuścić na świeczki :D A wracając do pędzla to jest naprawdę piękny <3 Bardzo spodobał się też mojej siostrze, która generalnie jest fanką męskich zapachów :)
UsuńWataaaa <3
OdpowiedzUsuńNawet dwie :D
Usuń