Przeświadczenie, że wszystko co cudze jest lepsze głęboko zakorzeniło się w naszej polskiej naturze. Dotyczy to praktycznie wszystkich sfer życia - także wosków i świec zapachowych. Zapachy niedostępne w polskiej ofercie zawsze cieszą się dużym powodzeniem, budzą pożądanie i potrafią osiągać zawrotne nieraz sumy. Kiedy od czasu do czasu, któryś z nich pojawia się u nas jako edycja limitowana, mamy szansę zweryfikować swoje poglądy i przekonać się, czy rzeczywiście u sąsiada trawa jest bardziej zielona. Dlatego dziś chciałabym podzielić się z Wami moją opinią na temat zapachu Yankee Candle, który trafił do nas jako edycja limitowana na zimę 2016.
Wosk przyciąga uwagę soczystym, czerwonym kolorem i etykietą z wisienkami leżącymi na śniegu. Jeśli jednak się bliżej przyjrzymy zauważymy, że te wisienki są jakieś takie... sztuczne.
Wosk Yankee Candle Cherries On Snow to zapach słodkich, czerwonych landrynek. Niby wiśniowych, ale w opakowaniu musiały leżeć obok białych, migdałowych, bo wyraźnie przeszły ich zapachem. Koneserom landrynek, szczególnie tych z czasów PRL-u zapach być może się spodoba. Dla mnie jest zbyt słodki, ulepkowaty, mdły i sztuczny. Moc na szczęście nie powala - pół tarty wrzuconej do kominka wypełniło pokój jedynie subtelnym zapachem. I dobrze, bo w większym stężeniu zapach byłby już całkiem nie do zniesienia. No chyba, że ktoś ma ochotę nabawić się cukrzycy...
Więcej recenzji zapachów znajdziesz w zakładce Yankee Candle.
Pozdrawiam
Ania
Kupiłam na wypróbowanie bo zapach wosku właśnie kojarzył mi się z landrynkami, albo z soczkiem wiśniowym który piłam jako dzieciak. Jestem ciekawa jak będzie się prezentować palony, mam nadzieję że nie przytyję od zapachu :P.
OdpowiedzUsuńOby :D Daj znać jak odpalisz, czy Tobie przypadł do gustu :)
UsuńA chętnie bym poniuchała nie znam zapachu ;O ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie, warto się skusić na wosk na wypróbowanie. Mi zapach nie przypadł do gustu totalnie, ale wiem, że ma swoje grono zwolenników, więc nie odradzam testowania. Co nos to opinia i zawsze warto sprawdzić zapach na sobie :)
UsuńKocham Kocham Kochaaaaaam ten zapach - jeden z najpiękniejszych owocków Yankee :)
OdpowiedzUsuńUuu jak tak słodko to nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńOd razu byłoby mi słabo....
Ja generalnie lubię słodkie jedzeniowe zapachy, ale takie ulepkowate landryny to nie dla mnie :/
UsuńMusze go spróbować, bo wnioskuję, że spodobałby mi się.
OdpowiedzUsuńW takim razie wypróbuj póki jest u nas dostępny :)
UsuńJa planuje go kupić, bo ostatnio go ktoś gdzies mocno polecał :)
OdpowiedzUsuńWiem, że dużo osób lubi ten zapach :) Zawsze najlepiej samemu przetestować i wyrobić sobie własną opinię :)
UsuńKojarzę ten cukierkowy zapach :D on niedługo wpadnie w moje lapki :)
OdpowiedzUsuńNo to daj potem znać czy się polubiliście :)
UsuńOj, a czytałam, że taki ładny. Zapach landrynek w sumie lubię, więc może wosk by mi się spodobał.
OdpowiedzUsuńCo nos to opinia, więc nic nie zaszkodzi wypróbować zapach na sobie. Może Tobie akurat się spodoba :)
UsuńChętnie bym poniuchała :o)
OdpowiedzUsuńJeszcze go u mnie nie było ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio mam małą obsesję, jeśli chodzi o zapach i smak wiśniowy, ale w ogóle mnie ten zapach nie przekonał :( Landrynki to nie coś, co chciałabym czuć gdybym kupiła ten wosk i pewnie byłabym równie mocno rozczarowana :(
OdpowiedzUsuńNo ja właśnie oczekiwałam czegoś bardziej soczystego i owocowego, ale niestety w tym zapachu tego nie znalazłam :/
UsuńLubię zapach PRLowskich landynek, choć oczywiście w umiarkowanych ilościach i stężeniu ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie możesz wypróbować ;)
Usuń