Witajcie Kochani :) Najwyższy czas rozliczyć się ostatecznie z minionym rokiem i zaprezentować Wam Kosmetyczne Odkrycia Roku 2016. KOR to nie to samo co ulubieńcy - to kosmetyki, które poznałam w danym roku, które zrobiły na mnie duże wrażenie i do których chciałabym wracać w latach następnych. Wpis podzieliłam na dwie części i dziś chciałabym zaprosić Was na pierwszą z nich, obejmującą kosmetyki do pielęgnacji.
PHENOME PIANKA DO MYCIA TWARZY to niezwykle przyjemny produkt do porannego oczyszczania twarzy. Naturalny skład bogaty w liczne ekstrakty roślinne, delikatność działania i wysoka wydajność to tylko wybrane zalety pianki Phenome. Pianka ładnie oczyszczała buzię z zanieczyszczeń nagromadzonych w ciągu nocy i resztek kosmetyków pielęgnacyjnych, pozostawiając skórę nawilżoną, miękką i gładką. Jeśli tylko nadarzy się okazja z pewnością zakupię ją ponownie.
JOHN MASTERS ORGANICS SERUM Z WIT C to kolejny produkt, który utwierdził mnie w przekonaniu, że kosmetyki tej marki wyjątkowo mi służą. Serum stosowałam latem, pod krem z filtrem i często również na noc. Jego leciutka konsystencja nie obciążała mojej nadmiernie przetłuszczającej skóry, zapewniając jej jednocześnie odpowiednią dawkę nawilżenia. Serum bardzo ładnie rozjaśniło i wyrównało koloryt skóry, zmniejszając widoczność i przyspieszając znikanie pozapalnych przebarwień. Z pewnością będę do niego wracać.
THE BODY SHOP BRITISH ROSE ŻEL POD PRYSZNIC - żele pod prysznic TBS uwielbiam i znam nie od dziś, ale wersja British Rose zdecydowanie zasłużyła by się dziś tutaj znaleźć. Działaniem nie różni się od innych żeli marki, ale jej zapach jest po prostu obłędny. Nie jest to typowy różany aromat, a prawdziwie uwodzicielskie kobiece perfumy. Cudo! Na wiosnę koniecznie musimy powtórzyć spotkanie.
KOSMETYKI DO CIAŁA BIOAMARE - tu akurat masło shea, ale jak wiecie pokochałam też ich musy do ciała. Proste, naturalne składy, cudowne zapachy, niska cena i łatwa dostępność czynią z nich kosmetyk praktycznie idealny. Z pewnością przewiną się na blogu jeszcze nie raz.
SYLVECO LIPOWY PŁYN MICELARNY - długo zwlekałam z testowaniem kosmetyków marki, a tymczasem odkryłam w jej ofercie kilka prawdziwych perełek. Płyn micelarny zdecydowanie jest jedną z nich. Bardzo delikatny dla skóry, bez problemu radzi sobie z makijażem oczu, naprawdę nawilża skórę. W mojej kosmetyczce zagrzeje miejsce na dłużej.
I to już w zasadzie wszystkie pielęgnacyjne hity kosmetyczne, które odkryłam w roku 2016. W drugiej części pokażę Wam swoje odkrycia w dziedzinie kolorówki.
A jakich kosmetycznych odkryć Wy dokonaliście w minionym roku?
Pozdrawiam,
Ania
Ja swoje odkrycia pokażę pojutrze. Niestety nie znam Twoich ulubieńców.
OdpowiedzUsuńPS. Zerknij jeszcze raz na tytuł wpisu😉
No to czekam w takim razie i z przyjemnością zajrzę ;)
UsuńPs. Co z tytułem, bo chyba ślepa jestem albo mam zaćmienia?
Z tytułem wszystko dobrze, bo w pierwszej chwili myślałam, że powinno być ROK, a to przecież skrót od Kosmetycznych Odkryć Roku😂
UsuńTeż pomyślałam, że to mała pomyłka a jednak post z odkryciami roku:) Również cenię w żelach ciekawe zapachy, nigdy nie miałam kosmetyków z TBS:)Z Sylveco kilka rzeczy się już przewinęło, poza kremami (które były fatalne) reszta spisywała się dobrze. Obecnie rozkochuję się w hibiskusowym toniku, może kiedyś przyjdzie czas na płyn micelarny:)
Usuń@Marta Już się bałam, że zrobiłam błąd i ślepa nie mogę go znaleźć :D @Karolina Daj micelkowi szansę, warto :) Co do kremów Sylveco to ja osobiście ich nie stosowałam, ale kupiłam mamie pod choinkę wersję z brzozą (słoiczek i pompka) i ona póki co jest zadowolona :)
UsuńNa płyn micelarny Sylveco mam mega ochotę:)
OdpowiedzUsuńEwuś, warto wypróbować :) Zawsze to jakoś tak milej zmywać twarz ze świadomością, że traktuję się ją czymś z dobrym składem ;)
UsuńZnam tylko płyn micelarny Sylveco, który lubię, ale ostatecznie wybieram Garniera ;)
OdpowiedzUsuńJa z Garnierem się nie polubiłam. No i Sylveco wygrywa składem :)
UsuńA ja jakoś nie polubiłam tego płynu Sylveco, wolę Garniera albo Biodermę (choć samą markę lubię) ;).
OdpowiedzUsuńRóżowa Bioderma jest cudowna, przez wiele lat nie używałam nic innego :) Pod pewnymi względami jest lepsza od Sylveco, ale za to on ma lepszy skład i lepiej nawilża, przynajmniej w moim przypadku. Z Garnierem za to w ogóle się nie polubiłam :/
UsuńFajne kosmetyki, Aniu :) Znam tu tylko piankę Phenome, ale micel lipowy z Sylveco czeka w zapasach na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa, czy też go tak polubisz :) Koniecznie daj znać!
UsuńUwielbiam naturalne masło do ciała od Nacomi. Nic lepiej nie nawilża mojej suchej skóry :)
OdpowiedzUsuńNacomi jeszcze nie miałam, ale to ponoć marki-siostry :)
UsuńPłyn micelarny Sylveco od dawna mam w planach :)
OdpowiedzUsuńWarto go przetestować :) Nie spodziewałam się, że naturalny produkt może tak dobrze radzić sobie z makijażem oczu :)
UsuńBardzo mnie zachęciłaś do wypróbowania tego płynu micelarnego z Sylveco :) Słyszałam o nim dużo dobrego, ale skoro znalazł się w Twoich odkryciach to musi być godny uwagi :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj koniecznie! Wiadomo, że nie u każdego się to samo sprawdza, ale naprawdę warto dać mu szansę :)
UsuńBioamare i Sylveco najbardziej mnie interesują. Potrzebuję dobrego nawilżającego micela :)
OdpowiedzUsuńW takim razie spróbuj Sylveco :) Po innych micelach jak np. przemywałam skórę w ciągu dnia, musiałam nałożyć jakiś krem, bo czułam dyskomfort, a tutaj nic!
UsuńPianka i serum ciekawią mnie najbardziej ;) A płyn micelarny też bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńI piankę i serum bardzo polecam!
UsuńCHętnie spróbuje Sylveco :)
OdpowiedzUsuńPłyn micelarny Sylveco na mnie również wywarł pozytywne wrażenie. A do serum JMO w dalszym ciągu się przymierzam.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia, chciałabym umieć takie robić! A z masłem shea też się polubiliśmy, ale ja mam akurat z Nacomi :)
OdpowiedzUsuńU mnie też ulubieńcy - dopiero zaczynam, liczę na rady i opinie :) http://laurawitkowska.blogspot.com/
Fajna lista! Większości z tych kosmetyków nawet nie znam. Phenome jedynie kojarzę, bo widziałam ich kosmetyki na https://www.showroom.pl. Chętnie wypróbowałabym The British Rose. Brzmi super! :)
OdpowiedzUsuń