Jakiś czas temu marka Nivea wprowadziła na rynek serię płynów micelarnych, przeznaczonych do pielęgnacji różnych typów skóry. W związku z tym zorganizowano w blogosferze kampanię promocyjną, w ramach której otrzymałam do testów płyn micelarny do cery wrażliwej i nadwrażliwej. Dziś przychodzę zdać Wam relację z tego jak płyn się u mnie sprawdzał i podzielić się z Wami moją opinią na temat tego produktu. Zapraszam :)
Pielęgnujący płyn micelarny Nivea do cery wrażliwej i nadwrażliwej przeznaczony jest do demakijażu twarzy, oczu i ust. Jego formuła oparta została na dexpantenolu i olejku z pestek winogron, dzięki czemu wykazuje działanie łagodzące i nawilżające. Nie zawiera alkoholu, parabenów, barwników i substancji zapachowych. Sugerowana cena detaliczna: 14,49 zł/ 200 ml.
Skład: Aqua, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Vitis Vinifera Seed Oil, Panthenol, Glyceryl Glucoside, Glycerin, Sorbitol, Decyl Glucoside, Poloxamer 124, Polyquaternium-10, Disodium Cocoyl Glutamate, Citric Acid, Sodium Chloride, Sodium Acetate, Propylene Glycol, 1,2-Hexanediol, Trisodium EDTA, Phenoxyethanol.
Płyn zamknięty jest w wygodnym i estetycznym opakowaniu, wykonanym z przeźroczystego plastiku. Jego design jest typowy dla produktów Nivea - prosty i miły dla oka, utrzymany w stonowanej kolorystyce. Produkt jest bezbarwny i bez wyraźnego zapachu, to co dla mnie ważne - nie pieni się jak większość płynów micelarnych innych drogeryjnych marek.
Działanie oczyszczające płynu micelarnego Nivea określiłabym jako poprawne. Zmywać makijaż zmywa, ale robi to dość topornie i trzeba się trochę nad tym napracować, a dodam, że nie maluję się mocno, nie używam produktów wodoodpornych, czy o przedłużonej trwałości. To jednak, co zupełnie dyskwalifikuje płyn w moich oczach i sprawia, że więcej do niego nie wrócę to fakt, że szczypią mnie od niego powieki. Co prawda na samym szczypaniu na szczęście się kończy, nie towarzyszy mu żadne zaczerwienienie, czy puchnięcie, a i ono samo mija po umyciu buzi żelem z wodą, nie mniej jednak jest to dla mnie niedopuszczalne, zwłaszcza w przypadku produktu do cery wrażliwej, czy wręcz nadwrażliwej.
Podsumowując, płyn micelarny Nivea do cery wrażliwej i nadwrażliwej nie jest produktem, do którego będę wracać. Jeśli Wasz makijaż jest raczej lekki i minimalistyczny i nie jesteście typem wrażliwca to z ciekawości możecie wypróbować. W pozostałych przypadkach, polecałabym sięgnąć jednak po coś innego.
Pozdrawiam,
Ania
stosowałam ten produkt, nie radził sobie z każdym makijażem i tak jak piszesz szczypał w oczy.Już więcej nie kupię ;)
OdpowiedzUsuńNo to widzę, że nie jestem sama :)
UsuńOj, szkoda. Ja kiedyś często sięgałam po mleczko i tonik Nivea, bardzo je lubiłam.
OdpowiedzUsuńJa kiedyś generalnie często sięgałam po ich produkty i nawet do demakijażu coś kupowałam, więc powiem szczerze, że byłam bardzo niemiło zaskoczona po pierwszym użyciu tego micela :/
UsuńMiałam go kiedyś i mi np odpowiadał, ale ja stosuje micele nieco inaczej niż większość dziewczyn więc może dlatego:)
OdpowiedzUsuńEwelina, inaczej tzn. jak? Podziel się swoją metodą :)
UsuńMam bardzo podobne zdanie do Twojego na temat tego micela. Nie wiem, kto wymyślił że nadaje się on do cery wrażliwej, skoro prawie wyżera oczy...
OdpowiedzUsuńTeż nie wiem :/ Mało tego, miałam propozycję przetestowania wersji do skóry mieszanej i powiem szczerze, że bardzo się cieszę, że jednak dostałam tą, bo jak wersja do skóry wrażliwej powoduje pieczenie, to nawet nie chcę wiedzieć, co robią pozostałe...
UsuńMnie co prawda nie szczypał po oczach, ale ze zmywaniem mocniejszego makijażu sobie nie radził. Stosowałam go już jako takie oczyszczenie na sam koniec po mleczku do demakijażu i wtedy radził sobie dobrze ;-)
OdpowiedzUsuńNo jest to jakiś sposób na jego zużycie, ale ja szczerze mówiąc boję się, że jak go nie zmyję z twarzy to już mnie całkiem podrażni :/
UsuńMnie podrażnia większość produktów Nivea dlatego widząc na blogach wiele pozytywnych (a czasem wręcz pochwalnych) recenzji byłam zaskoczona. Widzę, że jednak Nivea nadal ma problem ze znaczeniem słów "skóra wrażliwa" ;P
OdpowiedzUsuńNiestety :/ I przyrko mi to stwierdzić, ale skoro tu w komentarzach większość osób pisze, że też ma problem z pieczeniem, to śmiem podejrzewać, że te wszystkie pochwalne recenzje nie są do końca szczere...
UsuńJeśli szczypie w oczy to od razu odpada. Dla mnie to niedopuszczalne, bo nie lubię kosmetyków, które sprawiają mi dyskomfort. To samo miałam z to nikiel od Evree. Jest fajny, ale szczypie w oczy przez co przestałam go używać :/
OdpowiedzUsuńI prawidłowo, tym bardziej, że wybór produktów na rynku jest teraz taki, że bez problemu można znaleźć micel, który nie będzie sprawiał nam dyskomfortu.
UsuńTaki szczypacz z niego? TO ja go nie chcę już ;/
OdpowiedzUsuńI prawidłowo, jest dużo lepszych produktów :)
UsuńUuuu słabiutko ;/
OdpowiedzUsuńNo bardzo, niestety :/
UsuńJa do Nivea w ogóle jestem jakoś negatywnie nastawienie;)
OdpowiedzUsuńHehe, też tak mam z niektórymi markami :) Ale do Nivea akurat generalnie nic nie mam, kiedyś bardzo często sięgałam po ich produkty :)
UsuńNie używałam nigdy pielęgnacji z Nivea, ale jak na taką cenę w porównaniu do Garniera to wypada bardzo kiepsko.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Co prawda fanką Garniera również nie jestem, ale on przynajmniej naprawdę jest delikatny dla skóry.
UsuńNivea to dla mnie firma na straconej pozycji. Nie da sie uniknąć całej chemi, ale przecież mozna ja ograniczyć.
OdpowiedzUsuńPewnie, tym bardziej, że są na drogeryjnej półce micele, które są w pełni bezpieczne dla naszej skóry (np. L'Oreal Ideal Soft, czy różowy Garnier).
UsuńSzkoda, że szczypie w oczy. Może to interesująca propozycja dla dziewczyn, które do demakijażu oczu używają osobnego produktu. Aczkolwiek na rynku można znaleźć sporo fajnych łagodnych miceli!
OdpowiedzUsuńNo właśnie i z tego względu wydaje mi się, że z Nivea nie ma co ryzykować, nawet jeśli oczy zmywa się czymś innym.
UsuńJuz Ci wczesniej pisalam, ze mialam poprzednia wersje i tamta kiepsko zmywala makijaz i szczypala oczy, wiec widze, ze duzo nie zmienili :/
OdpowiedzUsuńNo najwyraźniej nie. Pewnie na odświeżeniu szaty graficznej się skończyło ;)
Usuńproduktom tego typu firm mówię stanowcze nie... wolę płyn micelarny z BeBeauty, choć obecnie mam z Bielendy i też jest całkiem fajny :)
OdpowiedzUsuńNie znam ani Bielendy, ani BeBeauty :) Miałam kiedyś micela z Tołpy (ponoć to to samo co BeBeauty, przynajmniej tak słyszałam), ale to też była jakaś porażka, więc po Biedronkową wersję już nie sięgałam ;)
UsuńCzyli produkt jednak nie dla mnie. Jestem wrażliwcem, a dodatkowo zazwyczaj maluję się dosyć mocno, więc nie będę zadowolona również z jego właściwości myjących.
OdpowiedzUsuńW takim razie zdecydowanie nie. Na szczęście na rynku dostępnych jest wiele dobrych miceli, więc nie jesteśmy skazane na Nivea ;)
UsuńNigdy nie byłam przekonana do pielęgnacji Nivea, więc z tego co widzę wiele mnie nie ominęło ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie masz czego żałować :)
UsuńJa nie znalazłam jeszcze odpowiedniego produktu do demakijażu. :/
OdpowiedzUsuńA próbowałaś słynną Biodermę? Dla mnie to absolutny nr 1 <3
Usuńczyli nie dla mnie
OdpowiedzUsuńJednak Garnier zostanie ze mną na dłużej:)
OdpowiedzUsuńI dobrze :)
UsuńTez testuje ten płyn, ale tak jak byłam negatywnie nastawiona tak tez mocno sie zdziwiłam gdy okazał sie być naprawdę fajny. Makijaż oka zmywa super, nie musze sie jakoś zbytnio wysilać i co najważniejsze nie szczypie - czego najbardziej sie bałam.
OdpowiedzUsuńO proszę :) Fajnie w takim razie, że u Ciebie się sprawdza :)
UsuńTo już dzisiaj trzeci wpis o nim, który czytam :D Nie jestem przekonana do kosmetyków Nivei i widzę, że prawidłowo ;)
OdpowiedzUsuńnie zachęca mnie w ogóle :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie spisał :(
OdpowiedzUsuńOstatnio sporo wpisów na temat ich płynów. Osobiście jeszcze żadnego z Nivea nie miałam.
OdpowiedzUsuńMnie produkty Nivei podrażniają, więc na pewno po niego nie sięgnę. A jeśli trzeba dodatkowo mocniej napracować się, żeby zmyć makijaż, to na pewno nie jest to kosmetyk dla mnie :P
OdpowiedzUsuń