Witajcie Kochani :) Nie wiem, jak Wy, ale ja już żyję dniem jutrzejszym i ambitnymi, weekendowymi planami. Zanim jednak znów ogarnie nas majówkowe szaleństwo, chciałam zaprosić Was jeszcze na recenzję zapachu Yankee Candle. Świeca Pink Dragon Fruit jest ze mną od niedawna i na pewno pojawi się jeszcze wśród majowych nowości, ale ponieważ jest to zapach miesiąca, który jeszcze przez kilka najbliższych dni objęty jest rabatem, pomyślałam więc, że może komuś z Was taka recenzja się przyda i pomoże podjąć decyzję, czy warto się na ten zapach skusić. Zapraszam :)
YANKEE CANDLE PINK DRAGON FRUIT
PINK DRAGON FRUIT to zapach z owocowej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic, w którym jak sama nazwa wskazuje, wyczuwalnym aromatem jest pitaja, czyli tzw. smoczy owoc. Owoc ten swoją nazwę zawdzięcza okrywającym go łuskom, przez które przypomina wyglądem smocze jajo. Pitaja występuje w trzech odmianach:
- różowa skórka + biały miąższ,
- różowa skóra + różowy miąższ,
- żółta skóra + biały miąższ.
Jak łatwo możemy zauważyć przyglądając się etykiecie, świeca Yankee Candle poświęcona jest wersji drugiej, w całości różowej.
Pitaja wciąż jest jeszcze w Polsce owocem bardzo egzotycznym i dość rzadko spotykanym, zwłaszcza w mniejszych miastach. Nie każdy miał okazję jej spróbować i dla osoby, która nigdy w życiu smoczego owocu nie jadła stwierdzenie "świeca Yankee Candle Pink Dragon Fruit pachnie jak pitaja" jest niczym innym, jak tylko pustym frazesem. Wiem, bo sama należę do tych osób. Ale z pomocą w opisie i wyobrażeniu sobie tego zapachu przychodzi nam trzecia, znacznie rzadziej spotykana nazwa tego niezwykłego owocu - truskawkowa gruszka. Jeśli wiecie jak pachną truskawki i znacie zapach gruszki (a na pewno znacie, bo w naszej szerokości geograficznej wprost nie może być inaczej), i wyobrazicie sobie te zapachy razem, to będziecie mieli pełny obraz tego, jak pachnie Yankee Candle Pink Dragon Fruit.
Pitaja wciąż jest jeszcze w Polsce owocem bardzo egzotycznym i dość rzadko spotykanym, zwłaszcza w mniejszych miastach. Nie każdy miał okazję jej spróbować i dla osoby, która nigdy w życiu smoczego owocu nie jadła stwierdzenie "świeca Yankee Candle Pink Dragon Fruit pachnie jak pitaja" jest niczym innym, jak tylko pustym frazesem. Wiem, bo sama należę do tych osób. Ale z pomocą w opisie i wyobrażeniu sobie tego zapachu przychodzi nam trzecia, znacznie rzadziej spotykana nazwa tego niezwykłego owocu - truskawkowa gruszka. Jeśli wiecie jak pachną truskawki i znacie zapach gruszki (a na pewno znacie, bo w naszej szerokości geograficznej wprost nie może być inaczej), i wyobrazicie sobie te zapachy razem, to będziecie mieli pełny obraz tego, jak pachnie Yankee Candle Pink Dragon Fruit.
Zapach typowo owocowy, słodki, a jednocześnie soczysty i orzeźwiający. Idealny na ciepłe, letnie wieczory z herbatką na balkonie. Moc dobra - zapach jest wyraźnie wyczuwalny w pomieszczeniu nawet przy otwartym oknie.
Podsumowując, Yankee Candle Pink Dragon Fruit to przyjemna propozycja na sezon wiosna-lato, która zdecydowanie powinna przypaść do gustu wszystkim miłośnikom owocowych aromatów. Jeśli i Wy się do nich zaliczacie i macie ochotę wypróbować ten zapach osobiście, to teraz jest na to najlepsza pora, bo jeszcze do końca maja możecie kupić go 20% taniej.
Więcej recenzji zapachów znajdziecie w zakładce Yankee Candle.
Więcej recenzji zapachów znajdziecie w zakładce Yankee Candle.
Pozdrawiam,
Ania
Oooo, aż poczułam ten zapach :) Może kiedyś będę miała okazję wypróbować :)
OdpowiedzUsuńOby :) Jak wspomniałm do końca maja zapach Pink Dragon Fruit można kupić 20% taniej w każdej dostępnej formie, więc warto się skusić chociaż na wosk :)
UsuńMiałam kiedyś sampler tego zapachu jednak był praktycznie niewyczuwalny. Połączony zapach truskawki i gruszki brzmi świetnie.. :)
OdpowiedzUsuńCammy, samplery palone jak świeczki często bardzo słabo pachną, albo wręcz wcale :/ Najlepiej jest je kroić na kawałki i palić jak woski, wtedy mają większą powierzchnię parowania i pachną bardziej intensywnie :)
UsuńRzeczywiście, gdyby ktoś mi powiedział "zapach pitaji" nie miałam bym w głowie żadnego pomysłu z czym to połączyć 😊
OdpowiedzUsuń:) ale zapach truskawek i gruszki jestem w stanie sobie wyobrazić i brzmi kusząco :)
Prawda? Truskawki i gruszki brzmią bardziej swojsko w naszym klimacie :)
UsuńMam wosk i pachnie obłędnie :) nie przepadam za owocowymi kompozycjami YC ale ten mnie urzekł :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie ma coś w sobie :) I niestety muszę się z Tobą zgodzić, że YC ma w swojej ofercie dużo nietrafionych owocków :/
UsuńZapach zdecydowanie mój :), choć tego owocu samego w sobie nie lubię. Zapach to czasami coś zupełnie innego od smaku :).
OdpowiedzUsuńOj, to akurat prawda :) Ja niestety smoczego owocu jeszcze nie jadłam, ale mam nadzieję, że uda mi się to nadrobić :)
Usuńna ten zapach się nie skusiłam, ogólnie to mam jedną małą świecę z YC i intensywność zapachu trochę mnie zawiodła, wolę jednak woski :)
OdpowiedzUsuńMałe świece pachną raczej delikatnie, bo mają małą powierzchnię parowania :/ Zdecydowanie lepiej inwestować w średnie lub duże :)
UsuńJa wolę Kringle . Mam jedną świecę Yc, ale słabo pachnie.
OdpowiedzUsuńJa z KC miałam tylko po kawałku dwóch zapachów od koleżanki i faktycznie pachniały dość intensywnie :) W przypadku YC moc zależy od zapachu - jedne są delikatniejsze, a inne to prawdziwe killery :) A Ty jaką świecę YC masz w swojej kolekcji??
UsuńUwielbiam pitaje, wiec zapach na pewno przypadłby mi do gustu! Te wszystkie marki produkujące świece kupują mnie od razu grafikami na etykietach... Juz tylko po nich mam ochote wykupić cały asortyment!
OdpowiedzUsuńMam dokładnie to samo :D Mało tego, dla mnie wygląd świecy i etykieta są równie ważne co sam zapach i chyba predzej kupiłabym świecę, która nie zachwyca mnie zapachem, ale pięknie wyglada, niż taką, która co prawda pachnie ładnie, ale jest zwyczajnie brzydka ;)
UsuńWow! Nie wiedziałam, że na ten owoc mówi się jako o truskawkowej gruszce. Myślę, że ten zapach zdecydowanie bym pokochała :-)
OdpowiedzUsuńOlu, polecam spróbować w takim razie :) Skuś się na wosk chociaż póki jeszcze można go kupić taniej :)
UsuńChyba kojarzę ten zapach :) Ostatnio wąchałam kilka będąc na wysepce YC w galerii :) Ale ostatecznie się na niego nie skusiłam
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś wosk, a po rozmowie z Tobą zdecydowałam się jednak na tę świecę. Wybrałam duży format, bo nie kupowałam zapachu w ciemno i wiedziałam, że z przyjemnością wypalę tę sztukę :) Udało mi się ją upolować na promocji, więc jestem podwójnie zadowolona :D
OdpowiedzUsuńMnie na początku mdlił, a później okazało się, że jest intensywny i wcale nie melonowo-słodki, jak mi się wydawało, ale własnie słodko-kwaśny i orzeźwiający. :) Wspaniały zapach na lato. <3
OdpowiedzUsuń