Kwiecień pomału dobiega już końca, a wraz z nim kończy się nasza zapachowa podróż po Francuskiej Riwierze. Dziś, razem z najnowszą letnią kolekcją Yankee Candle Q2 2016, zabieramy Was na czwartą i ostatnią już wspólną wycieczkę - tym razem do gaju oliwnego.
YANKEE CANDLE OLIVE & THYME
OLIVE & THYME to wosk w kolorze zielonych oliwek, łączący w sobie aromaty "pomarańczy, cytryn, tymianku oraz liści oliwki doprawionych niewielką ilością uwodzicielskiego piżma". Zapach bardzo specyficzny i z pewnością nie dla każdego. Zarówno na sucho, jak i w trakcie palenia, najmocniej wyczuwalna jest woń cytrusów i oliwy z oliwek, i muszę przyznać, że nie jest to połączenie miłe dla mojego nosa. Tymianku, którego zapach zresztą bardzo lubię, jest tu zdecydowanie za mało, zaś piżmo wyczuwam dopiero, kiedy pochylę się nad kominkiem i powącham wosk, który zastygł już po paleniu. Generalnie Olive & Thyme ma dla mnie znamiona zapachu kibelkowego - właśnie tak mógłby pachnieć jakiś bardzo tani i wątpliwej jakości odświeżacz lub płyn do toalet.
Moc jak to często w przypadku śmierdzieli bywa bardzo dobra - 1/4 tarty wypełnia całe mieszkanie intensywnym zapachem. Niestety.
Podsumowując, kolekcja Yankee Candle Q2 2016 w moim odczuciu nie należy do udanych. Na cztery zapachy, tylko jeden przypadł mi do gustu i był to Sea Salt & Sage. Pozostałe trzy zapachy, czyli Riviera Escape, Summer Peach i omawiany dzisiaj Olive & Thyme to dla mnie małe koszmarki, za którymi absolutnie nie będę tęsknić. Mam nadzieję, że kolejne tegoroczne kolekcje wypadną już tylko lepiej.
Pozdrawiam,
Ania
Nie jest wiec to zapach dla mnie jesli przypomina te "kibelkowe " ;)
OdpowiedzUsuńMnie akurat zapadł tak zapach w nos że kupiłam sobie mała świeczkę :), rzeczywiście jest to specyficzny zapach ale o dziwo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńCieszę się w takim razie :) Ale też wiesz co, ostatnio zauważyłam, że niektóre zapachy zupełnie inaczej pachną u mnie, a inaczej u mojej mamy, i np. taki Icicles, który dla mnie był potwornym śmierdzielem, jak ostatnio byłam u mamy i ona go paliła to pachniał ładnie, przyjemnie. Nie mam pojęcia od czego to zależy, no wydaje mi się, że nie powinno tak być, a jednak.
UsuńKibelkowy zapach - padłam :D
OdpowiedzUsuńDobrze, że mam jeszcze zapas ich wosków i ostatnio przerzuciłam się na olejki – nie kusi mnie, żeby topić kasę w kolejne nowości YC :). Chooociaż... odświeżacz do kibla przecież zawsze się przyda!
OdpowiedzUsuńOj, uwierz mi, że chyba bym nie chciała żeby mi tak w kibelku pachniało :D Człowiek potrzebuje się tam na spokojnie odprężyć, a nie załatwiać wszystko w biegu i uciekać ;)
UsuńZ tego połączenia nie mogło wyjść nic dobrego ;x
OdpowiedzUsuńNo w sumie chyba tak :D
UsuńNie znam ich, ale teraz wiem, żeby lepiej nie kupować ;)
OdpowiedzUsuńniezbyt kuszący ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że piżmo jest tak słabo wyczuwalne, bo uwielbiam jego zapach i może mógłby uratowc całą tę kompozycję.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, to właśnie na piżmo i tymianek w tym zapachu liczyłam :/ No ale się przeliczyłam jak widać :/
Usuńhahaha "kibelkowy zapach" dobre :D
OdpowiedzUsuńjeszcze nie miałam żadnego wosku :P Aż dziwne... Pozdrawiam
Kochana, najwyższy czas to zmienić :)
Usuńto juz wiem zeby nie kupic haha
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://karolinastaron.blogspot.com/
Niemiłe skojarzenie. Niuchnę go sobie w sklepie, ale to połączenie zapachów nie bardzo do mnie przemawia.
OdpowiedzUsuńNiuchnij, ale do zakupu nie namawiam. Co prawda wiem, że ten zapach ma swoich zwolenników, ale ja się do nich nie zaliczam :/
UsuńA może ten wosk nadaje się właśnie tylko do palenia w kibelku :-)
OdpowiedzUsuńHaha, możliwe, choć jest tak mocny, że na małej przestrzeni chyba tym bardziej bym go nie zniosła :D
Usuńod dłuższego czasu o wiele bardziej podobają mi się zapachy Kringle Candle, są śiwetne i mam tam swoich ulubieńców, zaś z YC zamówiłam ostatnio Tulips i sunflowers-samplery (pisałam do Ciebie że jeszcze marzy mi się jagodowy), dziś przyszły i sunflower wydaje się być trochę ciężkim zapachem ,ale zobaczymy ;)
OdpowiedzUsuńU mnie jest zupełnie odwrotnie. To znaczy Sea Salt & Sage bardzo mi sie podobał, natomiast Riviera Escape podbiła moje serce.
OdpowiedzUsuń