My Serenity Collection to nowa linia zapachów Yankee Candle na wiosnę 2016. Tworzą ją cztery zapachy: My Serenity, Moonlight, Peony oraz Lemongrass & Ginger, w prawdziwie wiosennych, radosnych, pastelowych kolorach. Dziś chciałabym zaprosić Was na recenzję pierwszego z nich - Yankee Candle My Serenity.
YANKEE CANDLE MY SERENITY
YANKEE CANDLE MY SERENITY to flagowy zapach tegorocznej wiosennej kolekcji, będący połączeniem słodkich gruszek, orzeźwiających pomarańczy, tropikalnych kwiatów i subtelnego piżma. Jak sama jego nazwa wskazuje, jest to zapach niezwykle uspokajający i wyciszający, który na mnie działa wręcz terapeutycznie, pozwalając się zrelaksować i momentalnie poprawiając nastrój. Pachnie świeżo i słodko jednocześnie, przy czym jest to taka lekka, owocowa słodycz. Na początku czułam w My Serenity jedynie słodkiego, soczystego melona, z czasem zaś zaczęłam wyraźnie wyodrębniać w nim słodki zapach gruszki (takiej w zalewie) z delikatną pomarańczową nutą i czymś perfumowym w tle.
Moc zapachu jest dobra, podczas palenia wyczuwalny jest w całym pomieszczeniu, ale w taki bardzo subtelny i nienachalny sposób, także podejrzewam, że nawet migrenowcy bez obaw będą mogli się nim delektować.
Podsumowując, My Serenity Yankee Candle to naprawdę piękny zapach, który zdecydowanie warto mieć w swojej kolekcji. Jeśli po przeczytaniu tego wpisu wciąż nie jesteście do niego przekonani, to może do wypróbowania go zachęcą Was słowa mojego męża, który już podczas pierwszego palenia stwierdził, że to pierwszy wosk, który naprawdę mu się podoba ;)
Więcej recenzji zapachów znajdziecie w zakładce Yankee Candle.
Pozdrawiam,
Ania
Nie byłam do niego przekonana, ale może pachnieć naprawdę cudownie, skuszę się :)
OdpowiedzUsuńPolecam, to naprawdę piękny zapach na wiosnę :)
UsuńMusi pewnie świetnie pachnieć skoro się spodobał twojemu mężowi :D
OdpowiedzUsuńNo zastrzelił mnie tym tekstem :D
UsuńOstatnio trochę mi obrzydły. Wszystkie pachną mydłem. Dodam ich troszkę mniej i poeksperymentuje. Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńMoże musisz sobie zrobić przerwę? Ja też czasem tak mam, że przez kilka tygodni, czy nawet miesięcy (!) nic nie palę, za to potem wracam do wosków ze zdwojoną przyjemnością :)
Usuńśliczny zapach :)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam :)
UsuńMuszę w końcu się zebrać i iść obwąchać te nowości, bo jeszcze nigdy nie byłam tak bardzo w tyle z nowościami YC. :D Martwi mnie, że ten wosk pachnie melonem, bo nie bardzo lubię takie zapachy. :( Oby mi się spodobał, bo mam na niego chrapkę odkąd zobaczyłam go w zapowiedziach! :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko wypróbuj :) To naprawdę przyjemny, świeży zapach :) Ja tego melona czułam tylko na początku, ale to też nie był taki zapach melon w stronę ogórka (jak to zwykle bywa), tylko zapach prawdziwego, świeżego owocu, słodkiego i soczystego.
UsuńGruszki, pomarańcze i tropikalne kwiaty... brzmią bosko! <3
OdpowiedzUsuńI pachną tak samo :)
UsuńDokladnie, nie spodziewalabym sie zapachu owocow tropikalnych po etykiecie.
UsuńWpisuje na listę zakupów
OdpowiedzUsuńDobra decyzja :)
UsuńRozmarzyłam się. Zobaczę może uda mi się je dzisiaj powąchać.
OdpowiedzUsuńJak się uda to daj znać, jakie wywarł na Tobie wrażenie :)
UsuńMuszę go sprawdzić.
OdpowiedzUsuńPolecam :) Skoro lubisz Lake Sunset to myślę, że i My Serenity przypadnie Ci do gustu. Co prawda są dwa zupełnie różne zapachy, ale moim zdaniem mają podobny klimat.
UsuńMam go i jakoś jak sama piszesz sama nie wiem co o nim myśleć z jednej strony ma coś w sobie z drugiej z pewnością kolejnego nie kupię
OdpowiedzUsuńJa nie wiem, czy zdecydowałabym się na świecę, ale to głównie dlatego, że nie przepadam za żółtym kolorem. Po wosk z pewnością jeszcze sięgnę :)
UsuńBardzo mnie ciekawi ten zapach, będę musiała go zakupić :)
OdpowiedzUsuńPolecam, moim zdaniem jest idealny na wiosnę :)
Usuńciekawi mnie zapach. : D
OdpowiedzUsuńSkuś się i spróbuj w takim razie :)
Usuńbędę musiała go sprawdzić, bo chyba pachnie obłędnie
OdpowiedzUsuńkusisz :D ale ja się nie dam bo świeczki czekają żeby je spalić :D
OdpowiedzUsuń:) A jakie masz świeczuszki do wypalenia?
UsuńJa się przyznaję bez bicia, że szał na woski kompletnie mnie ominął :) Owszem, mam kilka w domu, które dostałam w prezencie, ale jakoś mnie do nich nie ciągnie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twój blog, jest przejrzysty i dobrze prowadzony. Z przyjemnością zostaję i będę częściej tutaj zaglądała :)
Dziękuję za ciepłe słowa :* Cieszę się, że Ci się u mnie podoba i będzie mi bardzo miło Cię u mnie gościć :) Co do wosków, to jak to mówią każdy ma innego zakrętaska :D Mnie wciągnęły totalnie, a w ciągu ostatnich miesięcy zdecydowanie obserwuję u siebie nasilenie objawów ;) Co więcej, wciągnęłam w palenie wosków mamę, a szczerze mówiąc zawsze myślałam, że jest ostatnią osobą, która mogłaby się w to bawić ;)
Usuńbrzmi kusząco
OdpowiedzUsuńmiałam i bardzo polubiłam, na pewno wrócę:)
OdpowiedzUsuń