Mydło glicerynowe Organique Piernikowe Ciastko trafiło do mnie w listopdzie, kiedy to w salonach Organique trwała promocja, polegająca na tym, że do zakupów powyżej 50 zł dodawano świąteczne mydełko. Przyznam Wam się szczerze, że nie lubię mydeł w kostkach. Są one dla mnie nieporęczne w użyciu i mało higieniczne, zdecydowanie wolę żele lub mydła w płynie. Mimo to, mydło Organiuque zdecydowałam się przetestować i już Wam mówię jakie są tego efekty.
Piernikowe Ciastko, jak wszystkie mydła glicerynowe Organique, wytwarzane jest ręcznie na bazie najwyższej jakości gliceryny. Mydełko kształtem przypomina piernikowego ludzika, ma nawet buźkę i guziczki. Nawet kolory nawiązują do pierniczka udekorowanego białym lukrem. A gdy dodamy do tego jeszcze przepiękny, apetyczny, słodki zapach karmelu, aż dziw bierze, że producent nie oznaczył mydełka żadną nalepką, że produkt nie nadaje się do spożycia.
Skład: Glycerin, Aqua, Sodium Stearate, Propylene Glycol, Sorbitol, Sodium Laurate, Sodium Laureth Sulfate, Sodium Chloride, Sodium Lauryl Sulfate, Parfum, Stearic Acid, Lauric Acid, Pentasodium Pentetate, Tetrasodium Etidronate, Titanum Dioxide, Caramel.
Mydełko jest niewielkie i całkiem fajnie leży w dłoni. Dobrze się pieni i szybko wypełnia swoim zapachem całą łazienkę. Dobrze oczyszcza skórę, całkiem nieźle sobie radzi ze zmyciem antyperspirantu. Nie podrażnia, nie uczula i nie przesusza skóry, ale bezpośrednio po użyciu dopóki nie zastosujemy balsamu lub masła skóra jest tępa w dotyku. Jak to po mydle. Niby nic takiego, ale ja nie lubię tego uczucia.
Podsumowując, mydełko glicerynowe Organique Piernikowe Ciastko zachwyca swoim wyglądem i zapachem, i myślę, że miłośnikom mydeł z czystym sumieniem mogę je polecić, bo wywiązuje się ze swojej roli bez zarzutu. Sama również zużywam je z całkiem sporą przyjemnością, nie mniej jednak żaden cud się nie wydarzył i nie zapałałam nagle miłością do mydeł. Kiedy więc ciastek zakończy swój żywot, znów wrócę do płynnej formy myjadeł.
Pozdrawiam,
Ana
mam już całą kolekcję mydełek organique i pierniczka też :P
OdpowiedzUsuńZapach pierników uwielbiam, ale kosmetyków piernikowych już nieszczególnie przypada mi do gustu... ale klasyczną linię Organique bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńTeż nie przepadam za korzennymi zapachami w kosmetykach. To mydełko na szczęście tylko wygląda jak pierniczek, a pachnie moim ukochanym karmelem <3
Usuńprzepiękne ,ale miałabym ochote je zjeść
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja ;)
UsuńJa mam reniferka ;D
OdpowiedzUsuń:) I jak się sprawdza?
UsuńW mydle w kostce nie ma nic "niehigienicznego" - jak to by mogło być możliwe? To ma skład, który może powodować efekt "tępej skóry", przypuszczam że chodzi o naruszenie naturalnego ph skóry, bo dużo SLS w tym. Są mydła w kostkach bez SLS!
OdpowiedzUsuńWg, mnie są niehigieniczne (a przynajmniej mniej higieniczne niż te w płynie) bo mają kontakt ze środowiskiem zewnętrznym, po użyciu pozostawiamy je mokre w łazience i jednak mogą osadzać się na nich bakterie. Co do efektu tępej skóry, to faktycznie to mydełko zawiera sls i sles, ale dość daleko w składzie. Żele pod prysznic, których używam też zawierają te skladniki i to na początku składu, a mimo to takiego efektu nie powodują, więc to raczej nie o to chodzi. Poza tym taki efekt daje również mydło aleppo, a jego skład jest bardzo prosty i pozbawiony sls i sles.
UsuńJaki słodziak!
OdpowiedzUsuńCudowny do kogoś na prezent:)
Chociaż sama też zdecydowanie preferuję płynne mydła:)
To tak jak ja :) Ale faktycznie takie urocze mydełko z pewnością sprawdzi się w formie drobnego upominku, czy jako dodatek do prezentu :)
UsuńCiastek:) ładnie go nazywasz;) Ja czasem lubię jakieś mydełka - ostatnio kupiłam Stenders - też mają fajne rzeczy a dziś piankę do rąk Bath & Body Works
OdpowiedzUsuńPiankowe mydełka BBW bardzo lubię <3 Mają piękne opakowania i cudownie, intensywnie pachną <3 U mnie co prawda delikatnie podsuszają skórę, ale ja i tak zawsze po umyciu rąk używam kremu, więc jakoś specjalnie mi to nie przeszkadza :)
Usuńmożna by się pomylić i zjeść! ładnie wygląda :-)
OdpowiedzUsuńOj tak, dlatego duża, widoczna nalepka z przekreślonymi sztućcami bardzo by się tu przydała :D
UsuńBardzo lubie ich kosmetyki ale mydeł jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńJa wcześniej z mydeł Organique używałam tylko aleppo :)
Usuńteż nie przepadam za mydełkami w kostce i tez nie lubię tego tępego uczucia, także chwała wszelkim mydłom w płynie:D
OdpowiedzUsuńAmen :)
UsuńRównież dostałam to mydełko, u mnie służy do mycia rąk i nie mam ku niemu zastrzeżeń. I do tego bardzo cieszy oko wszystkich, który mnie odwiedzają:)
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, bo wygląda i pachnie pięknie :) Ja poza tym efektem tępej skóry też nie mam zastrzeżeń do tego mydełka, tym bardziej, że jak wspomniałam u mnie każde mydło w kostce dawało taki efekt.
UsuńWygląda przeuroczo ;-)
OdpowiedzUsuńWygląda przeuroczo ;-)
OdpowiedzUsuńTo mydło naprawdę wygląda jak ciastko !!! :) Ja mydła w kostce używam do mycia rąk, bo te w płynie okropnie wysuszają mi skórę :( I prawie zawsze jest to mydło w kostce Dove :)
OdpowiedzUsuńU mnie do mycia rąk królują mydła w płynie Luksja z tej serii z miodem manuka :) A od czasu do czasu pianki BBW :)
UsuńCzy te mydełka można jeść? :):):)
OdpowiedzUsuńOj lepiej chyba nie :D Chyba, że chesz puszczać bańki nosem ;)
UsuńWygląda naprawdę apetycznie :D
OdpowiedzUsuńGdy spojrzałam na to zdjęcie myślałam, że to ludzik z piernika do zjedzenia :-) . Fajne mydełko :-)
OdpowiedzUsuńDo złudzenia go przypomina i wyglądem i zapachem :D
Usuńuwielbiam zapach piernika, wiec chyba musze wpasc po to mydelko do organique :)
OdpowiedzUsuńCudowny Ciastek! ;)
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda "to-to"!
OdpowiedzUsuńO matko, ja bym go zjadła! <3
OdpowiedzUsuńwygląda smakowicie:)
OdpowiedzUsuńMam Ciastka od Sonii i jak tylko mydlo Lusha zuzyje to pójdzie Ciastek w ruch :)) bosko pachnie :)
OdpowiedzUsuńNo ja swojego miałam oddać mamie, ale jak powąchałam to przepadłam i został u mnie :)
Usuńczęsto kupuję mydła glicerynowe z organique ale tego nie miałam. kupiłam też wersję świąteczna ale z cynamonem
OdpowiedzUsuńAnia, u mnie mydło Aleppo akurat nie daje takiego efektu, to chyba jest indywidualne, zależne od typu skóry, zresztą inne mydła też mi tego nie robią, ale mam taki zwyczaj, że dodaję do kąpieli garść soli himalajskiej - to świetnie działa :)
OdpowiedzUsuńBakterie są wszędzie, nawet w jogurcie, a szczoteczka do zębów... Są częścią naszego życia i tylko niektóre są grożne i chyba nie mieszkają w mydelniczce :D
Być może, że to kwestia skóry :) Ja akurat zwykle biorę prysznic, więc dodawanie soli u mnie odpada. Co do bakterii, to wiadomo, że są wszędzie i uwierz, że daleko mi do przesadnej sterylności. Nie mniej jednak takie mokre, rozklapciałe mydło w kostce budzi we mnie pewnien niesmak. No, ale to też kwestia upodobań. Ja po prostu wolę żele.
UsuńUroczo wygląda :)
OdpowiedzUsuńMydła w kostkach używam tylko do rąk, "Ciastek" na pewno apetycznie pachnie więc chętnie bym po niego sięgała do tego celu :)
OdpowiedzUsuńja to bym je zjadła ;)
OdpowiedzUsuńWygląda jak prawdziwy pierniczek! Jestem pod wrażeniem wykonania, a w domu pełnym łasuchów musiałabym je chować przed domownikami :D
OdpowiedzUsuń