Święta to czas, kiedy częściej niż zwykle wymieniamy pocałunki z bliskimi, czy to pod jemiołą, czy składając sobie życzenia i dzieląc się opłatkiem. Dlatego dziś przychodzę do Was z recenzją produktu, który nie tylko zadba o kondycję Waszych ust, ale też sprawi, że będą wyglądały wyjątkowo kusząco. Clarins Instant Light Natural Lip Perfector (znany też jako Clarins Eclat Minute, Clarins Instant Light, czy Clarins Lip Perfector), bo o nim dziś mowa, wygrałam jakiś czas temu w rozdaniu u Patrycji z bloga BeautypediaPatt, a dziś nadszedł czas by podzielić się z Wami moją opinią o tym chyba najpopularniejszym błyszczyku w blogosferze.
Clarins Eclat Minute to błyszczyk z rozświetlającymi pigmentami 3D, które mają za zadanie zapewnić efekt pełnych, gładkich i młodziej wyglądających ust. Delikatna formuła nawilża, odżywia i chroni usta sprawiając, że z każdym dniem stają się widocznie piękniejsze.
Błyszczyk zamknięty jest w miękkiej, plastikowej tubce ze złotą
zakrętką. Aplikator w formie gąbki, jest nie tylko niezwykle wygodny,
ale i przyjemny w użyciu (żegnajcie znienawidzone plastikowe dziubki). Błyszczyk ma dosyć gęstą, kremową konsystencję i bardzo apetyczny czekoladowy zapach. Łatwo się rozprowadza i przyjemnie nosi. Produkt nie oblepia ust, a jedynie delikatnie je otula i naprawdę pielęgnuje. Moje usta są bardzo wymagające, łatwo się przesuszają, a po ochronne sztyfty i słoiczki sięgam zwykle kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt razy w ciągu dnia. Clarins Eclat Minute działa jak dobry pielęgnujący balsam do ust, nawilża, odżywia, chroni i przynosi ukojenie. Kiedy mam go przy sobie, nie potrzebuję już żadnych dodatkowych nawilżaczy.
Błyszczyk Clarins występuje w sześciu odcieniach. Mi trafił się odcień 01 Rose Shimmer, czyli piękny, stonowany, jasny róż, który idealnie zgrywa się z moim naturalnym kolorem ust. Po rozprowadzeniu na ustach, kolor staje się zupełnie niewidoczny, pozostaje tylko efekt gładkich i błyszczących warg. Coś w rodzaju my lips, but better. Dzięki temu mogę stosować go zawsze i wszędzie, zarówno solo, jak i na ulubioną pomadkę.
Podsumowując, błyszczyk Clarins to jeden nielicznych produktów tego typu, który naprawdę przypadł mi do gustu. Przyznaję się bez bicia, że mimo wielu przeczytanych bardzo pozytywnych recenzji, sama chyba jeszcze długo nie odważyłabym się na jego zakup w obawie przed rozczarowaniem. Tym bardziej więc, dziękuję Patrycji, że dzięki niej mam okazję poznać ten produkt i przekonać się na własnej skórze o jego cudownych właściwościach :*
Pozdrawiam,
Ania
Kolor cudowny, szkoda że nie pasują mi takie odcienie :)
OdpowiedzUsuńOn na utach wygląda na bezbarwny :)
UsuńCiekawi mnie efekt na ustach :) Śliczne zdjęcia. Buziak :*
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana :) Na ustach u mnie wygląda jak bezbarwny, dlatego początkowo nie dodałam osobnego zdjęcia, ale ponieważ mimo wszystko o to pytacie, więc już się poprawiłam i zdjęcie "naustne" pojawiło się w poście :)
Usuńmam jeden egzemplarz i bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńA jaki masz kolor?
Usuń05 ciut bardziej różowy ale tez taki delikates mleczny :)
UsuńCiekawi mnie to, jak wygląda na ustach :D Też mam podobne obawy do twoich jeśli chodzi o zakup kolorówki jak i pielęgnacji ;)
OdpowiedzUsuńJuż dodałam zdjęcie w makijażu :) Tak jak wspomniałam, na moich ustach błyszczyk wyglada jak bezbarwny.
UsuńMam lubię ;)
OdpowiedzUsuńJaki masz odcień?
Usuń2ydaje się być bardzo fajny! i ma bardzo ładny kolor.
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę, że Ci się poszczęściło i że przypadł Ci do gustu :) ale zauważyłam, że dość często sprawdzają nam się podobne produkty :D
OdpowiedzUsuńTo prawda :) Widać mamy podobne wymagania i potrzeby :)
UsuńPiękny kolor :)
OdpowiedzUsuńŚwietny kolor, ale ja nienawidzę błyszczyków :)
OdpowiedzUsuńJa generalnie też, ale ten jest bardziej jak balsam do ust :)
UsuńAle piekny kolor, malowałabym :)
OdpowiedzUsuńJa też go lubię :)
OdpowiedzUsuńPamiętam Twoją recenzję :)
UsuńŚliczny kolor :)
OdpowiedzUsuńMój ulubiony i w ulubionym odcieniu ;)
OdpowiedzUsuńNależę do mniejszości, która jeszcze nie miała tego błyszczyka ;)
OdpowiedzUsuńPiekny jest, już wyobrażam sobie ten zapach! A do tego właściwości pielęgnacyjne - i czego chcieć więcej ;)
Czyli nie byłam ostatnią osobą, która go wypróbowała :D
UsuńJustys! ja go tez jeszcze nie mialam , wiec nie jestes sama :)
UsuńJa chce go teraz kupic ;) Tylko przez te wszystkie śliczne kolory nie moge sie zdecydować, ktory chce ;)!
OdpowiedzUsuńWybór nie jest łatwy, ale z tego co oglądałam w internecie, na ustach wszystkie są mało widoczne :)
UsuńI ja do tej pory ciągle zwlekam z jego zakupem, może uda mi się to w nowym roku :)
OdpowiedzUsuńJej zauważyłam, że blogger nie wyświetla mi powiadomień o nowych postach u Ciebie.
Buu... Ciekawe czemu :/ Może przez zmianę domeny? Spróbuj usunąć mnie z listy i dodać jeszcze raz, może pomoże.
UsuńLubię takie naturalności na ustach. Fajny odcień Ci się trafił.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny :) Chyba najładniejszy z całej szóstki ;)
UsuńBardzo mi się podoba ten błyszczyk, zresztą ostatnio mam fazę na róże co można zauważyć u mnie na blogu:)
OdpowiedzUsuńTo witaj w klubie :)
UsuńŚliczny, subtelny kolorek.
OdpowiedzUsuńUwielbiam błyszczyki na ustach.
OdpowiedzUsuńbardzo ładny kolorek i urocza gąbeczka do aplikacji :-)
OdpowiedzUsuńGąbeczka jest mega :) Bardzo wygodna i miła w dotyku :)
UsuńUwielbiam <3 Miałam 01, teraz mam 05 i jak skończę to wrócę do 01 :)
OdpowiedzUsuńMnie właśnie kusi teraz 05 :) Jest troszkę bardziej widoczny na ustach?
UsuńPonoc super produkt, pomysle nad jego zakupem... Waham sie miedzy nim a Lip Glow od Diora :)
OdpowiedzUsuńWiesz, a co do pocalunkow wymienianych przy skladaniu zyczen, to bardzo tego nie lubie, zwlaszcza, z ta czescia rodziny, ktora widze raz do roku "bo wypada" sie spotkac :/ Ale z najblizsza rodzina typu mama, tata, dziadkowie bardzo lubie skladac zyczenia :)
Mam dokładnie to samo :/ Ja w ogóle mam bardzo szeroką przestrzeń osobistą i nie lubię, kiedy się ją narusza. Najlepszy układ mamy z siostrami i cmokamy się ostentacyjnie w powietrzu, jak takie paniusie na amerykańskich filmach :D
UsuńOdcień jak najbardziej w moim guście. Super prezentuje się na ustach :-)
OdpowiedzUsuńAle ładny :)
OdpowiedzUsuńwygląda bardzo subtelnie, podoba mi się :-)
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentuje na ustach Aniu. Ja mam podobny błyszczyk z Diora 452 Ailee i on też taki budyniowo-różowy, a na ustach wygląda bardzo naturalnie, prawie jak bezbarwny, ale za to nawilżenie bombowe:).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:).
Bardzo ładny efekt daje na ustach, delikatny, subtelny.
OdpowiedzUsuńPięknie na Tobie wygląda :) mam jeden egzemplarz i bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten błyszczyk ! Jeden z moich faworytów ever :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że jest taki prawie niewidoczny na ustach.
OdpowiedzUsuńkolorek bardzo ladny ;) te blyszczyki mnie bardzo ciekawia, chociaz ten gabkowy aplikator mi przeszkadza. czytalam ze brudny sie robi i rozwala sie wiec po jakims czasie malo apetycznie wyglada.
OdpowiedzUsuńcudowny odcień ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny produkt w idealnym chyba dla Ciebie odcieniu!
OdpowiedzUsuńMyślę, że też się kiedyś na niego skuszę, choć na razie stronię od błyszczyków. Mam bardzo podobny odcień MACowskiego błyszczyka, a w sumie tak, jak to ujęłaś: przezroczysty błyszczyk z refleksami. Również bardzo go lubię, choć nie niesie on ze sobą żadnego nawilżenia, ale też nie przesusza!
zaciekawił mnie ten produkt dość niedawno.Bardzo delikatny efekt ,idealny na co dzień..Chyba czas pomyśleć nad zakupem:)
OdpowiedzUsuń