Kolejny miesiąc za nami, czas więc na podsumowania. Marcowy projekt denko pięknie nam się wpisał w wiosenne i przedświąteczne porządki, tak więc zapraszam Was na ostatnie pięć minut zurzytych w ubiegłym miesiącu produktów. Wspomnijmy je krótko, a potem hops! do kosza :)
The Body Shop malinowy żel pod prysznic - żele pod prysznic TBS zdecydowanie należą do moich ulubieńców: dobrze myją, ładnie się pienią, nie wysuszają skóry i są wydajne. Wersja malinowa nieco rozczarowała mnie zapachem. Spodziewałam się soczystej malinowej mamby jak w przypadku masła do ciała, a tym czasem zapach był dość słodki, cukierkowy.
Bioderma Sensibio H2O - tu chyba nie trzeba żadnych komentarzy. Uwielbiam i już. W użyciu kolejna buteleczka, a następne dwie czekają już w zapasach.
Organique olejek do kąpieli i masażu Owocowy Koktajl (KLIK) - cudownie pachniał i przyjemnie natłuszczał skórę w czasie kąpieli. Jeśli lubicie kąpielowe umilacze, to jak najbardziej polecam. Sama z pewnością też jeszcze do niego wrócę.
Natura Siberica neutralny szampon do wrażliwej skóry głowy - wciąż jeszcze nie doczekał się osobnego wpisu, ale pojawiał się już w ulubieńcach (KLIK) i odkryciach roku (KLIK). Dobrze oczyszcza włosy nie wysuszając ich i nie plącząc, świetnie się pieni i pięknie pachnie. Nie podrażnia skóry głowy, nie powoduje swędzenia. Po prostu ideał. Kolejna butla już stoi w łazience.
Bioderma Hydrabio Mousse (KLIK) - nawilżająca pianka do mycia twarzy, która towarzyszy mi niemal od początku blogowania. Skutecznie i delikatnie oczyszcza skórę, bez problemu radzi sobie również z makijażem. Jest bardzo wydajna. Aktualnie zastępuje ją jabłkowy żel Phenome, ale myślę, że jeszcze będę do niej wracać.
Pat & Rub otulający balsam do rąk (KLIK) - bardzo lubię za zapach oraz wygodne i estetyczne opakowanie. Działanie również jest bardzo dobre, choć w ekstremalnych warunkach, czy przy bardzo suchych dłoniach może być za słabe. Tak, czy inaczej, balsamy P&R bardzo lubi mój mąż, więc zawsze mamy jeden na szafce nocnej.
Barwa Tatarako-Chmielowa - prosty szampon do oczyszczania włosów polecany przez włosomaniaczki. Używałam go raz na 1-2 tygodnie, dobrze się pieni, zapach miał średnio przyjemny.
Biovax Latte maseczka do włosów osłabionych (KLIK) - jedna z moich ulubionych wersji. Ma przyjemny budyniowy zapach i dobrze robi moim włosom, które po jej użyciu są nawilżone, błyszczące i sypkie. Z pewnością jeszcze nie raz u mnie zagości.
Organique Argan Shine Hair Mask (KLIK) - bardzo fajna maseczka, która świetnie nawilża i odżywia włosy nie obciążając ich i dodając im objętości. Zużyłam dwa opakowania pod rząd i z pewnością będę sięgać po kolejne.
Phenome Regenerating Body Butter (KLIK) - do tego produktu miałam mocno mieszane uczucia: raz wywiązywało się ze swoich zadań, innym razem niekoniecznie, istny rollercoaster. Gdyby masełko było co najmniej połowę tańsze być może byłabym w stanie mu to wybaczyć, ale przy cenie prawie 150 zł za 200 ml jest to niemożliwe, tym bardziej, że jest na rynku wiele tańszych produktów, o wcale nie gorszych składach i dużo lepszym działaniu.
Bioderma Sebium Serum (KLIK) - serum z 15% kwasem glikolowym towarzyszyło mi przez ostatni rok i było dla mojej tłustej, trądzikowej skóry prawdziwym wybawieniem. Stosowane co drugi dzień na noc ładnie złuszczało skórę, zwężało pory, pomagało pozbyć się wyprysków i przebarwień, a to wszystko bez łuszczenia, wysuszenia, zaczerwienienia, czy jakichkolwiek innych podrażnień. Po zużyciu dwóch opakowań miałam wrażenie, że skóra już się nieco przyzwyczaiła i przerzuciałam się na kwas salicylowy, ale z pewnością będę jeszcze do tego produktu wracać.
Clarins Gentle Refiner (KLIK) - delikatny peeling do twarzy z mikrogranulkami miał wiele zalet, ale mimo to między nami nie zaiskrzyło. Przyjemnie pachniał, ładnie oczyszczał buzię i pozostawiał ją nawilżoną. Myślę, że osoby ze skórą suchą mogą być z niego zadowolone.
Phenome Regenerating Hand Balm (KLIK) - w przeciwieństwie do masła do ciała, krem do rąk bardzo przypadł mi do gustu. Bardzo ładnie nawilżał dłonie i idealnie nadawał się do torebki. Z przyjemnością kiedyś do niego wrócę.
L'Occitane waniliowy krem do rąk (miniaturka 10 ml) - pod względem działania nie mam mu nic do zarzucenia, za to zapach nie trafia w mój gust i za nic w świecie nie kojarzy mi się z wanilią. Pojemność idealna dla osób, które lubią często zmieniać zapachy.
Maybelline Affinitone Concealer - mój ulubiony korektor pod oczy, ładnie kryje cienie, nie wchodzi w załamania. W użyciu mam już kolejne opakowanie.
Celia Nude 602 - lubiłam ją za wszystko: piękne opakowanie (wcale nie ustępuje YSL), winogronowy zapach, delikatny kolor i połysk oraz wspaniałe nawilżenie. Pomadki Celii są naprawdę świetne i mam ochotę zakupić kolejną.
Burt's Bees regenerujący balsam do ust z granatem (KLIK) - to było wielkie rozczarownie. Szybko wylądował w łazience do tymczasowego nawilżania ust po umyciu twarzy/zębów i cieszę się, że już się skończył.
Bath & Body Works antybakteryjny żel do rąk (KLIK) - uwielbiam te żele za urocze opakowania i piękne kolory, a wersja Merry Marshmallow Kiss była idealna pod każdym względem.
Manhattan Intense Effect Eyeshadow w odcieniu Dusky Pink - jedyny cień, który zużyłam niemal do samego końca i jeden z pierwszych jakie w ogóle kupiłam. Lubiłam jego delikatny, połyskujący różowy odcień i z przyjemnością widziałabym znów coś podobnego w swojej kolekcji. Od lat chodzi na mną kremowy cień Shiseido Pale Shell i myślę, że teraz w końcu się na niego skuszę.
W marcu zużyłam tylko cztery próbki. Balsam Oillan nie zrobił na mnie większego wrażenia, podobnie jak serum Biovax A+E. Masełko Organique kozie mleko i liczi miałam kiedyś w wersji pełnowymiarowej (KLIK) i bardzo je lubiłam.
I to tyle, jeśli chodzi o marcowe zużycia. Ulubieńców marca nie będzie, bo jakoś nic mnie w tym miesiącu nie powaliło. Nowości również, bo kupiłam dosłownie pięć produktów i tylko jeden z nich jest dla mnie nowy (pokazywałam je TUTAJ i TUTAJ). Dumna jestem za to z postępów w zużywaniu pomadek. Do tej pory udało mi się zdenkować dwie, ale już na wykończeniu jest również trzecia. Pomału robię więc miejsce na kolejne pozycje z chciejlisty ;)
Pozdrawiam,
Ania
Ciekawe produkty zdenkowałaś;) piankę biodermy zamierzam kupić, a ten olejek Organique tez lubiłam:) teraz zamierzam kupić ich nowy płyn do kąpieli;)
OdpowiedzUsuńTeż mnie bardzo kuszą :) Przy najbliższej okazji muszę pójść je wywąchać :)
UsuńNigdy nie używałam tych kosmetyków, może oprócz tego żelu antybakteryjnego :)
OdpowiedzUsuńhttp://missstyle21.blogspot.com/
chętnie spróbowałabym coś z Orqaniue :)
OdpowiedzUsuńMasz jakieś konkretne typy, co chciałabyś wypróbować?
UsuńCiekawe produkty, miałam kilka z nich :) Powiem tylko że kocham pomadki z celii, ale moja złamała się po kilku dniach :(
OdpowiedzUsuńDużo dziewczyn miało ten problem z tego co czytałam :( Nie wiem od czego to zależy, ale ja miałam dwie i żadna mi się nie złamała.
UsuńFajne denko :) Micel z Bioderma to również mój wielki ulubieniec, pianki do mycia jeszcze nie miałam, ale tyle dobrego o niej czytam, że w końcu muszę ją kupić :) Balsamy do rąk PAT&RUB uwielbiam, a ten z linii otulającej szczególnie :)
OdpowiedzUsuńTak, żele antybakteryjne mają śliczne opakowania :) i poręczne :)
Pozdrawiam :)
wreszcie znalazłam coś dla siebie! wspaniały blog.
OdpowiedzUsuńobserwuje :D
http://pmkobietasukcesu.blogspot.com/
Dziękuję :) Miło mi Cię powitać wśród czytelników :*
UsuńOrganique i Bioderma to firmy na których się nie zawiodłam :) z BBW nie miałam jeszcze nic, ale kuszą mnie ich pięknie pachnące produkty :) Krem z L'Occitane mam o bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńZ BBW lubię żele antybakteryjne i piankowe mydełka do rąk :) Z pozostałych produktów kuszą mnie jeszcze mgiełki i świece :)
UsuńAleż ja mam chrapkę na jakiś żel z TBS :)
OdpowiedzUsuńPiankę Bioderma używam aktualnie, jest świetna :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że i Tobie przypadła do gustu :)
UsuńMarzec obfitował u Ciebie w ogromne zużycia! Micel Biodermy uwielbiam, więc z przyjemnością wypróbuję ich piankę do mycia twarzy :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto :) Jest bardzo przyjemna w użyciu i naprawdę dużo osób ją sobie chwali :)
UsuńPokaźne to denko, super:) Maskę do włosów z Organique wpisuję na listę zakupową, to samo tyczy się olejku do kąpieli tej firmy:) Piankę z Biodermy bardzo dobrze wpsominam, a zapach serii otulającej z P&R uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńJa bardzo polubiłam maseczki do włosów BIOVAX i zbieram się to zakupu pełno wymiarowego produktu. Gratuluję tylu zużyć. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
och Celię tez lubię za wszystko:)
OdpowiedzUsuńJedyna kolorowa pomadka, która może całkowicie zastąpić mi sztyft ochronny, nawet zimą :)
UsuńUwielbiam produkty Phenome i żele antybakteryjne Bath&Body Works:D
OdpowiedzUsuńMnie ten peeling z clarinsa oczarował ale tak jak piszesz mam cerę suchą. Miałam próbkę w tubeczce ale myślę, że kupię pełnowymiarowe opakowanie. był tak delikatny a a przy ty robił co powinien. Produkty z organique też bardzo lubię maseczek do włosów nie miałam ale cieszą się dobrymi opiniami. Ja uwielbiam od nich maski algowe a w szczególności oliwkową bo najbardziej nawilża
OdpowiedzUsuńAlgi mają świetne :) Oliwkowej nie miałam, ale uwielbiam z żurawiną, a teraz mam gdzieś z papają, ale jeszcze nie stosowałam :)
UsuńA u mnie właśnie się ten korektor z Maybelline nie sprawdza pod oczy :p
OdpowiedzUsuńA to dlaczego?
UsuńProdukty z Biodermy bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńJa też :) To moja ulubiona marka, jeśli chodzi o dermokosmetyki :)
UsuńFajne denko :) Mnie ciekawi ta maska z Biovaxu :)
OdpowiedzUsuńBardzo ją lubię :) Jak spotkasz gdzieś wersję w saszetce, to polecam wziąć na spróbowanie :)
UsuńSporo fajnych kosmetyków zdenkowałaś. Kilka propozycji chodzi mi teraz po głowie: olejek Organique, maska Biovax czy korektor.
OdpowiedzUsuńU mnie szampon natura sibierica nie sprawdził się :(
OdpowiedzUsuńCzemu?
UsuńBrawo za denkowanie pomadek! :-))
OdpowiedzUsuńDziękuję, jestem z siebie mega dumna :D
UsuńUwielbiam żele antybakteryjne z B&BW :)) Spore denko ;)
OdpowiedzUsuńno nie nie mogę patrzyc jakie wspaniałosci zuzyałas
OdpowiedzUsuńWow - nie mogę wyjść z podziwu dla Twojego denka - jesteś niesamowita! JA zawsze mam tak, że prędzej mi się coś znudzi niż to zużyję choć są produkty których używam od lat i ciągle je kupuję. Szczególnie jeśli chodzi o kolorówkę to ciężko mi coś zużyć... szczególnie gratuluję cieni :p u mnie to graniczy z totalną abstrakcją. Masz przepiękne zdjęcia na blogu! Micel z biodermy również należy do moich ulubieńców :p Natomiast ten krem z Biodermy Sebium się u mnie totalnie nie sprawdził. Juz fajniejszy był Avene Triacneal :) Jeśli jeszcze go nie próbowałaś to polecam :) Z drugiej strony mi tak do końca nic na trądzik nie pomogło i efekt był taki, że przeszłam leczenie izotretynoiną więc... może to moja skóra jest jakaś oporna :p
OdpowiedzUsuńhttp://realcosmetics4u.blogspot.com/
O Avene Triacneal dużo czytałam i chodziłam koło niego swego czasu, ale ostateczni się nie zdecydowałam. U mnie problem w tym, że moja skóra jest bardzo wrażliwa i co silniejsze leki na trądzik powodowały podrażnienia i egzemy :/ Podobnie było z Effeclarem Duo, w którym pokładałam wielkie nadzieje, a ostatecznie skończyłam z wielką ropiejącą raną na pól twarzy :/ Od tamtej pory trzymam się tylko delikatnych produktów...
Usuńnazbierałaś tego sporo
OdpowiedzUsuńOo :) Moja maska do włosów z biovaxa :) Ja jednak mam ją około roku i używałam zaledwie kilka razy. Chyba nie mam cierpliwości do spłukiwanych dobroci dla włosów. Wolę jakiej spraye :)
OdpowiedzUsuńLeniuszek :) Kiedyś też bazowałam głównie na sprejach, ale teraz moje włosy daleko by na nich nie zajechały :/
UsuńBiodermę lubię a Celię planuję kupić ale ciagle mi nie po drodze ;)
OdpowiedzUsuńCelię ciężko upolować, bo sieciówki niemal całkowicie wyparły małe drogeryjki. W moim mieście kiedyś było ich bardzo dużo, a teraz została tylko jedna :/
UsuńMalinowy żel musi pachnieć obłędnie!
OdpowiedzUsuńBył całkiem przyjemny, ale masło do ciała z tej serii pachnie lepiej :)
UsuńTen korektor z Maybelline interesuje mnie od jakiegoś czasu :)
OdpowiedzUsuńAaaa, malinowy żel z TBS :) miałam i bardzo lubiłam :)
OdpowiedzUsuńA ja się trochę zawiodłam zapachem :/ Malinowe masełko pachnie o niebo lepiej :)
UsuńNie znam żadnego z tych produktów, ale na pewno z niektórymi się chętnie zapoznam :D Szczególnie zainteresował mnie neutralny szampon Natura Siberica :D
OdpowiedzUsuńDługo zwlekałam z jego zakupem, ale jak już spróbowałam to pokochałam od pierwszego użycia :)
UsuńNiezłe zużycia :)
OdpowiedzUsuńPiękne denko i wspaniałe kosmetyki :) Waniliowy kremik do rąk polubiłam i zaciekawił mnie peeling Clarinsa, Organique i masło Phenome. :)
OdpowiedzUsuńPeeling Clarinsa był naprawdę bardzo przyjemny :)
Usuńten micel marki Bioderma chętnie wypróbuje kiedyś:)
OdpowiedzUsuńPołowę rzeczy z denka mogłabym mieć :D
OdpowiedzUsuńNatura Siberica mnie kusi od dawna. Lubię też ten krem z Phenome.
OdpowiedzUsuńNS warto wypróbować :) Nie wszyscy ją lubią, ale mi bardzo przypadła do gustu, a ostatnio zrobiłam odlewkę mamie i siostrze i też ją bardzo polubiły :)
UsuńSporo ich wykończyłaś :o)
OdpowiedzUsuńW marcu byłam bezlitosna ;)
UsuńLubię kosmetyki z Pat & Rub :)
OdpowiedzUsuńGratuluję zużyć. Mnie jeszcze nigdy nie udało dobić do dna cieni. Wywalam je dopiero wtedy, kiedy całkiem się pokruszą.
OdpowiedzUsuńU mnie to jedyny przypadek :D
UsuńU Ciebie zawsze miło się denka ogląda! :)
OdpowiedzUsuńBioderma wiadomo. Chyba wiele z nas ją kocha! :) Balsamy Patkowe jak wiesz też bardzo lubię. Z serii otulającej mam w zapasach masło do ciała. Mniaaam :) Lubiłam też mocno Regenerating z Phenome. Teraz mam w zapasach drugą tubkę tego z serii cukrowej. Uwielbiam ten zapach :) Maskę do włosów Argan Shine właśnie używam i polubiłam, w przeciwieństwie do szamponu z tej serii, który koszmarnie plącze włosy i ich nie domywa :/
Chyba muszę wreszcie wyciągnąć z zapasów ten olejek do kąpieli i masażu z Organique! On tak bosko pachnie, muszę coś z nim zrobić! :D
A to Ci heca z tym szamponem :/ Dobrze, że mówisz, bo już myślałam, żeby go sprawić babci na urodziny i dopiero bym ją urządziła :/
UsuńPięknie denko Kochana !
OdpowiedzUsuńWiele pozycji znam, mam i z przyjemnością używam :)
Same ciekawe produkty :) i pieknie przedstawione denko <3
OdpowiedzUsuńOlejek do masazu Organique dostalam od Sonii i swietny jest :) uzywam do masazu bo do wanny mam inne ( LUSHowe) umilacze :)