Swoją przygodę z algami rozpoczęłam od maseczek firmy Organique (KLIK). Przetestowałam już większość dostępnych wariantów i pomału zaczynam spoglądać w stronę innych firm, jednak dziś jeszcze zapraszam Was na recenzję maski algowej z papają.
Maska algowa z papają przeznaczona jest dla cer zmęczonych, skłonnych do tworzenia się zmarszczek, przebarwień i drobnych zaskórników. Dzięki zawartości enzymu papainy, maseczka wykazuje delikatne właściwości eksfoliujące, stymuluje proces odnowy komórek oraz pomaga zmniejszyć niedoskonałości. Ma postać aksamitnego pudru, zamkniętego w opakowaniu w formie saszetki. Według zaleceń producenta, w opakowaniu znajduje się jedna porcja produktu, wystarczająca do wykonania zabiegu na twarz, szyję i dekolt. Przy nakładaniu maski tylko na twarz, jedno opakowanie wystarcza na ok. 3-4 aplikacje.
Skład: Solum Diatomeae, Algin, Calcium Sulfate, Tetrasodium Pyrophosphate, Carica Papaya Extract, Maltodextrine, Cl15985, Arginine PCA
Cena: 19,90 zł/ 30 g
W zależności od potrzeb mieszam maseczkę z wodą lub sokiem z aloesu. Zwykle staram się, aby konsystencja maski była nieco rzadsza, dzięki czemu wolniej tężeje i mam odrobinę więcej czasu by dokładnie ją rozprowadzić. Maski algowe wykazują właściwości okluzyjne, warto więc zastosować pod nie dobry krem, ulubiony olejek lub serum. Po ok. 15 minutach ściągamy maskę, a pozostałości domywamy wacikiem. Skóra po zabiegu jest przyjemnie napięta, nawilżona i rozjaśniona. Wszelkie podrażnienia i zaczerwienienia znikają lub zostają widocznie zredukowane, stany zapalne są złagodzone i szybciej się goją, a niedoskonałości stają się mniej widoczne. Skóra jest gładka i miła w dotyku. Jedynie na brzegach, gdzie znajdowała się zbyt cienka warstwa maseczki i mocno przylgnęła do skóry, pozostają wyraźne zaczerwienienia. Podejrzewam, że ma to związek z eksfoliującym działaniem tej wersji maseczki, ponieważ w żadnym z poprzednio testowanych przeze mnie wariantów, taka sytuacja mi się nie zdarzyła. Zaczerwienienie znika samoistnie w przeciągu godziny.
Mimo tej drobnej niedogodności, jestem z maseczki bardzo zadowolona. Czy będę do niej wracać? Nie wiem. Jak wspomniałam, chciałabym przetestować jeszcze maseczki algowe innych firm, natomiast z oferty Organique moją ulubioną pozostaje wersja z żurawiną.
Pozdrawiam,
Ania
Ja bardzo lubię wersję z borówką :) kupiłam też z papainą ale jeszcze nie stosowałam :) Uwielbiam maski algowe, ostatnio przeglądałam ze Starej Mydlarni, mają kilka wariantów godnych uwagi :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMi wersja z borówką nie podeszła ze względu na bardzo intensywny zapach. Dosłownie mnie dusiło przez cały czas trzymania jej na buzi :/ Ale algi ze Starej Mydlarni przejrzę z ciekawości, może znajdę coś dla siebie :)
UsuńTyle rzeczy miałam z O, ale tych algowych maseczek jeszcze nigdy;)
OdpowiedzUsuńOciągasz się kochana, ociągasz :D
UsuńMam to samo po masce odmladzajacej na mleku łosia agafii. Ok pół godziny mocny rumień, ale później żadnego efektu ;/
OdpowiedzUsuńBuu... :/ Nie znam tej maseczki i coś mi się wydaje, że już nie poznam, skoro mówisz, że takie cyrki robi :(
Usuńhmm, ja jeszcze nie miałam nic z Organique :P
OdpowiedzUsuńKochana, najwyższy czas to zmienić :)
UsuńMam jedynie tą wersję z dynią która niestety trochę ostudziła mój zapał do alg z Organique... Polecam za to algi z Clareny :)
OdpowiedzUsuńCzemu ostudziła? Miałam tą wersję i była całkiem ok. A co do Clareny to o ich algach słyszałam dużo dobrego, więc z pewnością wypróbuję. Polecasz jakiś konkretny wariant tych maseczek?
UsuńLubie maseczki Organique :) U mnie po tej maseczce nic nie było, ale co skora to inna :)
OdpowiedzUsuńJa mysle nad algami, ale nie wiem od jakiej zaczac;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że Organique są fajne na początek. Pojemność jest nieduża, więc w razie jak Ci się nie spodoba, łatwo je zużyć i ani Ty się nie męczysz, ani produkt się nie marnuje. Mi najbardziej odpowiada wersja żurawinowa, więc jeśli będziesz miała ochotę wypróbować, to bardzo polecam.
UsuńAlgowej maseczki jeszcze nie stosowałam. Ostatnio jak stosowałam glinkę i zostawiłam ją ciut dłużej niż robię to zwykle, miałam zaczerwienioną twarz po zmyciu.
OdpowiedzUsuńMi po glinkach nigdy nic nie było, ale wiem, że mogą tak działać, więc nigdy nie dopuszczam do zaschnięcia na twarzy. Zawsze mam pod ręką wodę termalną i jak tylko czuję ściągnięcie od razu psiukam ;)
Usuńmam maseczke algową z nacomi:) bardzo fajna jest
OdpowiedzUsuńPrzyjrzę się jej w takim razie, dzięki :)
UsuńKupię jak zobaczę :D Mnie nie zostaną zaczerwienienia... skórę mam jak na krokodylu :/ ... Jest odporna dosłownie na WSZYSTKo - ma to również SPORO minusów :/ ;)
OdpowiedzUsuńWierzę :/ Jakby nie można było tego wszystkiego wypośrodkować, tylko zawsze przegięcie w jedną, albo drugą stronę :/
UsuńWybór mnie przerasta, parę razy stałam przy tych maseczkach i nie wiedziałam, którą wybrać, nie wzięłam wiec żadnej :P Następnym razem skuszę się na żurawinową ;)
OdpowiedzUsuńSkuś się, jak dla mnie była najlepsza, choć dużo dobrego czytałam też o oliwkowej, ale tej jeszcze nie miałam.
UsuńPolecam oliwkową najlepsza do suchej cery żurawinowa mnie podrażniła
UsuńJeśli pachnie tak jak zwykłe algowe to zdecydowanie nie dla mnie ;P
OdpowiedzUsuńNa szczeście te maseczki ze smrodkiem sproszkowanej spiruliny nie mają nic wspólnego :D Ta wersja akurat jak dla mnie nie pachnie wcale ;)
UsuńO, to fajnie :D Kiedyś ją wypróbuję w takim razie :)
UsuńUwielbiam algi. Ale faktycznie, trzeba je nakładać 'na bogato' :)
OdpowiedzUsuńTo prawda :) W tym przypadku oszczędność nie popłaca :D
UsuńJeszcze nie testowałam maseczek algowych, moimi ulubionymi są glinki.
OdpowiedzUsuńGlinki też uwielbiam, ale to zupełnie inny rodzaj masek, ciężko je porównywać :)
UsuńMuszę się w takim razie kiedyś wyłamać z rutyny i przetestować jakąś algową maseczkę :)
UsuńU mnie każda glinka, którą wymieszam tylko z wodą czy hydrolatem zostawia mi takie ślady. Jak mieszam z olejkiem i HA to nie zasycha tak szybko i nie zostawia takich śladów. To kwestia mocnego przyschnięcia do skóry po prostu.
OdpowiedzUsuńMi po glinkach nigdy nic takiego się nie zdarzyło, ale zawsze spryskuję je wodą termalną i nie pozwalam zaschnąć. W przypadku maski algowej zdarzyło mi się to poraz pierwszy, ale tak jak piszesz z pewnością ma to związek z przyschnięciem do skóry.
UsuńZ organique mam glinke i bardzo ja lubie. tych z algami nie znam :D
OdpowiedzUsuńale po glince nie mialam jeszcze zaczerwienienia...myslisz, ze to uczulenie czy wlasnie za mocno przyschnela?
Myślę, ża zamocno przyschła. Gdyby to było uczulenie, to czerwona byłaby cała twarz, a jak widać na zdjęciu tylko granice maseczki mi się odbiły, reszta buzi była ładniusia ;)
UsuńNigdy nie miałam algowych maseczek :o)
OdpowiedzUsuńz tymi z organique jeszcze nie miałam do czynienia, ale lubię z bielendy te profesjonalne : ) a moja mama z clareny z kawiorem : )
OdpowiedzUsuńZarówno Bielendę jak i Clarenę chciałabym wypróbować :) Z Bielendy masz jakąś ulubioną wersję, którą mogłabyś polecić?
UsuńMiałam kilka maseczek algowych, ale nie z Oragnique :) Raczej byłam zadowolona, ale jednak wolę glinki :)
OdpowiedzUsuńoj tak, maski algowe to moja wielka miłość, tylko rzadko mam nastrój na tę całą babraninę ;) z Organique też uwielbiam żurawinową, chociaż chyba czas odświeżyć sobie pamięć – obecnie ciągle stosuję genialne algi z Bielendy i chciałabym się dowiedzieć, czy Organique było równie super, czy trochę mniej ;)
OdpowiedzUsuńTo jak sobie odświeżysz pamięć, czekam na jakieś porównanie, bo algi z Bielendy bardzo mnie kuszą :) Daj znać, którą wersję warto przetestować.
UsuńOjj ja też jeszcze nie miałam nic z tej firmy, ale algi to moja twarz uwielbia :D
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam wypróbować :)
UsuńLubię maski algowe. Ja kupuję Dermuss. Ale z papają nie mają, więc przy okazji sięgnę po Organique.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej firmie, muszę poczytać :)
UsuńOstatnio po raz pierwszy miałam algową maskę na twarzy i strasznie mi się spodobała. :) Muszę się zaopatrzyć we własne opakowanie. :D
OdpowiedzUsuńWcale Ci się nie dziwię :) Ja bardzo lubię algi latem, przyjemnie chłodzą :)
UsuńJedyny raz kiedy wystąpiło u mnie podrażnienie związane z papają, było wtedy, kiedy trzymałam kosmetyk za długo na twarzy.
OdpowiedzUsuńJa trzymałam maskę zgodnie z zaleceniami, więc to raczej nie to :)
UsuńMiałam maskę dyniową i chętnie jeszcze do niej wrócę :) Teraz kupiłam sobie malutkie porcje glinki białej i zielonej, ale maski algowe z Organique są w kręgu moich zainteresowań :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
No a jak wrażenia po glinkach?
UsuńNie miałam nigdy maseczek z Organique i w sumie przeraziło mnie trochę to zaczerwienienie.
OdpowiedzUsuńTylko w tej wersji mi się to przydarzyło, więc jak się boisz, to na początek wybierz jakąś inną :) Bardzo polecam wersję z żurawiną <3
UsuńUwielbiam wszelkie algi, a te z Organique należą do jednych z moich ukochanych. Bardzo fajne są również w ofercie Norel :)
OdpowiedzUsuńNie znam marki, ale skoro polecasz to zaraz nadrobię zaległości i sobie ich wygooglam :)
Usuńmasz śliczne oczy. Kiedyś, dawno temu chyba ze cztery lata temu miałam jakąś maseczkę z tej firmy.
OdpowiedzUsuńDziękuję :* I jak się sprawdzała? Chyba niezbyt dobrze, skoro przez ten czas nie było powrotu ;)
UsuńDla mnie najlepsza z maseczek algowych z organique jest oliwkowa a na drugim miejscu dynia z glukozą. Żurawinowa podrażniała mi buzię i czułam dyskomfort mojej kuzynce równiez bo ją uraczyłam :):) Mam cerę suchą a oliwkowa była najbardziej delikatna i nawilżała. Zresztą pisałam o nich
OdpowiedzUsuńO oliwkowej słyszałam już dużo dobrego, ale jeszcze nie testowałam. Na pewno to nadrobię :) Wersję z dynią miałam, faktycznie w porównaniu z innymi była bardziej nawilżająca, ale u mnie zostawiała na skórze taki pomarańczowawy odcień :D
UsuńJa właśnie denerwuję się na tę maskę, mam duży problem z jej domyciem.Jak próbuję ją zerwać, dość konkretnie boli :(
OdpowiedzUsuńHmmm... Ciekawe czemu :( U mnie domywa się bez problemu mokrym wacikiem. A próbowałaś może zabezpieczyć brzegi twarzy tłustym kremem?
UsuńJa dopiero zaczęłam przygodę z algami, mam cały słoik z Clareny, ciekawa jestem jak będzie się spisywać ;)
OdpowiedzUsuńTeż jestem bardzo ciekawa, bo dużo dobrego słyszałam o ich algach i sama przymierzam się do zakupu :) Koniecznie daj więc znać jak wrażenia :)
UsuńMiałam wersję z dynią, ale błyskawiczne zastyganie nie pozwoliło mi na dokładne rozprowadzenie maski. Będę musiała sprawić sobie jeszcze jedno opakowanie.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa maseczka. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**