W kalendarzu niby mamy zimę, ale o śniegu można tylko pomarzyć :/ Wiem, że gdzieś tam jest, z zazdrością oglądam Wasze białe zdjęcia na instagramie, ale już się pogodziłam z jesienią za moim oknem. I dla osłody tej pochmurnej, deszczowej aury wydobyłam z czeluści szuflady wosk Yankee Candle Cranberry Pear z zeszłorocznej jesiennej kolekcji (Q3 2014), którego jesienią nie zdążyłam odpalić.
YANKEE CANDLE CRANBERRY PEAR
Wosk ma przepiękny, soczysty czerwony kolor. Łączy w sobie aromaty gruszki i żurawiny, przy czym ta druga jest zdecydowanie mocniej wyczuwalna. Całość jest bardzo świeża, owocowa, kwaskowata, ale z nutką słodyczy. Intensywność wosku określiłabym jako średnią. W czasie palenia zapach jest dobrze wyczuwalny w całym pomieszczeniu, po zgaszeniu dość szybko się ulatnia. Nie przytłacza, nie męczy, nie dusi, nie powoduje bólu głowy. Za to zdecydowanie poprawia nastrój! A nie ukrywam, że właśnie takiego energetycznego kopa mi ostatnio trzeba, bo czuję się wyżuta i wypluta. Dosłownie. Godzinka relaksu w towarzystwie Yankee Candle Cranberry Pear i znów mogę działać.
A co Wy teraz palicie w kominkach? Macie zimę, czy tak jak ja zrezygnowani odkopujecie jesienne zapachy?
Więcej recenzji zapachów znajdziecie w zakładce Yankee Candle.
Więcej recenzji zapachów znajdziecie w zakładce Yankee Candle.
Pozdrawiam,
tęskniąca za śniegiem Ania
Akurat mnie bardzo ciekawi ten wosk i cały czas się zastanawiam gdzie we Wrocławiu są one dostępne :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie pomogę w tej kwestii :) W moim mieście nie ma stacjonarnie tych wosków, zawsze zamawiam przez internet :)
UsuńJa katuje lilac petals ;) kusi mnie ten zapach ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tego zapachu, muszę mu się przyjrzeć :)
Usuńjeszcze nie miałam ten zapaszek, ale przymierzam do zakupu :)
OdpowiedzUsuńJak się skusisz, to daj znać jak wrażenia :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście ma bardzo soczysty kolor;) u mnie teraz czesto snowflake cookie;)
OdpowiedzUsuńNie miałam go jeszcze. Bardzo mi się podoba jego wygląd, ale obawiam się czy nie byłby dla mnie za słodki :/
UsuńJa w salonie pale obecnie lovely kiku - piekny kwiatowy zapach - lub moj Partner Beach Wood. A w sypialni niesmiertelny kwiat sliwy:))
OdpowiedzUsuńZnam tylko ostatni i uwielbiam <3
Usuńuwielbiam żurawinowe zapachy:) ten jest z tych bardziej przeze mnie lubianych <3
OdpowiedzUsuńDla mnie to pierwsza żurawinka, ale z pewnością będą kolejne :)
UsuńMuzę przy okazji powąchać :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
UsuńJa używam olejków w kominkach. wosków nie lubię, zapach nie utrzymuje się zadowalająco długo jak dla mnie.
OdpowiedzUsuńA jakich olejków używasz?
UsuńCiekawy zapach. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
Miałam ten wosk, pachniał bardzo przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńAktualnie mam w kominku Grapevine and Oak, zamówiony w USA. Zapach piękny <3 Ostatnio z dostawy ze Stanów paliłam też Island SPA czy Early Sunrise, same cudeńka ;)
Mogę tylko pozazdrościć i wierzyć na słowo, że są piękne :)
UsuńNie wąchałam jeszcze tego zapachu :)
OdpowiedzUsuńW takim razie koniecznie musisz powąchać jak będziesz miała okazję :)
UsuńNie przepadam za zapachem gruszek :)
OdpowiedzUsuńTu mało czuć gruszkę, mocniej żurawinę :)
UsuńChyba go nie znam, aż dziwne bo bardzo lubię żurawinkę :)
OdpowiedzUsuńU mnie dziś na tapecie Merry Marshmallow :)
wąchałam nie podobał mi sie....
OdpowiedzUsuńto pierwszy zapach wosku YC, na jaki się zdecydowałam i bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńZnam ten wosk. Pachnie świetnie, chociaż na dłuższą metę męczy mnie i drażni. Dla mnie jest bardzo mocny.
OdpowiedzUsuń