Marka Origins właśnie stała się kolejną, nad której niedostępnością w Polsce będę ubolewać. Dzięki Alicji z bloga Addicted to Makeup miałam okazję przetestować dwa produkty tej firmy. O pierwszym z nich pisałam Wam TUTAJ, a dziś zapraszam na wpis poświęcony drugiemu.
Drink Up Intensive Overnight Mask to intensywnie nawilżająca
maseczka do twarzy, która ma za zadanie głęboko nawilżać i odżywiać
skórę, wygładzać ją, dodawać blasku, a także zapobiegać przesuszeniu i
powstawaniu oznak starzenia.
Maska zamknięta jest w opakowaniu w formie miękkiej, plastikowej tubki w przyjemnym, oliwkowo-zielonym kolorze. Ma konsystencję nieco treściwszego kremu z wyraźnie wyczuwalną obecnością olejków w składzie. Łatwo się rozprowadza na skórze i dość szybko wchłania. Stosowanie uprzyjemnia piękny, owocowy zapach.
Producent zaleca stosować maseczkę dwa razy w tygodniu na noc, nakładając ją grubszą warstwą zamiast kremu. Ja, w obawie przed obciążeniem mojej tłustej skóry, stosuję dosłownie minimalną ilość produktu, zwykle 1-2 razy w tygodniu w zależności od potrzeb.
Działanie maseczki jest wręcz rewelacyjne! Już przy pierwszym zastosowaniu cudownie nawilża nawet silnie odwodnioną skórę, sprawiając że staje się ona niezwykle miękka i miła w dotyku, a co najważniejsze jest to nawilżenie dogłębne i długotrwałe, które nie znika po pierwszym kontakcie z wodą. Maseczka świetnie łagodzi wszelkie podrażnienia i zaczerwienienia, przywracając skórze uczucie komfortu. Efekt działania maseczki utrzymuje się przez kilka kolejnych dni, u mnie zwykle ok. 3-4.
Skład (znaleziony w internecie): Water, Rosa Damascena (Rose) Flower Water, Myrtus Communis (Myrtle) Leaf Water, Citrus Aurantium Amara (Bitter Orange) Flower Water, Anthemis Nobilis (Chamomile) Flower Water, Glycerin, Cetyl Alcohol, Glyceryl Polymethacrylate, Dimethicone, PEG-75, PEG-8, Glycereth-26, Sorbitan Stearate, Citrus Aurantium Amara (Bitter Orange) Flower Oil, Prunus Amygdalus Amara (Bitter Almond) Kernel Oil, Rosa Damascena (Rose) Flower Oil, Cinnamomum Camphora (Shiu/Camphore Leaf) Oil, Citrus Aurantium Dulcis (Sweet Orange) Oil, Prunus Armeniaca (Apricot) Kernel Oil, Osmanthus Fragrans (Osmantus Absolute) Flower Extract, Ribes Nigrum (Blackcurrant) Seed Extract, Linalool, Limonene, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Cladosiphon Okamuranus Extract, Oryza Sativa (Rice) Extract, Avena Sativa (Oat) Kernel Extract, Olea Europaea (Olive) Fruit Extract, Triticum Vulgare (Wheat Bran) Extract, PEG-100 Stearate, Sucrose, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Peel Wax, Panthenol, Pantethine, Cetyl Ethylhexanoate, Mangifera Indica (Mango) Seed Butter, Prunus Armeniaca (Apricot) Kernel Oil, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Butylene Glycol, Cetearyl Alcohol, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Punica Granatum (Pomegranate) Sterols, Tocopheryl Acetate, Oryzanol, Bisabolol, Caprylyl Glycol, Caffeine, Hexylene Glycol, Sodium Hyaluronate, Dextrin, Potassium Carbomer, Disodium EDTA, Sodium Dehydroacetate, Phenoxyethanol
Cena: ok. 149 zł/ 100 ml (do nabycia m.in. na Truskawce).
Podsumowując, Origins Drink Up Intensive Overnight Mask to najlepsza maseczka nawilżająca z jaką kiedykolwiek miałam do czynienia. Jeśli tylko macie możliwość zakupu, to serdecznie polecam. W sezonie jesienno-zimowym taki produkt sprawdzi się w każdej kosmetyczce, nie tylko sucharków.
Pozdrawiam,
Ania
Ciekawy kosmetyk. Ja właśnie szukam dobrych nawilżaczy.Szkoda tylko ,że dostępność ograniczona, bo marzy mi się kilka kosmetyków tej marki.
OdpowiedzUsuńTeż bardzo żałuję, ale po cichu liczę na to, że kiedyś to się zmieni :)
UsuńOrigins Drink Up jest na mojej wishliście od jakiegoś czasu. Po części dlatego, że lubię maski, które można bez obaw pozostawić na twarzy na noc. Poza tym dość często przewija się na zagranicznym youtubie no i naturalnie pociekła mi na nią ślinka. Na razie leci do mnie Vitality Shine z Phenome, mam nadzieje, że i ona zapewni mi porządną dawkę nawilżenia.
OdpowiedzUsuńNie znam tej maseczki z Phenome, więc będę wyglądała Twojej opinii :) Mam nadzieję, że sprosta wymaganiom :)
UsuńNie do końca jest tym czego się spodziewałam, to taka jabłkowa galaretka, która zastyga na twarzy, lekko ją ściągając. No ale w końcu nie nawilżenie jest jej zadaniem, choć byłoby miłym dodatkiem :) Innych wniosków na razie nie mam, używałam jej dopiero raz :)
UsuńAle ja jestem inteligentna, naprawdę :) Mam tą maseczkę! Nie skojarzyłam nazwy, myślałam, że masz jakąś nawilżającą właśnie i dopiero teraz jak napisałaś o tej jabłkowej galaretce to mnie olśniło :D Użyłam swojej już kilka razy, ale powiem szczerze, że na razie nie wiem co o niej myśleć. Jakichś spektakularnych efektów od razu po zastosowaniu nie ma, zobaczymy jak będzie w dłuższej perspektywie.
Usuńooo na pielęgnacje Origins to ja od dawna mam chęć :] nawet w Bangkoku swego czasu na nią trafiłam ale ceny skutecznie odwiodły mnie od zakupu ;) może kiedyś, na pewno
OdpowiedzUsuńMaseczkę wypróbuj koniecznie, naprawdę jest rewelacyjna :)
UsuńChce ja!! Ja wlasnie leze z maska z Sensai, ale to nie to...
OdpowiedzUsuńNie znam :/ Co z nią?
UsuńWygląda treściwie ;)
OdpowiedzUsuńKocham maski do twarzy :) mam ich całe mnóstwo i regularnie używam , na tą nabrałam ochoty :)
OdpowiedzUsuńZ czystym sumieniem polecam :)
UsuńDawno dawno temu miałam coś z pielęgnacji tej firmy ale już nie pamiętam co, jednak mam miłe wspomnienia... Twój zachwyt mnie mocno zainteresował względem tej maski, może uda mi się gdzieś nabyć miniaturę tak do sprawdzenia.
OdpowiedzUsuńMożliwe, że przypadłaby mi do gustu, ale chyba najpierw wypróbuję lepiej dostępną Caudalie;) bo oczyszczającą już mam i jestem zadowolona, więc chciałabym jeszcze nawilżajaca :)
OdpowiedzUsuńMaseczek Caudalie nie znam, ale o oczyszczającej słyszałam wiele dobrego, więc pewnie z czasem wypróbuję :)
Usuńo proszę, ciekawy produkt
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o niej słyszę :)
OdpowiedzUsuńWłasnie tę maskę chcę wypróbować jak tylko dorwę się do Origins!
OdpowiedzUsuńCzytałam i bardzo mi się podobała aż doszłam do ceny :/ Szkoda że jest tak droga :/
OdpowiedzUsuńTaki nawilżający drinacz, to wiele dobrego dla naszej skóry. Fajnie, że tak o nią dbasz! :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! <3
Dziękuję :* Staram się dbać jak mogę, mam nadzieję, że kiedyś się odwdzięczy ;)
Usuńkiedyś muszę dorwać tą maskę;)
OdpowiedzUsuńKosmetyki tej marki , szczególnie maseczki są na mojej wishliście ;) Na razie czeka na realizację, ale Twoja opinia tylko potwierdza że warto w nie zainwestować.
OdpowiedzUsuńWarto :) Moja skóra często zimą staje się odwodniona, zwłaszcza na policzkach i naprawdę jak dotąd nie znalazłam produktu, który by lepiej sobie z tym radził.
UsuńPierwszy raz słyszę o maseczce stosowanej na noc. Działanie naprawdę mocne.
OdpowiedzUsuńBardzo wygodne w użyciu są takie maseczki :) Aktualnie mam na stanie dwie: tą i rozświetlającą z Phenome. Idealnie sprawdzają się w tygodniu kiedy nie mam czasu na tradycyjne maseczki.
Usuńgdyby nie cena pewnie bym ją już miała
OdpowiedzUsuńUwielbiam nocne maseczki i zawsze muszę mieć jakaś pod ręka ;) Mam nadzieję, że ta mi kuedyśkiedtś wpadnie w ręce bo kusisz bardzo :)
OdpowiedzUsuńTaka forma maseczek jest bardzo wygodna :) Też ją bardzo lubię.
UsuńKosmetyki tej marki mam właściwie pod ręką :) Miałam tę 10-minutową maskę oraz krem do twarzy. Przyjemne kosmetyki, ale jak dla mnie nie aż tak, aby powtórzyć zakup.
OdpowiedzUsuńJeśli jednak masz ochotę, mogę pomóc w zakupie :)
Dziękuję, będę miała Twoją ofertę na uwadze :*
UsuńNie miałam nic z tej marki, ale ta maseczka mnie zaciekawiła. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHallo :) Dzisiaj stałam się szczęśliwą posiadaczką maseczki i już nie mogę doczekać się wieczorku aby móc ją nałożyć. Mam nadzieję, że jutro się rozpoznam hihihi pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAnia http://beyloo.eu/