Moja przygoda z kosmetykami John Masters Organics zaczęła się nieco przypadkiem, ale już wiem, że będzie z tego coś więcej niż tylko przelotny romans. O serum regulującym z mącznicy lekarskiej pisałam już TUTAJ, a dziś chciałabym zaprezentować Wam drugi produkt marki po jaki sięgnęłam, mianowicie różany żel do twarzy.
Podobnie jak w przypadku serum, zakup żelu był zupełnie spontaniczny. Nie potrzebowałam nowego myjadła do twarzy, bo mam jeszcze spory zapas pianki z Biodermy, ale wiecie była promocja -50% :)
Żel zawiera łagodną roślinna bazę myjącą oraz hipoalergiczne fosfolipidy wzmacniające zdolność wiązania wody w skórze. Polecany jest do pielęgnacji wszystkich typów skóry, szczególnie normalnej i suchej.
Składniki aktywne:
Skład: Aloe barbadensis (aloe vera) leaf juice, lauryl glucoside, sodium cocoyl glutamate, cocoglucoside, lactobacillus ferment, rosa damascena (rose) flower water, glycerin, sodium lauroyl lactylate, tilia cordata (linden) flower extract, plantago major (plantain) leaf extract, rosa damascena (rose) flower oil, cananga odorata (ylang ylang) flower oil, sclerotium gum, p-anisic acid, citric acid
Cena: ok. 116 zł/ 118 ml
Produkt zamknięty jest w niewielkiej buteleczce z ciemnego szkła, wyposażonej w wygodną pompkę, umożliwiającą precyzyjne dozowanie produktu. Ma postać dość rzadkiego, bezbarwnego płynu o specyficznym, wcale nie różanym zapachu. W dotyku jest bardziej kremowy niż żelowy, ładnie rozprowadza się na skórze i delikatnie pieni. Jest niezwykle łagodny, nie podrażnia nawet uszkodzonej skóry (testowałam na oblezionym od kataru nosie). Nie powiem Wam jak sobie radzi ze zmywaniem makijażu, bo od tego mam micel, ale wszystko inne zmywa bardzo dobrze. Skóra jest ładnie oczyszczona, miękka, gładka i przede wszystkim nie mam mowy nawet o najmniejszym wysuszeniu, czy ściągnięciu. Nie pozostawia na skórze żadnej wyczuwalnej warstwy, a mimo to dotykając jej ma się wrażenie, jakby dopiero co została potraktowana kremem nawilżającym. Wydajność produktu jest bardzo dobra - po prawie dwóch miesiącach stosowania dwa razy dziennie została mi jeszcze połowa opakowania.
Podsumowując, różany żel do twarzy John Masters Organics to produkt zdecydowanie wart polecenia. Mam co prawda cerę tłustą, ale wrażliwą i podatną na odwodnienie, więc bardzo doceniam jego delikatne, a jednocześnie skuteczne działanie. Z pewnością zagości na stałe w mojej pielęgnacji.
Składniki aktywne:
- róża – leczy suchą i wrażliwą skórę
- fosfolipidy roślin – budują błony komórkowe i pomagają w odbudowie naskórka
- kwiat lipy – zmiękcza skórę i łagodzi podrażnienia
- babka zwyczajna - odżywia i łagodzi podrażnienia; działa przeciwzapalnie
- aloes - stymuluje wzrost komórek; działa przeciwzapalnie; przyśpiesza gojenie skóry
Skład: Aloe barbadensis (aloe vera) leaf juice, lauryl glucoside, sodium cocoyl glutamate, cocoglucoside, lactobacillus ferment, rosa damascena (rose) flower water, glycerin, sodium lauroyl lactylate, tilia cordata (linden) flower extract, plantago major (plantain) leaf extract, rosa damascena (rose) flower oil, cananga odorata (ylang ylang) flower oil, sclerotium gum, p-anisic acid, citric acid
Cena: ok. 116 zł/ 118 ml
Produkt zamknięty jest w niewielkiej buteleczce z ciemnego szkła, wyposażonej w wygodną pompkę, umożliwiającą precyzyjne dozowanie produktu. Ma postać dość rzadkiego, bezbarwnego płynu o specyficznym, wcale nie różanym zapachu. W dotyku jest bardziej kremowy niż żelowy, ładnie rozprowadza się na skórze i delikatnie pieni. Jest niezwykle łagodny, nie podrażnia nawet uszkodzonej skóry (testowałam na oblezionym od kataru nosie). Nie powiem Wam jak sobie radzi ze zmywaniem makijażu, bo od tego mam micel, ale wszystko inne zmywa bardzo dobrze. Skóra jest ładnie oczyszczona, miękka, gładka i przede wszystkim nie mam mowy nawet o najmniejszym wysuszeniu, czy ściągnięciu. Nie pozostawia na skórze żadnej wyczuwalnej warstwy, a mimo to dotykając jej ma się wrażenie, jakby dopiero co została potraktowana kremem nawilżającym. Wydajność produktu jest bardzo dobra - po prawie dwóch miesiącach stosowania dwa razy dziennie została mi jeszcze połowa opakowania.
Podsumowując, różany żel do twarzy John Masters Organics to produkt zdecydowanie wart polecenia. Mam co prawda cerę tłustą, ale wrażliwą i podatną na odwodnienie, więc bardzo doceniam jego delikatne, a jednocześnie skuteczne działanie. Z pewnością zagości na stałe w mojej pielęgnacji.
Pozdrawiam,
Ania
No jeśli chodzi o promocje to ja mam podobny tok myślenia ;) chętnie bym go przetestowała, wygląda bardzo zachęcająco, czasem mam problemy z uszkodzoną skórą a niestety niektóre kosmetyki szczypią :(
OdpowiedzUsuńTen nie szczypie nic, a nic :) W czasie przeziębienia, kiedy skórę na nosie i wokół niego miałam obdartą niemal do krwi okazał się prawdziwym wybawieniem.
UsuńDawno nie miałam nic tej marki, a ogólnie uważam, że mają całkiem niezłe produkty :)
OdpowiedzUsuńJa mam tylko dwa i trochę próbek, ale naprawdę oferta marki bardzo mnie zaciekawiła i z pewnością będę chciała wypróbować jeszcze kilka ich produktów :)
UsuńNie miałam nic tej marki. Świetnie, że Ci podpasował.
OdpowiedzUsuńGeneralnie nie przepadam za różach w kosmetykach :(
OdpowiedzUsuńZa zapachem różanym i ja nie przepadam, ale jeśli chodzi o działanie, to jestem na tak. Na szczęście ten żel różami nie pachnie :)
UsuńCiekawi mnie ta marka i to przez Ciebie;) może niekoniecznie żel, ale mam chęć na serum:)
OdpowiedzUsuńSerum też jest rewelacyjne :) Jeśli będziesz miała okazję nabyć, to polecam z pełną odpowiedzialnością :)
UsuńPierwszy raz go widzę ale cena nie dla mnie :) nawet w promocji.. :D
OdpowiedzUsuńMoja ochota na JMO jest coraz większa ;) też mam taki stosunek do promocji ;D
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie podatnych w takim razie :D
UsuńJa na produkty tej firmy juz dawno patrze wzrokiem serduszkowym, jednak chyba cena tego zelu za wysoka, wolałabym np odzywke do włosow : p
OdpowiedzUsuńOj, na odżywkę to i ja bym się skusiła, ale jak na złość jeszcze nie natknęłam się na żadną promocję :/
UsuńCzuję się zainteresowana :) Bardzo lubię rzeczy do włosów z JMO i kusi mnie ich pielęgnacja.
OdpowiedzUsuńCzuj się, bo naprawdę jest świetny :) Odżywek do włosów miałam tylko próbki, ale sprawdzały się bardzo fajnie, więc jak tylko będzie promocja, chętnie się skuszę na pełne opakowanie :)
UsuńOj promocje kuszą, zwłaszcza jak produkt kosztuje dużo, a promocje takie duże :)
OdpowiedzUsuńHeh, zgubne to niestety, ale tak jest :)
UsuńCiekawy produkt, trzeba przyznać :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam dobre produkty różane :D
OdpowiedzUsuńKiedyś na pewno spróbuję, ale obecnie pierwszy na liście jest jojoba cleanser :) Miałam odlewkę i wręcz marzę o pełnym opakowaniu.
OdpowiedzUsuńMiałam kilka próbek, ale mi nie do końca podpasował. Zamówiłam w ciemno różany i ten okazał się hitem :)
UsuńChętnie wypróbowałabym gdyby nie... cena...
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, ze nie jest o rozanym zapachu... ale najwazniejsze, ze działa i to dobrze! :)
OdpowiedzUsuńJa się nawet ucieszyłam, bo nie przepadam za tym zapachem w kosmetykach :)
UsuńOpakowanie ma genialne, a działanie wydaje się być jeszcze lepsze. Całe szczęście, że nie pachnie róża, bo za tym zapachem akurat nie przepadam :)
OdpowiedzUsuńTo zupełnie jak ja :D
UsuńNa razie to nie moja półka cenowa ;)
OdpowiedzUsuńAleż mnie kusi ta marka :-)
OdpowiedzUsuńDobrze niech kusi :) Jest warta grzechu :)
UsuńChyba nigdy nie miałam jeszcze nic tej marki.
OdpowiedzUsuńŻal byłoby przejść obojętnie obok takiej promocji. Żel fajny, ale nie bardzo odpowiada moim potrzebom.
OdpowiedzUsuńA jakie produkty do oczyszczania twarzy preferujesz?
Usuń"Ale wiecie, była promocja :) " wiemy, wiemy :)) tutaj sami swoi i to podobnie zafiksowani :)))
OdpowiedzUsuńNo właśnie wiem, że kto, jak kto, ale Wy na pewno mnie zrozumiecie i rozgrzeszycie :) Jesteście taką moją grupą wsparcia ;P
UsuńNie miałam nic z tej marki , produkt wygląda bardzo zachęcająco ... Możliwe ze w przyszłości trafi i w moje rączki;D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki tej marki ;) jedyna wada - cena ;)
OdpowiedzUsuńI dlatego tak kochamy promocje :D
UsuńW takich chwilach żałuję, że nie używam takich zmywaków :) U mnie rządzi dwufaza i micel, a potem szczota Clarisonic z czyścikiem. Na taki żel nie ma już miejsca ;)
OdpowiedzUsuńŻałuj :) Ja do niedawna miałam straszną chcicę na Clarisonica, a ostatnio złapałam się na tym, że chyba mi przechodzi :) Nie ma to jak być kobietą ;P
UsuńTen żel brzmi ciekawie :) Myślę, że powrócę jeszcze do JMO :)
OdpowiedzUsuńJeśli nie wysusza to byśmy się dogadali :) Będę o nim pamiętać.
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu wydawało mi się, że JMO to tylko produkty do włosów? Ten myjam brzmi całkiem przyjemnie :-)
OdpowiedzUsuńMoże dlatego, że ich produkty do włosów są najbardziej popularne :) Swoją drogą miałam próbki i naprawdę były fajne, więc jak tylko nadarzy się okazja zrobię i włosowe zaopatrzenie :)
UsuńFirmę kojarzę, ale nie miałam jeszcze żadnego produktu. Myślę, że polubiłabym się z tym żelem do twarzy, bo często odczuwam ściągnięcie po zwykłych drogeryjnych żelach, natomiast jego cena jest zdecydowanie za wysoka. Dobrze, że udało Ci się go upolować przecenionego aż o połowę! :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię takie żele i zawsze jest jakiś u mnie w użyciu :) nie wyobrażam sobie pielęgnacji bez żelu do mycia twarzy :) ta marka mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńPromocje dobra rzecz, zwłaszcza takie :) Powoli kończą mi się produkty do mycia twarzy i zastanawiam się, czy wybrać coś nowego lub postawić na już sprawdzone produkty. Z drugiej strony kusi mnie róża w składzie i chyba ulegnę po tym co przeczytałam u Ciebie :)
OdpowiedzUsuń