W moim małym mieście nie mam dostępu do wielu produktów, więc zakupy w ciemno robione przez internet to dla mnie praktycznie norma. Najtrudniej jest zawsze z kolorówką. Bardzo pomocne są w tej kwestii blogi i zamieszczane na nich swatche, ale pod warunkiem, że w miarę wiernie oddają kolor. Kiedy zdjęć danego produktu jest w sieci niewiele, a na każdym wygląda on inaczej, wtedy pojawia się problem. Taką grą w ruletkę był dla mnie wybór odcienia pomadki Lily Lolo. Po przejrzeniu wszystkich dostępnych w internecie zdjęć, ostatecznie poddałam się i zdecydowałam na najpopularniejszą wersję o wdzięcznej nazwie Romantic Rose, wychodząc z założenia, że z czegoś ta popularność musi wynikać. Do końca jednak nie wiedziałam, czego mam się spodziewać.
Pomadka zamknięta jest w solidnym plastikowym opakowaniu utrzymanym w czarno-białej kolorystyce. Jest to chyba jedyny produkt marki, któremu zmiana opakowań nie wyszła na dobre, przynajmniej w moim odczuciu. Jedną z największych zalet pomadki są jej właściwości pielęgnacyjne, które zawdzięczamy obecności wosków, olejku jojoba, witaminie E oraz ekstraktowi z rozmarynu. Kremowa formuła z łatwością rozprowadza się na ustach, nie podkreśla suchych skórek, daje poczucie komfortu i nawilżenia. Moje usta są dość problematyczne w tej kwestii i zwykle po nawilżające mazidła sięgam kilkanaście razy w ciągu dnia. Stosując tą pomadkę nie mam takiej potrzeby.
Producent opisuje kolor szminki jako intensywny róż ze złotym połyskiem. Tutaj należałoby rozważyć, co producent miał na myśli mówiąc "intensywny", bo kolor owszem zdecydowanie należy do tych widocznych na twarzy, ale sam w sobie jest raczej stonowany. I bardzo trudny do uchwycenia. W opakowaniu pomadka wygląda zupełnie jak połączenie MAC See Sheer (odcień) i MAC Bombshell (złoty shimmer), ale już na ustach/skórze to podobieństwo znika. Odcień staje się bardziej różowy niż w przypadku See Sheer, a złoty shimmer staje się praktycznie niewidoczny. Szminka jest dobrze napigmentowana i już za pierwszym pociągnięciem pokrywa usta wyraźnym kolorem. Trzyma się na nich ok. 4 godzin, przetrwa drobne przekąski.
Tak wygląda na dłoni (z lampą):
Podsumowując, jestem z pomadki bardzo zadowolona i z czystym sumieniem mogę ją wam polecić. Sama zresztą mam na oku jeszcze dwa inne odcienie, które z chęcią widziałabym w swojej szminkowej kolekcji. Aktualnie na stronie firmy Costasy, wszystkie pomadki Lily Lolo można nabyć w nieco niższej cenie, więc jeśli jesteście zainteresowane, to zapraszam TUTAJ.
Pozdrawiam,
Ania
wygląda świetnie :)
OdpowiedzUsuńPiękny kolor.
OdpowiedzUsuńRzadko maluję usta, ale świetnie się u Ciebie prezentuje:)
OdpowiedzUsuńooj, piękna! :)
OdpowiedzUsuńFajnie wygląda na ustach ;)
OdpowiedzUsuńJest to chyba jedna z pierwszych z recenzji tego koloru (wcześniej widziałam tylko super przygotowany post u Bogusi), która została rzetelnie zaprezentowana od A do Z. Brawo! Wspaniale opisałaś kolor, a w zasadzie jego zachowanie. Do tego słocze, wyraźne i pokazujące nie tylko sam kolor, ale i fakturę pomadki. Jedyne czego mi zabrakło, to usta przez i po. To zawsze daje pewne wyobrażenie, czego można spodziewać się u siebie. Tak mniej więcej ;)
OdpowiedzUsuńSama raczej na pomadki z LL się nie zdecyduję, to nie ten kierunek ;)
Bardzo dziękuję za miłe słowo :* Taka pochwała od osoby z większym doświadczeniem, to dla mnie prawdziwy powód do dumy :D Dziękuję też za cenną wskazówkę. Sama jakoś nigdy nie zwróciłam na to uwagi, ale faktycznie w zależności od naturalnego koloru ust, ta sama pomadka może zupełnie różnie wyglądać u różnych osób... W następnym szminkowym poście wezmę to pod uwagę :)
UsuńBez przesady :P Sama cały czas dochodzę do nowych wniosków i oglądając zdjęcia/prezentacje u innych wyciągam wnioski wobec używania zbliżonych lub tych samych produktów. Wiem, że jednak kolorówka zyskuje na pokazaniu "w akcji", bo daje to o wiele lepsze wyobrażenie niż np. marny słocz, kiedy duża ilość osób skąpi na ilości.... bywa, że światło jest słabe lub aranżacja przytłacza to, co jest istotne. Sama pewnie zwracasz uwagę na różne aspekty nie tylko podczas czytania/słuchania opinii/recenzji.
UsuńMyślę, że czasami warto zrobić sobie taki post "bazę" z nagimi ustami. Bo jeżeli pokazujemy się często spora ilość Czytelników kojarzy Autora lub wie, gdzie znaleźć punkt odniesienia. Przynajmniej ja mam takie podejście :)
Absolutnie się z Tobą zgadzam. Moje usta akurat są jasne, więc większość pomadek jest na nich doskonale widoczna, ale faktycznie zdarza się, że niektóre dziewczyny mają dość mocny swój naturalny kolor ust i w przypadku pomadek o półtransparentnej formule wyraźnie on przebija, zmieniając pierwotny odcień produktu. Co do zdjęć i formy prezentacji poszczególnych kosmetyków, to cóż, wciąż się uczę i chyba nigdy nie przestanę. Ostatnio mam ogromny problem ze światłem, bo w czasie kiedy jest w miarę dobre, to akurat jestem w pracy i nie mam możliwości zrobienia zdjęć. No i teraz już zaczyna się robić coraz bardziej pochmurno, więc i w dni wolne nie zawsze dobrze to wygląda. Myślę intensywnie nad zaopatrzeniem się w lampę, to by sporo ułatwiło...
UsuńSzczerze? przygotowujesz bardzo udane i ładne od strony wizualnej zdjęcia. Nie są przekombinowane, to dla mnie najważniejsze :) Masz zdolność do obrazowego przekształcania swojej wizji. To mi się podoba.
UsuńLampa jest dobrym pomysłem, u mnie odłożyła zakup nowego aparatu i obiektywów w czasie i to znacznie. Co prawda nie zawsze jestem do końca zadowolona, lecz to już kwestia optyki.
Jakiego sprzętu używasz, aparat i obiektyw?
Faktycznie efekt na ustach jest pięknie stonowany. Może i dobrze, że nie widać tych złotych drobinek. Jak dla mnie to spory plus :)
OdpowiedzUsuńMi też to jakoś specjalnie nie przeszkadza, chociaż ja akurat lubię błyszczące pomadki, bo trochę powiększają moje niezbyt duże usta :)
UsuńPodoba mi się to, że jest nawilżająca, ale ja wybrałabym inny odcień :)
OdpowiedzUsuńJakiś konkretny masz na oku? :)
Usuńpiękny naturalny kolor :)
OdpowiedzUsuńMam inny odcień i również bardzo go lubię :-)
OdpowiedzUsuń:) Jaki, jaki?
UsuńBardzo ładny kolor :) fajnie, że jesteś z niej zadowolona :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemny kolor na jesień :-)
OdpowiedzUsuńładny jest ten kolor bo taki dzienny, ale sama bym nie kupiła bo takie kolory mam, a jak ostatnio kupuję to tylko intensywne kolory : )
OdpowiedzUsuńOstatnio jak robiłam pomadkowy wpis też dotarło do mnie, że w sumie mam sporo podobnych odcieni :)
UsuńMam ją, wybierałam ten odcień na takiej samej zasadzie co Ty :D
OdpowiedzUsuńNo to witaj w klubie :D Czytałam u Ciebie jej recenzję, fajnie, że też się polubiłyście :)
UsuńCałkiem subtelny ten kolorek :)
OdpowiedzUsuńLubię takie kolory, przyjemna propozycja :)
OdpowiedzUsuńKolorek w sam raz dla mnie <3
OdpowiedzUsuńPiękny kolor <3
OdpowiedzUsuńPiękny kolor, niestety zbyt ciepły dla mnie ;c
OdpowiedzUsuńTeż się trochę tego obawiałam, ale jest dobrze :) Naprawdę fajnie się w niej czuję :)
UsuńBardzo ładnie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńMa bardzo ładny odcień :)
OdpowiedzUsuńPiękny kolor, świetnie prezentuje się na ustach :)
OdpowiedzUsuńPiękna, to mój kolor :)
OdpowiedzUsuńTo chyba lubimy podobne odcienie :)
UsuńŚliczny odcień, chociaż nie mam pewności czy taki pasowałby i mnie ;)
OdpowiedzUsuńCiężko powiedzieć, najlepiej by było na żywo sprawdzić :) Jeśli tylko masz taką możliwość, to polecam :)
UsuńKolor na ustach bardzo mi się podoba;)
UsuńFajnie wyglada na ustach :)
OdpowiedzUsuńUsta <3 Zgadzam się, na ustach bosko.
OdpowiedzUsuńthis-is-paranormal.blogspot.com
Bardzo ładny odcień pomadki :)
OdpowiedzUsuńP.S. Uwielbiam oglądać robione przez Ciebie zdjęcia produktów! :)
Dzięki :*
Usuńleżą zdjęcia tej pomadki u mnie w roboczych i nie mogę dokończyć tego wpisu, bo zdjęcia na ustach mnie nie satysfakcjonują :) też bardzo lubię ten odcień i też kupiłam go w ciemno – tylko na podstawie zachęty Iwetto :)) bardzo lubię tę pomadkę, chociaż nie używam jej często, bo u mnie ten kolor jednak mocno widać i nie zawsze chcę osiągać taki efekt. ale jakość doskonała, to na pewno!
OdpowiedzUsuń