Sierpień był bardzo owocny w zużycia, więc uprzedzam, że dzisiejszy denkowy post będzie dosyć długi. Cierpliwych zapraszam do czytania, a tych mniej zachęcam chociaż do przejrzenia zdjęć:)
No to po kolei...
1. Tonik łagodzący Pat & Rub (KLIK) - mój pierwszy tonik od dawien dawna i od razu trafił do ulubieńców (KLIK). Robi dobrze mojej tłustej i wrażliwej buźce, która dzięki niemu czuje się i wygląda lepiej niż zwykle. Druga buteleczka już stoi w łazience.
2. Bioderma Sensibio H2O - pojawia się w każdym moim denku, więc komentarz jest chyba zbędny. Nowe opakowanie już w użyciu, a kolejne czeka w zapasach.
3. Maybelline Affinitone Concealer - mój ulubiony korektor pod oczy. Jest bardzo lekki, a mimo to całkiem ładnie kryje cienie i zaczerwienienia. Przypudrowany trzyma się cały dzień, nie wchodzi w załamania. Często używam go również na twarz do zamaskowania mniejszych niedoskonałości i tu również spisuje się dobrze. Kolejne opakowanie mam już w użyciu.
4. Dermedic Sunbrella SPF 20 - pomadka ochronna z filtrem. Spełniała swoje zadanie, ale szału nie robiła. Nawilżenie było dość przeciętne, lekko bieliła usta. Opakowanie po noszeniu w torebce wygląda tak, że wstyd już je było wyciągać. Powrotu nie wykluczam, ale na razie nie planuję. Będę próbowała znaleźć coś lepszego.
5. Olejek tamanu (KLIK) - to obowiązkowa pozycja w mojej kosmetyczce. Nakładam go punktowo na wypryski, zajady, drobne ranki, czy zmiany azs, a także dodaję kilka kropli do glinek. W każdej roli sprawdza się świetnie. Nowa buteleczka już w użyciu.
6. Balsam do ust EOS Raspberry & Pomegranate - to już moje któreś jajeczko z kolei. Bardzo je lubię, choć właściwości pielęgnacyjne nie powalają. Za to wygląd, zapach i skład tak:) Na razie robię sobie od nich przerwę, ale kiedyś jeszcze na pewno wrócę.
7. Mydło w piance Bath & Body Works (KLIK) - ma ciekawą formułę delikatnej pianki i przepiękny jabłkowy zapach. Po użyciu skóra jest lekko ściągnięta, ale mi to nie przeszkadza, bo i tak zawsze sięgam po krem. Z pewnością kupię ponownie, jak tylko nadarzy się okazja:)
8. Żel pod prysznic Balea Street Art - całkiem przyjemne myjadło, choć nie tak, jak wersja arbuzowa (KLIK). Zapach miał być pomarańczowy, ale w rzeczywistości z pomarańczą nie wiele ma wspólnego. Jest dość sztuczny i słodki, ale ostatecznie można go uznać za całkiem przyjemny. Po żele Balea chętnie jeszcze sięgnę w przyszłości, ale raczej nie po tą konkretną wersję.
9. Lactacyd Femina Plus - płyn ginekologiczny do higieny intymnej o bardzo przyjemnym krótkim składzie, bez zbędnej chemii za to z wysoką zawartością kwasu mlekowego i niskim pH. Kolejna buteleczka w użyciu.
10. Hipoalergiczne masło do ciała Pat & Rub - uwielbiam za zapach. Działanie nie powala niestety, przynajmniej na mojej bardzo suchej skórze. Masełko ładnie ją zmiękcza i wygładza, ale nawilżenie jest zbyt słabe i krótkotrwałe, przez co muszę się wspomagać innymi produktami lub częściej ponawiać aplikację. Mimo to, nie wykluczam powrotów.
11. Krem ochronny Bambino - kiedyś był punktem obowiązkowym, ale potem odkryłam Avene Cicalfate i poszedł w odstawkę. Nawet nie wiem ile czasu leżał zapomniany, w każdym razie termin ważności już dawno mu minął. Nie kupię ponownie.
12. Masło do ciała The Body Shop Wild Argan Oil (50 ml) - masła TBS to najlepsze masła do ciała pod słońcem. Moja skóra je wielbi, bo tylko one dają jej tak długotrwałe uczucie komfortu. Nowa wersja niczym nie odbiega pod tym względem. Jak tylko będę miała okazję, z chęcią kupię pełnowymiarowe opakowanie.
13. Krem do stóp 15% masła shea The Secret Soap Store (KLIK) - nie sprawdził się u mnie kompletnie. W ogóle nie nawilżał skóry, a wręcz miałam wrażenie, że ją wysusza. Nie kupię już nigdy, przenigdy.
14. Krem do rąk 20% masła shea The Secret Soap Store (KLIK) - zupełne przeciwieństwo kremu do stóp. Jest po prostu wspaniały. Treściwy i potrzebuje chwilki żeby się wchłonąć, ale za to fenomenalnie nawilża i odżywia nawet bardzo suche dłonie. Szczególnie mocno doceniam go zimą lub w czasie nawrotów azs. W dodatku przepięknie pachnie słodką wanilią - aż dostaję ślinotoku przy każdej aplikacji. To już moje chyba czwarte opakowanie i z pewnością będą kolejne.
15. Krem do rąk Origins Make A Difference (KLIK) - bardzo przyjemny kremik do rąk o bogatym składzie i świetnym działaniu. Przyjemny owocowo-ziołowy zapach i urocze opakowanie umilają stosowanie. Mam nadzieję, że kiedyś spotkamy się ponownie.
16. Odżywka do paznokci z metioniną Inglot S-Bond Treatment - nie udało mi się jej zużyć przed upływem terminu ważności, bo jest bardzo wydajna. Już po kilku użyciach doprowadza cienkie, łamliwe i rozdwajające się paznokcie do ładu. Nowa buteleczka już w użyciu.
17. Zmywacz do paznokci Inglot - mój absolutny ulubieniec, nawet nie wiem ile buteleczek już zużyłam. Świetnie zmywa nawet ciemne emalie, nie marze, nie wysusza paznokci ani skórek. Pozostawia tłustą powłoczkę, więc z kolejnym malowaniem trzeba odczekać, albo użyć odtłuszczacza. Kolejna butla w użyciu.
18. Korektor lakieru do paznokci Inglot (KLIK) - cudowny wynalazek, który bardzo ułatwia życie. Dzięki niemu możemy szybko i sprawnie dokonać poprawek, jeśli w trakcie malowania lakier wyleje nam się poza płytkę paznokcia. Służył mi od końca grudnia zeszłego roku stosowany zwykle 1-2 razy w tygodniu. Na pewno kupię kolejny.
19. Łagodny szampon dla dzieci Little Siberica (KLIK) - mały koszmarek, który nie tylko strasznie plącze włosy, ale jeszcze okropnie śmierdzi. Nie kupię ponownie.
20. Odżywka do włosów i skóry głowy Jantar Farmona - bardzo, bardzo lubię. Aplikuję ją zakraplaczem do oczu miejsce przy miejscu, a potem masuję głowę, najpierw opuszkami palców, a potem szczotką Tangle Teezer. I tak codziennie przez trzy tygodnie. Potem robię tydzień przerwy i od nowa. Stosowana regularnie naprawdę zwiększa przyrost. Kolejna buteleczka w użyciu.
21. Jedwab do włosów Green Pharmacy - jest dla mnie niezastąpiony. Mam cienkie i delikatne włosy, podatne na uszkodzenia, a moją zmorą zawsze były rozdwajające się końcówki. Odkąd zaczęłam używać tego serum nie mam ani jednej. Nowe opakowanie już stoi na półce.
I na koniec kilka próbek:
Krem pod oczy Macrovita z oliwą z oliwek i mleczkiem pszczelim - dostałam tą próbkę do zakupów na merlin.pl, wcześniej nigdy nie spotkałam się z tą marką. Krem zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Jest bardzo gęsty i treściwy, świetnie nawilża i odżywia skórę wokół oczu, delikatnie ją natłuszcza. Wydajność również na plus - taka mała próbeczka starczyła mi na trzy tygodnie stosowania raz dziennie na noc. Poważnie rozważam zakup pełnego opakowania.
Żel pod oczy Clarins - nie, nie i jeszcze raz nie. Nie nawilża, nie zmniejsza cieni, a w dodatku strasznie się lepi.
Odżywki do włosów John Masters Organics Lawenda i awokado oraz Cytrus i gorzka pomarańcza - obie bardzo przyjemne, zostawiały włosy miękkie i dobrze nawilżone. Obie z chęcią zakupię w pełnym wymiarze.
Żel pod prysznic czerwona pomarańcza i wanilia John Masters Organics - przyjemne, delikatne myjadło o ładnym, słodkim zapachu. Chciejstwa wielkiego nie wzbudziło, ale kto wie, może kiedyś się skuszę.
I to już wszystko, co udało mi się zużyć w sierpniu. Idę się teraz tego wszystkiego pozbyć, licząc na to, że w końcu zrobi mi się nieco luźniej w szafce, a Wy w tym czasie dajcie znać, jak tam Wasze zużycia.
Pozdrawiam,
Ania
sporo tego, dużo bym sama popróbowała
OdpowiedzUsuńAleż ładnie Ci poszło! no to po kolei... mam ogromną chrapkę na ten tonik z Pat&Rub, miałam już kilka ich produktów. Jedne były lepsze, inne troszkę gorze, ale w każdym znalazłam coś dobrego. Bardzo dobrze znam Biodermę, bardzo przyzwoity micel. Bardzo :) Znam mydła w piance z BBW, tego konkretnego zapachu nie miałam, ale ogólnie dobrze wspominam te kosmetyki. Co do ósemki- chce, chce! A nie mam aktualnie gdzie kupić :( Pamiętam recenzję tego koszmarku Little Siberica, hihiih :) No i oczywiście znam też Jantar :)
OdpowiedzUsuńFajnie by było gdyby drogerie DM zawitały do Polski. Balea ma naprawdę fajne żele pod prysznic, a zamawianie przez internet jest mało opłacalne, bo koszty wysyłki są znacznie większe niż wartość produktu. Trzeba by było robić większe zapasy, albo zrzucić się z kimś i zrobić wspólne zakupy żeby to w miarę jakoś wyszło.
Usuń*Inne troszkę gorzej- oczywiście.
UsuńO tak, zgadzam się, zgadzam! Taki DM w Krakowie, albo Katowicach... mmmm :) Chętnie bym się tam wybrała. Ale jak narazie chyba pozostaje pomarzyć :)
Wpisuję odżywkę z Inglota na listę muszmieciów :D
OdpowiedzUsuńFajne kosmetyki zużyłaś :) kilka z nich wypróbowałabym z miłą chęcią :). lactacyd Femina plus + to mój ukochany płyn do higieny intymnej ale również i do mycia twarzy :).
OdpowiedzUsuńTeż myłam nim twarz, kiedy zbrakło mi pianki:) Potwierdzam, że sprawdza się super:)
UsuńMiałam tylko próbki z John Masters Organique :) Bardzo fajnie się sprawdziły na wyjeździe.
OdpowiedzUsuńTeż mam jeszcze kilka próbek w zanadrzu, na razie ze wszystkich jakie zużyłam byłam zadowolona, co źle wróży dla mojego portfela;P
UsuńU mnie też będzie sporo:) tylko światła brak coby zdjęcia porobić:( a olej tamanu mocno śmierdzi?
OdpowiedzUsuńW moim odczuciu nie. Ma taki orzechowy zapach, zupełnie neutralny jak dla mnie, a po dłuższym czasie stosowania już tak się do niego przyzwyczaiłam, że w ogóle go nie czuję.
UsuńNo no sporo zużyte ;0 można nowe otwierać ;D
OdpowiedzUsuńI to lubię najbardziej:)
UsuńA ja właśnie dumam czy zamówić Eos pomegranate!
OdpowiedzUsuńJak nie masz większych problemów z ustami i chcesz, żeby wszystkie koleżanki Ci zazdrościły za każdym razem jak go wyciągniesz z torebki, to tak:)
Usuńłooohoohoo! :D no powiem, że takiego denka z jednego miesiąca to ja jeszcze nie widziałam! niezłe zużycia :) najbardziej mnie interesuje ten kremik z TSSS i olejek tamanu!
OdpowiedzUsuńJeśli mówisz o kremie do rąk, to bardzo bardzo polecam:) Olejek tamanu zresztą też:)
UsuńUżywałam tylko Jantar- wysyp baby hair gwarantowany :)
OdpowiedzUsuńMasło TBS niestety u mnie średnio się sprawdziło. W tej chwili używam go do stóp i tu radzi sobie znakomicie :)
OdpowiedzUsuńOdnośnie szamponów dla dzieci to niestety wszystkie, jakie do tej pory miała moja córka, strasznie plączą włosy :/
Masła TBS są świetne na stopy, lepsze niż większość kremów do stóp. A dlaczego nie sprawdziło się u Ciebie do smarowania ciała?
UsuńCałkiem spore denko :) jajeczka eos nawet polubiłam a opakowanie pomadki dermedic wygląda koszmarnie, jak byś ją nosiła w torebce kilka lat ;)
OdpowiedzUsuńPrawda? Żeby było śmieszniej, zawsze nosiłam ją w osobnej kieszonce, nie w głównej komorze z resztą niezbędnych rzeczy.
UsuńZnam parę produktów. Chciałabym kiedyś dostać w swoje łapki Bioderkę i ten korektor z Maybelline ;).
OdpowiedzUsuńDo dzisiaj chyba jeszcze jest w Naturze promocja na produkty Maybelline -40%:)
UsuńDuże to denko, miałam kilka kosmetyków ;)
OdpowiedzUsuńSpore zużycie. Nie miałam żadnego z tych kosmetyków. Podoba mi się odżywka do paznokci. U mnie żadna wydaje się nie działać.
OdpowiedzUsuńAle wysyp kosmetyków! Niektóre z nich też się u mnie sprawdziły, reszty chyba nawet nie znam :P Zamówiłam właśnie dzisiaj odżywkę Jantar, mam nadzieję, że okaże się tak dobra jak o niej mówią. :):):)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Komitywa :)
W takim razie trzymam kciuki żeby i u Ciebie się sprawdziła:)
UsuńKilka produktów znam. Lubię balsam z EOS, tylko że w wersji miętowej. ;)
OdpowiedzUsuńTej akurat nie miałam. Smak i zapach mięty toleruję jedynie w gumie do żucia i paście do zębów:)
UsuńU mnie krem do stop z tsss uratował stopy ! A wcierke jantar tez bardzo lubię! : )
OdpowiedzUsuńU mnie wręcz doprowadził je do strasznego stanu:( Nie wiem dlaczego tak się stało, ale kompletnie się tego nie spodziewałam, tym bardziej, że krem zbiera dużo pozytywnych opinii, a wersja do rąk sprawdza się u mnie rewelacyjnie.
UsuńAleż zużycia !! Parę produktów chętnie sama bym wypróbowała ;]
OdpowiedzUsuńno, sporo Ci poszło :) mam mydło w płynie, ale o innym zapachu - poezja ♥
OdpowiedzUsuńmiałam też kiedyś jedwab GP i spisywał się bardzo dobrze :) no i muszę się zmobilizować do Jantara - po pierwszej flaszce widziałam poprawę, ale teraz jakoś kiepsko mi idzie z regularnym stosowaniem :/
Skąd ja to znam. Ostatnio już postawiłam sobie buteleczkę w takim miejscu, że będąc w łazience nie sposób jej przegapić:)
UsuńMuszę kiedyś spróbować tego korektora z Maybelline. Krem do rąk TSSS też lubię. Ciekawe denko :)
OdpowiedzUsuńspore denko, znam tylko Jantara ;)
OdpowiedzUsuńwidzę kilka ciekawych produktów...
OdpowiedzUsuńCo konkretnie Cię zaciekawiło?
UsuńNiedawno kupilam to samo 'jajeczko' z EOS i juz nie moge doczekac sie kiedy je wykoncze.
OdpowiedzUsuńJest aż tak źle? Nie chcę Cię załamywać, ale one są bardzo wydajne. Ja swoje zaczęłam używać jeszcze na jesieni zaszłego roku i dopiero teraz dobiło dna.
UsuńMiałam próbki kremu do rąk The Secret Soap Store pomarańczę i zieloną herbatę i powiem, że ciekawie wypadły te saszetki ;)
OdpowiedzUsuńSpore i ciekawe denko:):)
OdpowiedzUsuńStrasznie chciałabym wypróbować to masełko TBS, ale też w takiej mini wersji:)
Faktycznie sporo udało Ci się zużyć ;) gratulacje! Muszę w końcu zakupić wcierkę Jantar :)
OdpowiedzUsuńJak spodobał Ci się Lactacyd ginekologiczny to koniecznie pomyśl o Facelle. Więcej na ten temat pisałam na blogu:)
OdpowiedzUsuńMiałam Facelle i do higieny intymnej był ok, ale do włosów już nie bardzo. Wolę jednak Lactacyd, on świetnie się sprawdza wszędzie, choć nie wykluczam, że kiedyś jeszcze do Facelle wrócę. Twoje porównanie czytałam już kiedyś, jest naprawdę bardzo dobre!
UsuńSpore denko :) Miałam kiedyś Jantar :)
OdpowiedzUsuńMoje denko może się schować przy Twoim ;) Mam wyrzuty sumienia że w sierpniu się rozleniwiłam i nie zużyłam planowanych kosmetyków. Poza tym przypomniałaś mi o wcierce Jantar. Muszę znowu zacząć regularnie jej używać.
OdpowiedzUsuńNie martw się, nadrobisz we wrześniu:) Zresztą byłaś na urlopie, a to zwalnia z wszelkich obowiązków, nawet denkowych:)
Usuńwydawało mi się że kosmetyki dla dzieci powinny być łagodineijsze i mieć bardzo przyjemny zapach zachęcający...
OdpowiedzUsuńGratuluję zużyć ! ;)
OdpowiedzUsuńświetne zużycie,świetny blog dołączam:)
OdpowiedzUsuńmusze wyrpbowac ten korektor bo wlsnie szuam czegos lekkiego pocz ozy ;) bardzo podobają mi sie te produkty z inglota :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zużycia! Biodermę i pianki B&BW też bardzo lubię i chętnie do nich wracam. Zaciekawiłaś mnie kremem do rąk TSSS, na zimę będzie idealny :)
OdpowiedzUsuńSporo tego:)To serum z GP muszę wreszcie kupić.
OdpowiedzUsuńTeraz testuję odżywkę Jantar i chyba jest coraz lepiej, ma bardzo ciekawy zapach, który ciągle mi coś przypomina, ale nie mogę skojarzyć ;)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawe denko,zainteresowałaś mnie tym korektorem pod oczy z Affiniton :)
OdpowiedzUsuńwow, z zużyciami poszło Ci bardzo sprawnie:)
OdpowiedzUsuńużywam tego jedwabiu :) innych kosmetyków nie znam z autopsji :)
OdpowiedzUsuńMuszę wyciągnąć z zapasów to masło z P&R :-) Na krem do rąk TSSS muszę się skusić :-)
OdpowiedzUsuńMiałam tylko masło TBS :)
OdpowiedzUsuńskusiłabym się na tą odżywkę z Inglota;)
OdpowiedzUsuńCałkiem spore zużycia ;)) u mnie w użytku są teraz Jantar i jedwab z GP - zobaczymy jak się spiszą :)
OdpowiedzUsuńMam odżywkę Jantar i próbuję ją zużyć, ta nowa formuła chyba odrobinę mnie uczula. Natomiast masło do ciała z TBS musi być moje :)
OdpowiedzUsuńPorządne denko, muszę w końcu wypróbować słynny Jantar :)
OdpowiedzUsuńJedwab z Green Pharmacy tez jest zbawieniem dla moich końcówek :)
OdpowiedzUsuń