W okresie letnim moje ukochane, treściwe masła do ciała idą nieco w odstawkę. Wieczorami używam balsamów brązujących by uzyskać efekt opalenizny, rankiem preparatów z filtrem by się nie opalić, na masło nie ma już miejsca. I zwykle co roku nastaje taki dzień, kiedy lato nagle się kończy, zaczyna robić się chłodniej, a ja z paniką w oczach stwierdzam, że nie mam żadnego typowo nawilżającego mazidła do ciała. Nie inaczej było tym razem. Na początku chaotyczne rozmyślania, gorączkowe przeglądanie blogów i recenzji, desperackie spojrzenia w stroną dobrze znanych i sprawdzonych produktów, aż wreszcie, gdy emocje nieco opadły wpadłam na genialny pomysł - przecież mam chciejlistę! Tam na pewno jest jakiś produkt, który chciałabym przetestować. Nawet nie jeden. I owszem był.
O oliwkowych masłach do ciała greckiej firmy Mythos czytałam wiele opinii, chyba tyle samo pozytywnych, co negatywnych. Tym większa więc była moja ciekawość, jak te produkty sprawdziłyby się u mnie. Zapoznałam się z dostępnymi wariantami zapachowymi maseł i po długim (naprawdę bardzo długim) namyśle wybrałam dla siebie wersję z granatem.
Skład: Aqua (Water), Ethylhexyl Palmitate, PEG-100 Stearate, Glyceryl Stearate, Caprylic/Capric Triglyceride, Glycerin, Prnus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Cetearyl Ethylhexoanoate, Stearic Acid, Cetearyl Alcohol, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Cetyl Esters, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Lecithin, Sodium Hydroxide, Punica Granatum (Pomegranate) Fruit Extract, Tocopherol, Hydrogenated Vegetable Oil, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Phenoxyethanol, Parfum, Benzyl Alcohol, Benzyl Salicylate, Geraniol, Buthylphenyl Methylpropional, Linalool, Hexyl Cinnamal, limonene, Alpha-Isomethyl Ionone.
Cena: ok. 30 zł/ 200 ml.
Masło zamknięte jest w wygodnym białym słoiczku, wyposażonym w plastikową nakładkę zabezpieczającą. Etykieta jest prosta i przejrzysta, dzięki czemu całość prezentuje się schludnie i estetycznie. Konsystencja produktu jest gęsta i treściwa, a zapach dość intensywny, ale świeży i przyjemny. Masło łatwo się aplikuje, ale nałożone w zbyt dużej ilości może się mazać i potrzeba chwili żeby je dobrze wsmarować. Kiedy już to zrobimy wchłania się błyskawicznie, nie pozostawiając na ciele tłustej, czy lepkiej warstwy. Działanie nawilżające oceniam jako bardzo dobre. Nie jest to jeszcze poziom maseł z The Body Shop, ale nie wiele mu brakuje. Skóra jest ukojona, odżywiona, miękka i miła w dotyku, a efekt nawilżenia utrzymuje się przez wiele godzin.
Tak więc, jeśli chodzi o masła do ciała Mythos, zdecydowanie jestem na tak i z pewnością w przyszłości jeszcze nie raz je u mnie zobaczycie. Już narobiłam sobie wielkiej ochoty na wersję z wanilią i kokosem oraz z aloesem...
Mieliście styczność z masłami Mythos? Polubiliście je, czy wręcz przeciwnie? A może polecacie inne produkty tej firmy? Dajcie znać, jestem bardzo ciekawa :)
Pozdrawiam,
Ania
chętnie bym wypróbowała ♥
OdpowiedzUsuńJa tak samo :))
UsuńCałkiem ciekawe, ja teraz wróciłam po lecie do maseł.
OdpowiedzUsuńjuż od dawna mam go na liście, ale to po wykończeniu zapasów : )
OdpowiedzUsuńU mnie masła do ciała schodzą w takim tempie, że nie wiem, co to zapasy :)
UsuńNie miałam jeszcze styczności z produktami Mythos, ale opinie rzeczywiście marka ma różne, dlatego zawsze najlepiej przekonać się jak napisałaś osobiście ;))
OdpowiedzUsuńja w ogóle nie znam tych produktów :)
OdpowiedzUsuńnie znam produktów tej marki. U mnie do takiego porządnego nawilżenia najlepiej sprawdza się samodzielnie robione masełko na bazie masła shea. Nic nie jest w stanie go przebić. Ale nadaje się tylko na noc, bo jest dośc tłuste. Chociaż rano i tak nigdy nie chce mi się ani tez nie mam potrzeby się niczym smarować :)
OdpowiedzUsuńCzystego masła shea nie próbowałam i chyba się nie pokuszę. Miałam balsam z masłem shea z Organique i choć był fajny, to jednak masakrycznie tłusty i strasznie długo się wchłaniał :/
UsuńNie znam tych maseł, choć był czas, że miałam na któreś chrapkę.
OdpowiedzUsuńMuszę przejrzeć co mają w ofercie:) ja masełka bardzo lubię:)
OdpowiedzUsuńTak, jak masła to zdecydowanie nie latem. A to ciekawe bardzo.
OdpowiedzUsuńZapach pewnie by mi się spodobał, lubię takie owocowe i świeże zapachy a jak jeszcze przyzwoicie nawilża to tym lepiej :)
OdpowiedzUsuńNawilżenie jest naprawdę bardzo dobre, lepsze niż w masłach P&R :)
Usuńto coś dla mnie :D
OdpowiedzUsuńJa wolę olejki do ciała :)
OdpowiedzUsuńHeh, ja olejków do ciała nie lubię :) Większość zostawia tłustą warstwę, która całe wieki się wchłania, a pod nią skóra i tak dalej jest sucha i ściągnięta :/
UsuńPrzypomniałaś mi, że powinnam zaktualizować swoją 'wish list' :) Masełka Mythos jeszcze nie miałam, ale jest w planach.
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam kosmetyków tej firmy. Jak byłam w chorwacji były one dostępne w drogeriach, żałuję, że się nie skusiłam :(
OdpowiedzUsuńCenowo pewnie wyszłoby korzystniej, ale na stronie http://flax.com.pl/mythos.html też są często promocje :)
UsuńNa razie mam zapas ale może kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńNigdy o tym nie słyszałam, ale chyba trzeba spróbować, zwłaszcza, że wszystkie masła i balsamy mi się nagminnie kończą :)
OdpowiedzUsuńTo tak jak mi :) Mazidła do ciała zużywam w ilościach hurtowych :)
Usuńniestety, nigdy nie miałam nic z mythos.. nawet nie umiem nic Ci podpowiedzieć...
OdpowiedzUsuńWiesz, że mnie jakoś ta marka nie kręci .. ale kto wie może kiedyś coś sprawdzę:)
pozdrawiam
:)
Nie miałam styczności z tą marką, ale sporo o niej dobrego czytałam, więc wierzę, że kiedyś nadejdzie dzień, że się zapoznamy. Póki co mam szuflady pełne zapasów na kolejne długie miesiące :) Kocham masła Organique i tych jest u mnie najwięcej. Znajdzie się też coś z Pat & Rub i Bath & Body Works :)
OdpowiedzUsuńMaseł z BBW jeszcze nie próbowałam, ale to tylko kwestia czasu :) Na razie mam trzy małe balsamy i choć wiem, że działanie pewnie będzie dla mnie za słabe, to jednak ze względu na zapachy już nie mogę doczekać się testów :)
UsuńZupełnie nie znam tej marki :) wersją z kokosem też bym nie pogardziła
OdpowiedzUsuńChyba lubisz słodkie zapachy :)
UsuńNie znam żadnych kosmetyków Mythos. Takie masełko jednak przydałoby się na zimę.
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie miałam :)
OdpowiedzUsuńMam w swoich zapasach masło Mythos i wreszcie muszę je odgrzebać, bo w końcu straci ważność. Podobnie jak Ty w lecie przeniosłam się na balsamy brązujące, ewentualnie lekkie balsamy, a masła zostawiłam na chłodniejsze pory :)
OdpowiedzUsuńNo to ciekawa jestem w takim razie, jak sprawdzi się u Ciebie. Będę wyglądała recenzji :)
UsuńWpisuję na listę :-)
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z tej firmy i nawet nigdy nie trafiłam na obszerne informacje na jej temat. Po Twoim poście mam za to ochotę poznać ja bliżej, tylko chwilowo moja szafka ze smarowidelkami do ciała jest zapełniona na każdym swoim centymetrze :D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, u mnie mazidła do ciała schodzą w takim tempie, że nigdy nie mam większych zapasów :)
UsuńMiałam masełko z Mythos, ale nie trafiłam z zapachem, jeśli mnie pamięć nie myli to miałam lawendowe, ale za to z właściwości nawilżających byłam zadowolona. :)
OdpowiedzUsuńUżywałam masła mythos w wersji z wanilią i kokosem i podbiło moje serce :)
OdpowiedzUsuń