Kolejny miesiąc prawie za nami, a to oznacza, że przed nami kolejne podsumowania. Dziś zapraszam Was na lipcowych ulubieńców.
Żaden z kosmetyków, które widzicie na zdjęciu nie doczekał się jeszcze osobnego wpisu,
ale obiecuję, że to tylko kwestia czasu. Wtedy też podam Wam więcej
szczegółowych informacji zarówno na temat samego produktu, jak i jego działania. Dziś tylko króciutko rozbudzę Waszą ciekawość:)
Łagodzący tonik Pat&Rub spokojnie można już nazwać hitem blogosfery i nie ukrywam, że właśnie te wszystkie ochy i achy skłoniły mnie by po niego sięgnąć. Jest to mój pierwszy tonik od prawie dwóch lat i choć do tej pory wcale tego kroku w pielęgnacji twarzy mi nie brakowało, to teraz po tych zaledwie kilku wspólnych tygodniach nie wyobrażam już sobie, żeby po niego nie sięgnąć.
Regenerujący krem do rąk Origins w uroczej małej tubce miał być tylko kremem do torebki, ale jego działanie i zapach tak mi się spodobały, że złapałam się na tym, że wygrzebuję go z torby nawet będąc w domu. Mimo, że na wierzchu mam inny preparat.
Serum regulujące z mącznicy lekarskiej John Masters Organics nie jest produktem bez wad, ale w porównaniu z tym, co robi z moją cerą stają się one naprawdę nieistotne.
Naprawczo-łagodzące serum do ciała z kozim mlekiem i liczi Organique trafiło do mnie przez przypadek i bardzo się z tego cieszę. Sama pewnie bym nie wpadła na to by je kupić, a jest naprawdę godne uwagi. Idealne na azs, poparzenia słoneczne, podrażnienia po depilacji, a nawet ugryzienia owadów.
Słynny Beauty Blender zachwycił mnie dopiero od drugiego wejrzenia, za to na tyle skutecznie, że już w ogóle nie myślę rano by sięgnąć po pędzel. Ten różowy kawałek gąbki naprawdę czyni cuda i wynosi makijaż na wyższy poziom.
Jeśli znacie któregoś z moich lipcowych ulubieńców, koniecznie dajcie znać jak sprawdził się u Was. Chętnie poczytam również co Was zachwyciło w kończącym się już miesiącu.
Pozdrawiam,
Ania
Nie miałam żadnego z nich. :) Czekam na recenzje :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie rozważałam co mnie zachwyciło w lipcu i również mam zamiar pokazać serum JMO ;)
OdpowiedzUsuńMiałam miniaturkę toniku P&R, ale nie wiem czy skuszę się na pełen wymiar. Wydał mi się podobny w działaniu co zwykły hydrolat oczarowy, więc muszę podumać nad zakupem.
Hydrolatu oczarowego (jeszcze) nie miałam, więc nie pomogę:/ Ciekawa jestem Twojej opinii o serum JMO, więc będę wypatrywać Twoich ulubieńców:)
UsuńZnam ten krem z Organique i też go bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z tych produktów, ale Beauty Blender to hit i wszędzie można o nim usłyszeć :)
OdpowiedzUsuńOryginalny BB chętnie bym wypróbowała :).
OdpowiedzUsuńniestety nie znam żadnego z Twoich ulubieńców... ale chętnie widziałabym u siebie tonik Pat&Rub;)
OdpowiedzUsuńMiałam i próbki i jedną pełną wesję toniku P&R, po której skończeniu zrobiłam sobie przerwę na inny tonik, żbey sprawdzić, czy ten P&R jest naprawdę taki fantastyczny, czy tylko mi się wydaje... No i jest. Bez dwóch zdań, Uwielbiam go :-)
OdpowiedzUsuńI to się nazywa rekomendacja:) Też mam w planach sięgnąć po inny tonik, kiedy ten dobije dna, ale nie zdziwię się jeśli finał będzie taki, jak u Ciebie:)
Usuńnie używałam żadnego z tych produktów :( ale zainteresowałaś mnie nimi ;)
OdpowiedzUsuńTwoi ulubieńcy, a ja nie znam żadnego!:(
OdpowiedzUsuńZ ulubieńców znam tylko serum Organique, póki co mi odpowiada. Niepodoba mi się tylko zapach, ale powoli się przyzwyczajam;)
OdpowiedzUsuńMi zapach odpowiada:) No i wcześniej miałam już masło z tej serii, to jestem do niego przyzwyczajona:)
UsuńSerum JMO mam i również sobie chwalę :) aczkolwiek najbardziej ciekawi mnie działanie Auriga Flavo C - z witaminą C, które podobno rozjaśnia przebarwienia. Na ten tnik P&R bardzo chętnie bym się skusiła, ale wciąż czekam na korzystną ofertę cenową :)
OdpowiedzUsuńFlavo-C znam tylko w wersji 8% i bardzo je lubię, niedawno nawet wykończyłam kolejną buteleczkę. Co prawda przebarwienia nie znikają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale ogólny wygląd skóry znacznie się poprawia. Mam ochotę wypróbować mocniejszą wersję, ale boję się ze względu na alkohol w składzie, bo z doświadczenia wiem, że moja skóra reaguje na niego histerycznie.
UsuńWstyd się przyznać, ale nie miałam jeszcze żadnego z Twoich ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńŻaden wstyd, wszystko przed Tobą:)
UsuńJa podobnie jak poprzedniczka nie słyszałam jeszcze o żadnym z tych produktów :)
OdpowiedzUsuńI to jest najpiękniejsze w blogowaniu:) Człowiek ciągle dowiaduje się czegoś nowego i poznaje produkty, o których istnieniu nie miał pojęcia:)
UsuńBardzo zaciekawił mnie łagodzący tonik;)
OdpowiedzUsuńMój ulubiony tonik ! <3
OdpowiedzUsuńTestowałam inne, ale ten był najlepszy, na pewno do niego wrócę ;)
Nie miałam nic z twoich ulubieńców, ale to serum do ciała mnie zaciekawiło ;)
OdpowiedzUsuńBB znam i bardzo lubię, podkłady nakładam albo nim albo dłońmi. Pędzle odeszły w zapomnienie :) Z Origins mam kilku faworytów, ale o kremu do rąk jeszcze nie miałam okazji używać :)
OdpowiedzUsuńDla mnie z kolei to pierwszy produkt tej firmy i muszę przyznać, że zrobił na mnie pozytywne wrażenie. W zapasie mam jeszcze ich słynną maseczkę nawilżającą na noc, ale jeszcze jej nie używałam. Latem moja tłusta cera nie wymaga tego typu specyfików, więc pewnie wypróbuję ją dopiero w sezonie jesienno-zimowym:)
UsuńMarzy mi się spróbowanie BB :)
OdpowiedzUsuńŻadnego z tych kosmetyków nie miałam, ale czekam na recenzję kremu do rąk Origins. Do zakupu BB się przymierzam, ale jeszcze nie wiem czy zakupię oryginalny, czy też podobną gąbkę z Real Techniques ;)
OdpowiedzUsuńO tej z RT słyszałam same pochlebne opinie, więc w przyszłości na pewno ją również wypróbuję:)
UsuńU mnie w ulubieńcach pojawi się również różowa gąbka, tyle, że z SYIS. I mam zdanie podobne do Twojego.
OdpowiedzUsuńNie znam tej gąbeczki, więc czekam na Twoją opinię. Tym bardziej, że BB jest cudowny, ale nie wiem, czy będę mogła sobie pozwolić na wydanie tych dodatkowych 80 zł co kwartał, więc pewnie będę szukać jakiegoś tańszego zamiennika.
UsuńJeju... nie mogę odżałować mojego Beauty Blendera, najlepsza rzecz na świecie, tak jak Ty zapomniałam o pędzlach, niestety straciłam ostatnio kosmetyczkę razem z BB i innymi kosmetycznymi cudami. Nie mogę wyjść z podziwu po co komu cudza kosmetyczka... :D
OdpowiedzUsuńAle znaczy co? Ktoś Ci ją ukradł???
UsuńTen produkt z Organique kusi mnie szalenie! :)
OdpowiedzUsuńNiestety niczego z Twoich ulubieńców nie miałam przyjemności używać :((
OdpowiedzUsuńTonik P&R lubię bardzo :) Wrócę do niego na bank, a tymczasem używam aloesowo-różanej mgiełki JMO, która też jest bardzo przyjemna.
OdpowiedzUsuńŻadnego z Twoich ulubieńców nie znam ale jakąś podróbkę Beauty Blendera chętnie wypróbowałabym mimo, że pędzel mi na razie wystarcza :)
OdpowiedzUsuńA mnie ta gąbeczka wcale nie kusi ;)
OdpowiedzUsuńMuszę chyba kupić Beauty Blender :) Sama jestem ciekawa jego fenomenu. Podobnie miałam ze szczotką TT, kupiłam słysząc pozytywne opinie, nie zachwyciła mnie jakoś szczególnie, ale po pewnym czasie wracając do zwykłej szczotki zrozumiałam dlaczego TT jest genialna :)
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze nic nie miałam z Twoich ulubieńców. Muszę koniecznie wypróbować gąbeczkę BB, wszyscy mówią, och... ach...., a ja nie ma zdania o tym gadżecie.
OdpowiedzUsuń:*
Serum regulujące z mącznicy lekarskiej u mnie w sumie nic specjalnego nie robiło, a szkoda :/
OdpowiedzUsuńNie miałam nic, ale kusi mnie to serum do twarzy i tonik!
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapachy kremów do rąk! Relaksują mnie! Oczywiście te ładne! Lecę sprawdzić to cudo w necie!
OdpowiedzUsuńjuż go mam.... mmhhmmmm... to taka wysoka półeczka... inne produkty, Origins też mi się widzą ;)
UsuńBB jest dla mnie bezkonkurencyjny! ;)
OdpowiedzUsuńBB kocham od pierwszego użycia, jakieś 3 lata temu, i od tamtej pory trwa przy mnie cały czas. Oczywiście kolejna sztuka ;)
OdpowiedzUsuńZ P&R mam micel, którego używam jak tonik. Bardzo go lubię! Na tonik skuszę się na pewno przy najbliższej (promocyjnej ;)) okazji :)
BB i mi przypadł do gustu :) To chyba pierwsze 'narzędzie' którym potrafię tak dobrze rozprowadzić podkład :) Czekam na recenzję serum regulującego, bo mocno mnie nim zaciekawiłaś :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Strasznie jestem ciekawa tego serum z Organique - podrażnienia po depilacji to u mnie standard, może by pomogło mi w moich zmaganiach ;)
OdpowiedzUsuńOrigins kusi ale chyba w PL marka jest trudno dostępna.
OdpowiedzUsuń