Olejek do ciała GoArgan+ Żurawina wygrałam w rozdaniu w Dagmary i szczerze mówiąc, miałam w planach zużyć go na włosy, tudzież ewentualnie jako dodatek do peelingu kawowego. Jak już kiedyś wspominałam, smarować ciała olejkami nie lubię, bo najzwyczajniej w świecie nie widzę ich działania. Większość z nich oblepia skórę tłustą warstwą na długie godziny, nie dając w zamian ani odrobiny nawilżenia. Z tą myślą postawiłam więc olejek na półce w łazience, by pamiętać o nim przy najbliższym olejowaniu włosów, ale traf chciał, że pewnego wieczora skończyło mi się masło do ciała i zapomniałam postawić w łazience nowe. Jako, że już nie chciało mi się owijać ręcznikiem i lecieć do pokoju do szafki z zapasami, odruchowo sięgnęłam po olejek.
Jakież było moje zdziwienie, kiedy już w kilka chwil po aplikacji ciało nadawało się do owicia seksowną flanelową piżamą. Moja skóra dosłownie go spiła, zrobiła się mięciutka, a uczucie ściągnięcia zniknęło (co prawda nie bezpowrotnie, a jedynie na kilka godzin, ale jak na olejek to naprawdę coś). Olejek zaskoczył mnie również przyjemnym delikatnym zapachem. Spodziewałam się zapachu typowego dla olejku arganowego, a otrzymałam subtelny, lekko słodkawy, jakby owocowy aromat. Dzięki obecności pompki sama aplikacja przebiegła w miarę bezproblemowo, nic nie ciekło, nie wylewało się i nie musiałam potem szorować całej łazienki. Jedynie ciężka, szklana butelka jest mało poręczna, zwłaszcza kiedy jest już po wszystkim i człowiek próbuje ją odstawić na miejsce śliskimi dłońmi.
Chciałabym napisać, że od tamtej pory żyliśmy razem długo i szczęśliwie, ale niestety tak nie było. Olejek okazał się mało wydajny i szczerze powiedziawszy, gdyby zebrać dni stosowania do kupy (bo normalnie używałam go na zmianę z innymi produktami), nie wiem, czy uzbierałby się pełny tydzień. Fakt, że sobie nie żałowałam, ale to i tak słabiutko, zwłaszcza biorąc pod uwagę dość wysoką cenę (ok. 119 zł/100 ml). Nie mniej jednak wersja z truskawką i maliną kuszą mnie ogromnie i kto wie, czy pewnego dnia nie skuszę się na zakup.
Szkoda, że cena nie równa się wydajność.
OdpowiedzUsuńOj ta wydajność do tego ta cena .... szkoda :(
OdpowiedzUsuńRzeczywiście wydajność nie jest współmierna do ceny :(.
OdpowiedzUsuńwygląda bardzo ekskluzywnie, ale przez tą cenę i przede wszystkim wydajność, moja kosmetyczka go na pewno nie ujrzy ;))
OdpowiedzUsuńFakt, buteleczka robi wrażenie:) Do mojej kosmetyczki ten olejek pewnie też nieprędko wróci, bo przy moim tempie zużywania chyba bym zbankrutowała;P Ale kiedyś chętnie bym się jeszcze skusiła na wersję z maliną i po prostu stosowała oszczędniej:)
UsuńCenowo nie dla mnie ;D
OdpowiedzUsuńCena rzeczywiście mało zachęcająca. Ale argan jest na szczęście także w bardziej dostępnych cenowo wariantach.
OdpowiedzUsuńI chwała mu za to:)
UsuńNie przepadam za olejkami do ciała, a w zasadzie nie znoszę lepkiej skórą, jaką zostawiają. Próbowałam już różnych i niestety moja skóra średnio się z nimi lubi, więc na pewno się nie skuszę. No i cena jest za wysoka :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
No właśnie u mnie to jedyny olejek, który się sprawdził na ciele. Miałam wcześniej czysty olejek arganowy, ale na ciało go nie stosowałam (nie lubię tego, a i szkoda mi go było, bo buteleczka była niewielka, więc oszczędzałam, żeby mieć na włosy), więc nie wiem, czy to on mi tak służy, czy to ten konkretny z GoArgan jest taki wyjątkowy. Generalnie jestem jednak zwolenniczką maseł:)
Usuńcenowo nie na moją kieszeń...
OdpowiedzUsuńJa pewnie się nie skuszę ze względu na cenę.
OdpowiedzUsuńFajna rzecz, tylko szkoda, że tak mało wydajny :(
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam, akurat Ty zużywasz wszelkie produkty do ciała w ekspresowym tempie :D
OdpowiedzUsuńTo fakt:) Następnym razem może już nie stosowałabym go na całe ciało, albo mieszała z masłem do ciała, wtedy wypadłoby to znacznie lepiej. No i to tylko 100 ml, choć wygląd buteleczki sugerowałby większą pojemność.
UsuńNie przepadam za naturalną pielegnacja, ale ten olejek mógłby sie fajnie spisać nakładamy na twarz;)
OdpowiedzUsuńZ tego co się orientuję, do twarzy jest osobna wersja:)
UsuńCieszę się, że olejek sprawdził się u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńJa się cieszę, że dzięki Tobie miałam okazję go przetestować, bo sama na pewno bym go nie kupiła, a okazał się naprawdę fajny:) Żałuję tylko, że w końcu ani razu nie wypróbowałam go na włosach, ale może jeszcze kiedyś będę miała okazję:)
Usuńszkoda, że jest tak mało wydajny
OdpowiedzUsuńBiorąc pod uwagę tak kiepską wydajność, to cena faktycznie wydaje się niebotyczna. Zapewne stosowany wyłącznie do olejowania włosów lub jako "wzbogacacz" innych kosmetyków wystarczyłby na znacznie dłużej. Jednak nie mając pewności czy moje kapryśne włosy lub skóra pozytywnie zareagują na olejek obawiałabym się inwestowania takiej sumki w ciemno ;)
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, dlatego tym bardziej cieszę się, że udało mi się go wygrać:) Teraz już wiem, że jest fajny, więc mogę z czystym sumieniem wyglądać jakiejś promocji:)
UsuńSzkoda, że tak mało wydajny, bo patrząc na cenę tak by się wydawało - zazwyczaj droższe rzeczy są wydajne ;/
OdpowiedzUsuńTrochę szkoda, że nie jest wydajny ;) Ale dla dobrego działania czasami warto wydać więcej ;)
OdpowiedzUsuńWydajność słabiutka jak za tą cenę
OdpowiedzUsuńo jak za te cenę to naprawdę słaba wydajność
OdpowiedzUsuń