Jakiś czas temu pisałam Wam o peelingu enzymatycznym z ziołami Organique (KLIK). Z jego działania byłam bardzo zadowolona, a jedyny minus jaki dostrzegałam, to przejściowe zaczerwienie skóry bezpośrednio po użyciu. Trochę mnie ono na początku zdziwiło, bo wcześniej miałam próbkę tego peelingu i taka reakcja nie wystąpiła, ale że próbkę otrzymałam nie w saszetce, a w formie odlewki z testera, byłam świecie przekonana, że widać była już trochę zwietrzała i stąd różnica. Nowy peeling widać działa mocniej i tu tkwi przyczyna takiej, a nie innej reakcji skóry. Dopiero po przeczytaniu TEGO wpisu Yzmy, podlinkowanego mi przez Ewelinę, zapaliła mi się w głowie czerwona lampka, że prawdopodobnie jestem w posiadaniu produktu pochodzącego z wadliwej serii, dotkniętej bliżej nieokreślonym błędem produkcyjnym. Jeszcze tego samego dnia wysłałam maila do firmy Organique z opisem całej sytuacji oraz zapytaniem o:
1) numer wadliwej serii, abym mogła go porównać z numerem na opakowaniu posiadanego przeze mnie egzemplarza,
2) rodzaj błędu, jaki wkradł się do produktu i bezpieczeństwo jego stosowania,
3) możliwość reklamowania peelingu.
Odpowiedź otrzymałam już następnego dnia. Numeru wadliwej serii mi nie podano, ale poinformowano mnie, że skoro posiadany przeze mnie peeling wywołuje taką reakcję, to na pewno z niej pochodzi, bo prawidłowy produkt nie ma prawa powodować żadnych podrażnień. Nie dowiedziałam się również na czym polegał ów błąd produkcyjny, zapewniono mnie jedynie, że produkt z tym błędem nadal jest bezpieczny w stosowaniu, a przejściowy rumień, to jedyne szkody jakie może powodować. Za to bez problemu uznano moją reklamację, mimo iż już od dawna nie posiadałam paragonu. Z fizyczną realizacją reklamacji musiałam co prawda pofatygować się do Lublina, ale było mi to nawet na rękę, bo przy okazji załatwiliśmy z mężem kilka innych spraw. Na miejscu w salonie zwrócono mi pieniądze, a także w ramach rekompensaty otrzymałam naprawczo-łagodzące serum z kozim mlekiem i liczi.
Muszę przyznać, że firma swoją postawą bardzo zyskała w moich oczach. Nie spodziewałam się, że tak szybko i bezproblemowo uda mi się to wszystko załatwić. Jestem naprawdę mile zaskoczona. Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na dostawę nowej partii peelingu. Jak tylko się pojawi zakupię go po raz drugi, mam nadzieję, że tym razem już wszystko będzie jak należy.
Poniżej zamieszczam zdjęcie naklejki z opakowania z numerem wadliwej serii, żebyście w razie wątpliwości mogły sobie porównać z oznaczeniami na opakowaniu Waszego peelingu:
Jeżeli Wam również trafił się wadliwy produkt nie bójcie się go reklamować.
Jak widać warto przynajmniej próbować, nawet jeśli nie posiadacie już dowodu zakupu.
Naprawdę cieszę się, że są w naszym kraju firmy, które potrafią zadbać o klienta i wyjść z twarzą z takich sytuacji. Marce Organique serdecznie gratuluję, a nam wszystkim życzę, aby inni brali z nich przykład.
Ano właśnie tak też pomyślałam, że Twój może być również wadliwy:) Cieszę się, że info się przydało:) Mam nadzieję, że z nowymi partiami wszystko będzie ok. A Ty swój dokładnie kiedy kupowałaś?
OdpowiedzUsuńBodajże 10 maja, więc już jakiś czas temu.
UsuńTo ja swój w marcu, ale już się upewniłam, że mój nie jest wadliwy i wiem które są.
UsuńKurcze, podejście firmy do klienta naprawdę warte pochwały :D
OdpowiedzUsuńłał, postawa firmy naprawdę świetna ;)
OdpowiedzUsuńSuper, że tak się wszystko szybko i zgrabnie udało załatwić! Brawo dla Organique! Niech inni się uczą :)
OdpowiedzUsuńCieszę się że sprawa została rozwiązana pomyślnie.
OdpowiedzUsuńFirma na prawdę stanęła na wysokości zadania z ta reklamacją :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że sprawa wyszła w komentarzach (od tego właśnie są blogi i to jest w nich najcenniejsze), bo zapewne będę teraz baczną uwagę zwracała na to, jak moja skóra reaguje przy peelingach enzymatycznych. Wielki plus dla Organique za taką postawę :)
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę, bo tak to żyłabym w nieświadomości, zwalając winę za te zaczerwienienia na moją wrażliwą skórę.
UsuńCzytałam już gdzieś o tej wadliwej serii i pozytywnym rozpatrzeniu reklamacji. Super, że i Tobie się to udało, chociaż szkoda z drugiej strony że w ogóle trafił Ci się taki kosmetyk. Ale jak to się mówi, widzę że w przypadku Ogranique nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. :)
OdpowiedzUsuńpodejście do klienta godne pochwały, inne firmy mogłyby się uczyć.
OdpowiedzUsuńczytałam właśnie u niej o tym podrażnieniu. masz rację inne firmy mogą się tylko na nich wzorować, bo niestety niektóre nie dorastają im do pięt! :)
OdpowiedzUsuńFirma zachowała się tak, że tylko chwalić :) Teraz ciężko o podobną uczciwość.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Nie pozostaje nic innego, jak tylko pochwalić politykę firmy :) Oby inne również zaczęły tak postępować :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że firma zachowała się tak profesjonalnie :).
OdpowiedzUsuńCoś Organique ostatnio namieszało ;) Świetnie się zachowali w stosunku do konsumentów.
OdpowiedzUsuńSą jeszcze porządne firmy :)
OdpowiedzUsuńwiara w ludzi i firmy odzyskana :)
OdpowiedzUsuńDobrze że chociaż niektóre firmy potrafią się zachować
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytałam, że u jednej z dziewczyn strasznie podrażnił skórę, aż się przeraziłam. Ale duży plus za firmy za takie zachowanie :)
OdpowiedzUsuńTak powinno być :)
OdpowiedzUsuńFirma naprawdę zachowała się super. Takim zachowaniem właśnie utrzymuje się starych klientów i zyskuje nowych :)
OdpowiedzUsuńKurcze nie wiedziałam o błędzie produkcyjnym mojego ukochanego peelingu. Mój jest jak najbardziej w porządku a serum naprawcze jest BOOOOSKIE
OdpowiedzUsuńSerum już testuję na moich styranych azs dłoniach i muszę przyznać, że radzi sobie świetnie:) Jestem dopiero po trzech użyciach na noc, a już widzę poprawę, więc jak tak dalej pójdzie wróżę nam świetlaną przyszłość:)
UsuńJak to do Lublina - jak mogłaś mnie nie spotkać ;)
OdpowiedzUsuńTeż mam ten wadliwy - spróbuję jutro skoczyć do Olimpu ;)