Peeling enzymatyczny z ziołami Organique już od jakiegoś czasu regularnie przewija się w blogosferze. Zbiera tyle ochów i achów, że gdy tylko nadarzyła się okazja postanowiłam sama go wypróbować, a dziś przychodzę do Was podzielić się swoimi wrażeniami, o ile jeszcze Wam się nie znudził i nie opatrzył .
Peeling zamknięty jest w typowym dla firmy opakowaniu w formie plastikowego słoiczka z aluminiową zakrętką. Posiada gęstą konsystencję, typową dla gotowych maseczek zawierających glinki. Zapach ma dość specyficzny, dla mnie neutralny, ale na pewno nie każdemu będzie odpowiadał (moja siostra uważa, że strasznie śmierdzi).
Działanie peelingu oparte jest na enzymach z papai i ananasa oraz kompleksie kwasów: cytrynowego, mlekowego i glikolowego. Dokładny opis znajdziecie na stronie producenta (KLIK), poniżej zaś zamieszczam pełny skład.
Skład:
Aqua, Kaolin, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Brassica Campestris (Oleifera Oil), Caprylic/Capric Trigliceryde, Lactic Acid, Citric Acid, Mannitol, Papain, Bromelain, Glicolic Acid,
Ribes Nigrum Bud Extract, Alkohol, Melissa Officinalis Extract, Sodium Benzoate, Pottasium Sorbate, Althaea
Officinalis Root Extract, Achillea Millefolium Extract, Tocopheryl
Acetate, Xanthan Gum, Sodium Hydroxide, Parfum, Butylphenyl Methylpropional, Hexyl Cinnamal, Hydroxycitronellal, Linalool, Geraniol,
Citronellol, Limonene, Isoeugenol, Citral.
Cena:
ok. 70 zł/100 ml
Sposób użycia peelingu jest nieco czasochłonny: najpierw nakładamy go cienką warstwą na 5 min., a następnie przez kolejne 5 min. okrężnymi ruchami wykonujemy masaż twarzy i dopiero spłukujemy. Warto jednak poświęcić mu tą chwilę, bo zapewnia naprawdę dobre efekty. Skóra po takim zabiegu jest miękka, gładka i dobrze oczyszczona. Produkt świetnie się rozprawia z zamkniętymi zaskórnikami, a także niewielkimi niedoskonałościami, które potrafi zdusić w zarodku.
Należy podkreślić, że wbrew pozorom jest to peeling dość silnie działający i może nie sprawdzić się na bardzo wrażliwej skórze. Moja tłusta cera za każdym razem reaguje dość silnym zaczerwienieniem, które utrzymuje się do kilkudziesięciu minut po zmyciu peelingu, zaś u mojej siostry, która ma cerę naczynkową, zaczerwienieniu towarzyszyło również podrażnienie naczynek, silne pieczenie i uczucie gorąca, które utrzymywało się aż do następnego dnia.
Podsumowując, ja jestem z tego produktu bardzo zadowolona. Robi, co ma robić i to jest dla mnie najważniejsze. Wykonuję go zawsze wieczorem, więc zaczerwienienia mi niestraszne, zresztą Tolerance+ (KLIK) świetnie sobie z nimi radzi. Generalnie polecam, ale jeśli planujecie zakup sięgnijcie najpierw po próbkę i sprawdźcie, jak Wasza skóra zareaguje na taką dawkę złuszczania.
on śmierdzi ale działa jak nic!!! Wiesz, że ja potrafie trzymac go godzinę? Nic nie oczyszcza mojej skóry jak on i nie mówię tego jako "Przyjaciólka Organique" - on ma zbiawienny wpływn a moją skórę
OdpowiedzUsuńJa godzinę bym się nie odważyła:) Bałabym się, że mi złuszczy całą skórę;P Ale działa to fakt:)
Usuńno własnie mi się po nim skóra nie łuszczy tylko wychodzi taka odświeżona mięciutka i gladka jak po kwasach po tygodniu :) a tu efekt mam po godzinie. Miałam dzisiaj go zrobic ale już padam a czuję że będę miala wysyp... powinnam była zrobic chociaż na 20 minutek
Usuńoj chciałabym:D
OdpowiedzUsuńKusi mnie ale teraz jak napisałaś jak cera naczynkowa siostry na niego zareagowała to trochę ostudziło moje pragnienie posiadania tego peelingu :)
OdpowiedzUsuńWarto się wybrać do salonu i poprosić o próbkę:)
UsuńJeszcze go nie miałam... ale chyba jest jak dla mnie za "mocny" :o)
OdpowiedzUsuńCiekawe jakby się u mnie sprawdził. W sumie najczęściej sięgam po peelingi mechaniczne, więc może i ten byłby dla mnie w miarę dobry i nie powodował dużych podrażnień. Kiedyś koniecznie muszę sobie sprawić jego próbkę. :)
OdpowiedzUsuńMam go i kocham, w ogóle produkty Organique mi służą i żałuję bardzo, że w UK są niedostępne:(
OdpowiedzUsuńW Polsce też jest z tym problem. W moim mieście dopiero w tym miesiącu doczekałam się ich salonu, wcześniej robiłam zapasy podczas jakiś wyjazdów do Warszawy, albo prosiłam kogoś o zrobienie mi zakupów.
UsuńSzkoda, że ja posiadaczka wrażliwej skóry nie mogę go sobie kupić :(
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam, ale chętnie bym kiedyś wypróbowała. Boję się jednak, że długo byłabym czerwona :D.
OdpowiedzUsuńNie jest źle:) Do rana nie ma nawet śladu:)
UsuńWłaśnie czytałam gdzieś na blogu o nim, że dziewczynie trafił się jakiś z wadliwej produkcji i jej twarz była czerwona.
OdpowiedzUsuńA to mnie zmartwiłaś:/ Tym bardziej, że faktycznie po próbkach czerwona nie byłam, ale szczerze mówiąc myślałam, że po prostu tester był długo otwarty i stąd może słabsze działanie...
UsuńMam i jestem bardzo zadowolona, ale też uważam, że wbrew pozorom może się nie sprawdzić na bardzo wrażliwej cerze.
OdpowiedzUsuńPs spójrz na to http://yzmacosmetics.blogspot.com/2014/06/straszna-historia-z-peelingiem.html?m=1
UsuńNo właśnie chciałam wspomnieć o poście Pauliny. Jestem ciekawa czy kupiłyście peeling w tym samym czasie, bo takei podrażnienie nie powinno mieć miejsca.
UsuńZ tego co się orientuję ja swój peeling kupowałam wcześniej, bo 10 maja, a Paulina swój dopiero po 4 czerwca, więc prawie miesiąc później, ale jest to mały odstęp czasu i niestety nie wyklucza, że peelingi pochodziły z tej samej partii. Będę pisała do firmy z prośbą o podanie numeru felernej partii, jeśli odpiszą to wszystko się wyjaśni. Nie ukrywam, że trochę się wystraszyłam. Zrzucałam to zaczerwienienie na wrażliwość skóry i mocne działanie kwasów, ale teraz normalnie boję się go używać, bo wiadomo co to był za błąd? Żałuję tylko, że tak późno ta afera wyszła, bo nie mam już paragonu, więc pewnie nie będzie mowy o żadnej reklamacji:/
UsuńSpróbuj, może pójdą Ci na rękę. W końcu przyznali się do swojego błędu.
UsuńJa Ci radze nie odpuszczac. Nawet, jesli nie masz paragonu. To jest ich wina i to oni musza poniesc konsekwencje. A jesli nie uznaja reklamacji to tylko swiadczy o polityce firmy i ich podejsciu do klienta. Jak pracowalam w TBS to dawalo rade robic wszystko na korzysc klienta. Probuj mimo wszystko :)
UsuńNa pewno będę próbować, bo to w końcu całkiem spora kwota.
UsuńJa mam peeling enzymatyczny z Biochemii Urody i też raz zdarzyło mi się silne podrażnienie, a za innym razem go nie było, więc może to zależy też, w jakim stanie jest nasza skóra. Użyłam wody termalnej, kremu Bambino i następnego dnia było ok :)
UsuńA tego peelingu wzięłam sobie próbkę w sklepie i najpierw przetestuję, a później ewentualnie kupię :)
U mnie zaczerwienienie występuje po każdej aplikacji. Z jednej strony dosyć szybko przechodzi, zwykle w ciągu godziny, więc nie jest to jakiś wielki problem, ale po próbce takiej reakcji nie było. Najpierw myślałam, że może tester był już długo otwarty i stąd słabsze działanie, ale teraz już wątpię, żeby to było przyczyną.
UsuńW takim razie najwyraźniej reakcja jest zbyt silna i raczej nie powinnaś używać tego peelingu.
Usuń5 minut masowania twarzy? nie wiem czy dałabym radę tyle wytrzymać:P poza tym nie lubię enzymatycznych peelingów...
OdpowiedzUsuńPrzy mojej trądzikowej skórze są bezpieczniejsze:)
UsuńJakoś nie dla mnie ten produkt ;)
OdpowiedzUsuń5 minut... toż ja bym oszalała chyba :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam! Choc ostatnio zrobilam dwa dni pod rzad, poprawilam kwasem migdalowym i mam sahare;(
OdpowiedzUsuńNo wcale się nie dziwię:) Trochę przedobrzyłaś:)
UsuńNiezwykle mnie kusi, tylko przy mojej cerze(takiej jak u Twojej siostry) może okazać się zbyt agresywny. Sama mam peeling enzymatyczny z ananasem i papają, z którego jestem zadowolona. Jednak ten wydaje się skuteczniejszy, zapewne za sprawą kwasów i to one chyba odpowiadają za zaczerwienienia.
OdpowiedzUsuńTeż tak cały czas myślałam, ale teraz okazuje się, że przyczyna może być zupełnie inna:( Odsyłam do wpisu Pauliny: http://yzmacosmetics.blogspot.com/2014/06/straszna-historia-z-peelingiem.html
Usuńmam cerę wrażliwą i naczynkową także dla mnie odpada :(
OdpowiedzUsuńJa lubie peeling enzymatyczny z ziaji,moja twarz by chyba umarla przy tym :D
OdpowiedzUsuńMam go w zapasach i zaczynam się martwić czy nie będzie zbyt intensywny dla mojej wrażliwej cery. Mam nadzieję, że będzie skuteczny, acz delikatny. Z dotychczas stosowanymi peelingami nie miałam najmniejszych problemów.
OdpowiedzUsuńJak się okazuje wszystko zależy od tego, z jakiej partii egzemplarz Ci się trafił:)
UsuńBardzo o lubię, dochodzę do końca opakowania i na pewno będę tęsknić. Teraz pewnie sięgnę po coś innego, bo lubię testować nowości ;) ale nie wykluczam powrotu :)
OdpowiedzUsuńMam go mam go ! :D I UWIELBIAM ♥
OdpowiedzUsuńah, marzy mi się on! jestem ciekawa czy będą chcieli mi dać jego próbkę! :)
OdpowiedzUsuńNie powinni robić problemów. Sama też brałam wcześniej próbki. O ile dobrze pamiętam musiałam chyba tylko zapłacić 1 zł za pojemniczek.
UsuńA ja zapytałam o próbki i Pani dała mi taką zapakowaną jak typowa próbka, żadnych słoiczków, żadnego wyciągania z pudełek i nic nie zapłaciłam :)
UsuńDla mnie za mocny :/
OdpowiedzUsuńDo tej pory nie miałam okazji poznać Organique
OdpowiedzUsuńDla mnie to ideał, chociaż moja cera jest dość wymagająca - bo trądzikowa, tłusta, ale miejscami przesuszona, bardzo wrażliwa, ze skłonnościami do cery naczynkowej ;)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że uda mi się wypróbować jakieś cuda od tej firmy
OdpowiedzUsuńBardzo drogi...ja mam wrażliwą cerę, więc pewnie by mnie podrażnił
OdpowiedzUsuńSkuszę się na niego na pewno :)
OdpowiedzUsuń