I tak oto nadszedł ostatni dzień kwietnia. Zanim udacie się na majówkę zapraszam Was na szybki przegląd kwietniowych zużyć.
W tym miesiącu nie ma tego dużo, ale większość produktów służyła mi wiernie, więc zasłużyli by mieć swoje ostatnie 5 minut.
1. Woda winogronowa Caudalie (KLIK) -odpowiednik wód termalnych stworzony na bazie ekologicznego ekstraktu z winogron. Świetnie nawilża, łagodzi zaczerwienienia i podrażnienia, poprawia ogólny wygląd skóry. Z pewnością jeszcze nie raz będę do niej wracać.
2. Bioderma Sensibio H2O (2x250 ml) - tego produktu chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Uwielbiam go i tyle, lepszego nie ma. Kolejna buteleczka w użyciu.
3. Bioderma Matricium (KLIK) - sterylny wyrób medyczny w postaci jednorazowych ampułek. Nawilża i regeneruje skórę, wygładza drobne zmarszczki, wyrównuje koloryt. Naprawdę warto zafundować skórze taką kurację, ja kolejną planuję jesienią.
4. Bioderma Photoderm Max Fluide SPF 50+ - mój ulubiony krem z filtrem przeznaczony specjalnie do skóry tłustej i mieszanej. Zapewnia długotrwałą ochronę przed słońcem, nie bieli, nie zapycha. Nadaje się pod makijaż. Kolejna tubka jest już w użyciu.
5. Bioderma Sensibio Eye - mój ulubiony krem pod oczy. Dobrze nawilża, nadaje się pod makijaż, a dzięki zawartości kofeiny zmniejsza moje cienie pod oczami. Kolejna tubka w użyciu.
6. Olejek tamanu Biochemia Urody - dzięki swoim właściwościom regenerującym, antybakteryjnym, przeciwwirusowym i przeciwgrzybiczym świetnie sprawdza się do stosowania na wypryski, zajady, tzw. zimno oraz wszelkiego rodzaju skaleczenia i zadrapania. Kolejna buteleczka w użyciu.
7. Balsam do ust Nuxe (KLIK) - najlepszy balsam do ust jaki w życiu miałam. Poprawia kondycję suchych i spierzchniętych ust w ekspresowym tempie. Dzięki nieco tępej konsystencji idealnie nadaje się pod kolorowe pomadki nie zmniejszając ich trwałości. Z pewnością zamówię kolejne opakowanie.
8. Facelle Sensitive - kupiłam go z myślą o myciu włosów, ale w tej kwestii tak średnio przypadł mi do gustu. Głównie przez to, że jest jakiś taki lepki. Jako produkt do higieny intymnej jest całkiem ok: nie wysusza, nie podrażnia. Być może jeszcze kiedyś po niego sięgnę.
9. Mleczko pielęgnacyjne Hipp (KLIK) - ten produkt dosłownie wymęczyłam. Lekkie, delikatne mleczko, które nie robiło z moją skórą dosłownie nic. Nawilżenie bardzo słabe, znika w kilka chwil po aplikacji, przy nakładaniu trzeba się trochę namachać, bo mleczko lubi się mazać. W tym przypadku powrotu z pewnością nie będzie.
10. Bioderma Atoderm Mains (KLIK) - krem do rąk do skóry suchej, bardzo suchej i atopowej. Całkiem dobry produkt, nic zarzucić mu nie mogę, ale też nie ujął mnie niczym szczególnym. Raczej nie sięgnę po niego ponownie.
11. Czekoladowy żel pod prysznic The Body Shop - jego apetyczny zapach płynnej czekolady umilał mi ostatnie dni zimy i początek wiosny. Żele TBS bardzo polubiłam: dobrze się pienią, nie wysuszają skóry i pięknie pachną. W zapasie mam jeszcze trzy buteleczki w różnych wariantach zapachowych. Do czekoladowej z pewnością kiedyś jeszcze wrócę.
12. Krem do rąk Caudalie (KLIK) - bardzo fajny krem do rąk o przyjemnym grejpfrutowym zapachu. Doskonale nawilża, szybko się wchłania. Myślę, że jeszcze się spotkamy.
13. Malinowe masło do ciała The Body Shop - masła do ciała TBS uwielbiam, jak dotąd nie znalazłam lepszych. Mocno nawilżają skórę, dając długotrwałe uczucie komfortu. Wersja malinowa urzekła mnie swoim zapachem. Nie mogłam przestać jej wąchać i z żalem w sercu patrzyłam na powiększające się denko. Z pewnością jeszcze nie raz po nią sięgnę.
14. Olejek makadamia - jeden z olejków, który najlepiej się sprawdzał na moich włosach i dawał naprawdę widoczne efekty. Aktualnie testuję olej kokosowy, ale do makadamii z pewnością powrócę.
15. Jedwab w płynie Green Pharmacy (KLIK) - stosuję od ponad roku i na razie nie planuję zmian. Moje końcówki bardzo lubią to serum. Odkąd je stosuję nie mam problemów z rozdwajaniem. Kolejna buteleczka już stoi w łazience.
I to na tyle. Teraz mogę się już tego wszystkiego pozbyć i z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku oddać się majowemu lenistwu.
Znam produkty Biodermy, jest dużo fajnych choć krem pod oczy mi nie pasował. Znam też olej tamanu ale bardzo drażni mnie jego zapach.
OdpowiedzUsuńMi zapach nie przeszkadza:) Teraz jest już dla mnie praktycznie niewyczuwalny:)
UsuńGratuluję zużyć. Uwielbiam to serum GP :)
OdpowiedzUsuńO ile produktów zużytych, no i tyle biodermy! Płyn micelarny bardzo lubię tej firmy. Kremy mam w planie wypróbować. Zainteresowały mnie te ampułki i woda winogronowa :)
OdpowiedzUsuńI ampułki i wodę warto wypróbować:)
UsuńSporo tego :) Jak skończy się moja oda termalna to następnym razem kupię tą winogronową :)
OdpowiedzUsuń*woda ;)
OdpowiedzUsuńTe dwa przyjemniaczki z TBS chętnie bym wypróbowała ! :)) Jeszcze nic od nich nie miałam ale na pierwszy ogień kuszą mnie bananowy duet ( szampon i odżywka :D )
OdpowiedzUsuńU mnie ten duet sprawdził się tak sobie:/
UsuńJedwab GP używam i bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńA z Twojego denka najbardziej ciekawa jestem masełka z TBS - już sobie wyobrażam ten zapach ;)
Zapach tego masełka to typowa malinowa Mamba, którą zresztą uwielbiam:) Zawsze jak się nim smarowałam dostawałam ślinotoku:)
UsuńTeż bardzo polubiłam masełko Nuxe i pojawiło się nawet w ulubieńcach :)
OdpowiedzUsuńWodę Caudalie wczoraj zdenkowałam, ale już żałuję, że się skończyła.
kupiłam ostatnio to serum i wydaje mi się, że moje końce też je polubiły :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się u Ciebie sprawdziło:)
UsuńDużo tego :) moje zużycia to chyba 6 produktów ;P
OdpowiedzUsuńZawsze coś:) Może za miesiąc będzie więcej:)
UsuńWoda winogronowa Caudalie bardzo mnie kusi i chetnie się w nią zaopatrzę, mam już ją na wishliście. O olejku tamanu słyszałam, miałam nawet zamiar kupić na wypryski, ale oczywiście o nim zapomniałam. Zaś jeśli chodzi o balsam do ust Nuxe to pluję sobie w brodę, że na promocji nie wydałam tych kilkunastu złotych i nie kupiłam słoiczka zamiast sztyftu. Ten drugi już mi się kończy, a nie używam go specjalnie długo, poza tym jego właściwości nawilżające i odżywiające są nikłe.
OdpowiedzUsuńNo słyszałam właśnie, że sztyft nie jest zbyt udany. A szkoda, bo byłby świetną alternatywą do stosowania poza domem lub dla tych, co nie lubią balsamów w słoiczkach.
Usuńohoho jakie spore denko ;)
OdpowiedzUsuńdużo fajnych produktów :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że baaardzo polubiłaś się z Biodermą ;) Też kupiłam Facelle, żeby myć nim włosy, ale jeszcze nie próbowałam. Po Twojej opinii obawiam się, że się nie sprawdzi :(
OdpowiedzUsuńMoże akurat Tobie przypadnie do gustu. A jak nie, to zawsze zużyjesz do zgodnie z pierwotnym przeznaczeniem, więc nic się nie zmarnuje:)
UsuńUwielbiam masełko do ust z Nuxe! Woda winogronowa Caudalie mnie kusi ale nie mam gdzie jej teraz dorwać :/
OdpowiedzUsuńProdukty Caudalie są niestety dosyć trudno dostępne. Z tego powodu głównie teraz wróciłam do wody Uriage.
UsuńZ Twojej listy naliczyłam aż 7 produktów, które miałam lub mam i które w większości lubię - rzadko mi się to zdarza :D
OdpowiedzUsuńWidać mamy podobne upodobania kosmetyczne:D
Usuńsporo zużyłaś ;) biodermę bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńmasełko malinowe wąchałam i pachnie cudownie!
potężne zużycie, zazdroszczę, ja wypadłam mizernie w tym względzie :(
OdpowiedzUsuńmleczkiem z Hippa smaruję córcię i jestem całkiem zadowolona :)
Na pewno jest delikatne, a dla maluszków to bardzo ważne:)
UsuńSporo już przetestowałam płynów micelarnych, ale nie spotkałam takiego który by dorównał Biodermie, rzeczywiście jest świetny. Podobnie jak Ty lubię też serum na końcówki z Green Pharmacy, mam już drugą buteleczkę w użyciu. A kurację Matricium kiedyś sobie zafunduję. :)
OdpowiedzUsuń