Balsam do ust Nuxe chciałam wypróbować już od dawna. Pierwszy raz usłyszałam o nim jakieś 3 lata temu, jednak ze względu na trudną dostępność zwlekałam z zakupem, a kiedy Nissiax porównała go na swoim kanale do Tisane, który u mnie się kompletnie nie sprawdza, całkowicie sobie odpuściłam. Ostatnimi czasy jednak miałam coraz większy problem z suchymi ustami, aż w końcu, będąc już w stanie desperacji, podczas zakupów w aptece internetowej, dorzuciłam go do koszyka.
Balsam zamknięty jest w estetycznym słoiczku, wykonanym z grubego matowego szkła, z białą plastikową zakrętką. Całość wygląda elegancko i ładnie prezentuje się na szafce nocnej. Konsystencja produktu jest bardzo gęsta i ciężka, ale mimo to łatwo się rozprowadza. Balsam pozostawia na ustach ochronną warstwę, która nie jest śliska, jak w przypadku innych znanych mi tego typu specyfików, a raczej nieco tępa. Dzięki temu, świetnie nadaje się do stosowania pod kolorowe pomadki, zabezpieczając wargi przed wysuszeniem bez obniżania trwałości koloru. Zapach przyjemny, cytrusowy, dość intensywny.
Działanie balsamu jest wręcz rewelacyjne i na szczęście w ogóle nie przypomina Tisane. Wspomniana już przeze mnie ochronna warstwa utrzymuje się na ustach przez długi czas, doskonale chroniąc je przed wysuszeniem i spierzchnięciem. Już po pierwszej całonocnej aplikacji balsamu odczułam ogromną ulgę, a usta były w zauważalnie lepszej kondycji, stając się miękkie i gładkie. Dalsze regularne stosowanie produktu tylko wzmacniało ten efekt.
Sądząc po dotychczasowym zużyciu, wydajność produktu jest bardzo dobra. Z pewnością nie starczy mi taki słoiczek na rok, jak twierdzą niektórzy, bo sięgam po niego wiele razy w ciągu dnia, ale na kilka miesięcy na pewno (na ile dokładnie napiszę, jak go zdenkuję).
Cena: ok. 30 zł/15 g
Z opisem producenta możecie zapoznać się TUTAJ.
Dla zainteresowanych zdjęcie składu (ten na wizażu jest już nieaktualny):
Muszę uczciwie przyznać, że Nuxe Reve de Miel całkowicie podbił moje serce. Jest to absolutnie najlepszy balsam do ust, jaki do tej pory stosowałam i z pewnością zamieszka u mnie na stałe.
Ja jakoś nieprzepadam za zapachami nuxe..
OdpowiedzUsuńNie mam wielkiego doświadczenia z ich produktami, ale zapach tego balsamu mi odpowiada. Wcześniej miałam krem do rąk i też pachniał ładnie, choć na początku musiałam się do niego przyzwyczaić.
UsuńDo tej pory bardzo nie lubiłam balsamów w takiej formie, ale dałam szansę Nuxe i bardzo się z nim polubiłam.
OdpowiedzUsuńDziała świetnie, a to jest najważniejsze :)
Dokładnie:) Jak produkt naprawdę działa, to całą resztę można mu wybaczyć.
Usuńniedługo i ja go w łapki swoje dorwę :D nie mogę się doczekać, bo wygląda tak smakowicie :D
OdpowiedzUsuńNo to ciekawa jestem, czy sprosta Twoim wymaganiom:)
UsuńKurczę może to by mi pomogło, bo moje usta pękają jak wściekłe:/
OdpowiedzUsuńani carmex, ani tisane, ani maść z wit.A nic kompletnie sobie z nimi nie radzi:/
Wypróbuj w takim razie koniecznie!
UsuńTen słoiczek śni mi się po nocach :) Nie mogę się doczekać kiedy trafi w moje łapki, to prawdziwa kosmetyczna legenda :)
OdpowiedzUsuńOj tak:) Będę go wypatrywać w Twoich nowościach:)
Usuńteż go wypróbowałam i błogosławię dzień, w którym to się stało ;) masz rację – super się nadaje jako baza pod pomadkę i od teraz żadne wysuszacze ust mi niestraszne. świetny produkt i niesamowicie wydajny, ja go stosuję raz-dwa razy dziennie i nie wiem, czy dam radę zużyć przed upływem daty ważności
OdpowiedzUsuńCieszę się, że u Ciebie też się sprawdził:)
Usuńchyba nie widziałam negatywnej recenzji na temat nuxa ;)
OdpowiedzUsuńJa gdzieś kiedyś słyszałam, że jedni go kochają, inni nienawidzą, ale na własne oczy żadnej negatywnej opinii nie czytałam:)
UsuńJuż tyle o nim słyszałam, że chętnie bym go przygarnęła. Ale wydawało mi się, że widziałam go w SuperPharm i cena była jakaś kosmiczna. Więc albo jestem ślepa, albo Ty kupiłaś go tak tanio ;)
OdpowiedzUsuńSuperPharm bardzo zawyża ceny produktów:( U nich ten balsam kosztuje bodajże 50 zł. Ja swój zamawiałam w aptece internetowej Melissa za niecałe 30 zł.
UsuńLink do sklepu: http://www.apteka-melissa.pl/
Kiedyś napewno spróbuję, uwielbiam mazidła do ust :)
OdpowiedzUsuńJa też:) Zawsze muszę mieć jakieś pod ręką:)
Usuńostatnio wiele osób go poleca. Ja jednak nie lubię mazideł do ust w słoiczku :(
OdpowiedzUsuńNuxe ma też w swojej ofercie sztyft, ale podobno już nie jest tak dobry:(
Usuńbardzo fajny post ♥
OdpowiedzUsuńDzięki:*
UsuńNie przepadam za produktami do ust w słoiczkach ale już od dawna kusi mnie wypróbowanie tego balsamiku:-) skuszę sie na niego na pewno:-)
OdpowiedzUsuńMi w domu taka forma nie przeszkadza, choć w przypadku Nuxe stresuje mnie to szkło, bo mi często wszystko leci z rąk:(
Usuńnie uzywąłam tego produktu ;)
OdpowiedzUsuńp.s. zapraszam na konkurs, do wygrania voucher o wartości 30$ na okulary, informacje tutaj: http://olusky.blogspot.com/2014/03/firmoo-giveaway.html
Ciekawy ten balsam, chętnie bym wypróbowała
OdpowiedzUsuńMuszę skusić się wreszcie na zakup tego cudeńka:)
OdpowiedzUsuńZ Tisane jestem zadowolona, ale chętnie bym wypróbowała ten produkt. U mnie usta mają tendencję do przesuszania się, więc wszelkie mazidła przynoszące ulgę są mile widziane w kosmetyczce ;)
OdpowiedzUsuńJa też go chcęęę!
OdpowiedzUsuńMam i uwielbiam :)
OdpowiedzUsuń