Ostatni dzień miesiąca jest jak zwykle Dniem Pustych Opakowań:)
Jeśli ciekawi Was, co udało mi się uzbierać w tym miesiącu w mojej denkowej torebeczce, to zapraszam.
Tak prezentuje się cała marcowa gromadka, a teraz czas na poszczególne kategorie.
1. Woda termalna La Roche-Posay 50 ml - w minione wakacje nosiłam ją w torebce i ostatnio doszłam do wniosku, że wypadałoby ją wreszcie wykończyć, więc w marcu służyła mi do zwilżania glinki. Ze względu na takie sporadyczne stosowanie nie wypowiem się, co do jej właściwości. Mogę tylko powiedzieć, że miała fatalny atomizer, który rozpylał duże krople wody i robił to bardzo nierównomiernie. Nie wiem, czy wszystkie wody LRP tak mają, czy tylko mi się trafił jakiś felerny egzemplarz. Jeśli chcecie przekonać się, co myślą o niej inne użytkowniczki, zapraszam: tutaj
2. Avene Cicalfate antybakteryjny krem regenerujący - to już moje drugie opakowanie. Stosuję go tylko do zadań specjalnych, kiedy skóra jest podrażniona, łuszczy się lub zaatakuje mnie nawrót azs. We wszystkich przypadkach sprawdzał się bardzo dobrze, łagodząc podrażnienie i świąd, zmniejszając zaczerwienienie i przyspieszając gojenie.
3. Bioderma Sensibio H20 2x250 ml- ten produkt nie wymaga chyba żadnego komentarza, powiem więc tylko tak: uwielbiam! W zapasie czekają kolejne dwie buteleczki.
4. Bioderma Sebium Gel Gommant złuszczający żel do mycia twarzy - było go już nie wiele i stał nieużywany od września, odkąd to zaczęłam stosować kwasy i odstawiłam mechaniczne zdzieraki. Zużyłam tą resztkę do pleców i dekoltu. Bardzo fajny, delikatny i skuteczny.
5. Maybelline Affinitone Concealer - bardzo fajny lekki i niedrogi korektor, świetnie sprawdza się pod oczy. Kolejne opakowanie mam już w użyciu.
6. Max Factor False Lash Effect - najlepszy drogeryjny tusz do rzęs. Pięknie rozdziela rzęsy, nie skleja i trzyma się cały dzień bez kruszenia i osypywania. Koleje opakowanie już jest w użyciu.
7. Inglot bibułki matujące - dobrze zbierają sebum nie niszcząc makijażu, matują na długo, nie są oprószone pudrem. Również nowe opakowanie jest już w użyciu.
8. Otulające masło do ciała Pat&Rub 2x250 ml - zapach tej serii naprawdę mnie uwiódł, choć nie ukrywam, że nie miałabym nic przeciwko, gdyby było w niej jeszcze mniej cytryny. W kwestii nawilżania masełko niestety nie daje sobie rady z moją bardzo suchą skórą, za to świetnie zmiękcza twardą skórę na łokciach, czy stopach.
9. Otulający balsam do rąk Pat&Rub 2x100 ml - przypadł mi do gustu znacznie bardziej niż masło do ciała. Zimą był nieco za słaby, ale teraz gdy zrobiło się cieplej jego działanie było w zupełności satysfakcjonujące.
10. Lactacyd Femina Plus płyn ginekologiczny - moja ulubiona wersja, o krótkim składzie i dużej zawartości kwasu mlekowego. Nadaje się również do mycia twarzy i włosów.
11. The Body Shop żel pod prysznic o zapachu marakui - bardzo lubię żele TBS: dobrze myją, dobrze się pienią, nie podrażniają i nie wysuszają skóry, pozostawiają na niej delikatną glicerynową powłoczkę. Zapach początkowo bardzo ładny, świeży, owocowy, z czasem jednak zaczął mi pachnieć kocurem (kto miał niewykastrowanego kocura wie o czym mowa). Do tej wersji zapachowej już nie wrócę, ale do innych na pewno. Jedna (czekoladowa) jest już w użyciu, trzy kolejne czekają w zapasie.
12. Farmona Jantar odżywka do włosów i skóry głowy - bardzo fajna wcierka o świetnym działaniu i przyjemnym zapachu. Przyspiesza porost włosów, nie powoduje przetłuszczania. Szykuję się do zakupu kolejnej buteleczki.
I to na tyle jeśli chodzi o marcowe zużycia.
Teraz wszystko leci do kosza, a od jutra zaczynam zbierać od nowa:)
9. Otulający balsam do rąk Pat&Rub 2x100 ml - przypadł mi do gustu znacznie bardziej niż masło do ciała. Zimą był nieco za słaby, ale teraz gdy zrobiło się cieplej jego działanie było w zupełności satysfakcjonujące.
10. Lactacyd Femina Plus płyn ginekologiczny - moja ulubiona wersja, o krótkim składzie i dużej zawartości kwasu mlekowego. Nadaje się również do mycia twarzy i włosów.
11. The Body Shop żel pod prysznic o zapachu marakui - bardzo lubię żele TBS: dobrze myją, dobrze się pienią, nie podrażniają i nie wysuszają skóry, pozostawiają na niej delikatną glicerynową powłoczkę. Zapach początkowo bardzo ładny, świeży, owocowy, z czasem jednak zaczął mi pachnieć kocurem (kto miał niewykastrowanego kocura wie o czym mowa). Do tej wersji zapachowej już nie wrócę, ale do innych na pewno. Jedna (czekoladowa) jest już w użyciu, trzy kolejne czekają w zapasie.
12. Farmona Jantar odżywka do włosów i skóry głowy - bardzo fajna wcierka o świetnym działaniu i przyjemnym zapachu. Przyspiesza porost włosów, nie powoduje przetłuszczania. Szykuję się do zakupu kolejnej buteleczki.
I to na tyle jeśli chodzi o marcowe zużycia.
Teraz wszystko leci do kosza, a od jutra zaczynam zbierać od nowa:)
Jantar również lubię, skończyłam niedawno pierwszą buteleczkę :) Masło i balsam do rąk z serii otulającej to także moi ulubieńcy. Co do tuszu MF False Lash Effect to polecam również jego odmianę Fusion (fioletowe opakowanie) - moim zdaniem jest lepszy od pierwowzoru :)
OdpowiedzUsuńKilka razy już miałam się na nią skusić, ale przez wzgląd estetyczny zawsze rezygnowałam i brałam wersję podstawową;P Ten fiolet jakoś do mnie nie przemawia, ale widzę, że będę musiała się w końcu przemóc:)
UsuńDo mnie fiolet również nie przemawia, ale zawartość tego opakowania już tak :) Ze swojej strony zachęcam Cię do przełamania się ;)
Usuńjedyną rzeczą, którą miałam to płyn do higieny intymnej ! uwielbiam go !
OdpowiedzUsuńZnam Avene, Max Factor, Biodermę i laktacyd ;)
OdpowiedzUsuńmiałam ten tusz z max factor całkiem dobrze się sprawdzał z tego co pamiętam
OdpowiedzUsuńChyba dziwna jestem, ale mi jak dotąd kosmetyki Pat&Rub przypadły do gustu średnio. Miałam balsam do stóp z imbirem, krem do rąk żurawina + cytryna, teraz używam kremu do rąk otulającego i peelingu otulającego, ale jakoś szału nie widzę... Co prawda zapach peelingu podoba mi się bardziej niż kremu do rąk. Mimo wszystko mam wrażenie, że ma mniej cytryny w sobie... A krem faktycznie lepszy na ten czas, dlatego dopiero teraz jako tako się do niego przekonałam. Chętnie wypróbowałabym jeszcze masło, ale tak żałuję, że mało jest karmelu i wanilii w tym aromacie...
OdpowiedzUsuńBibułki Inglota chyba kupie, już któraś osoba je poleca. Aktualnie mam Wibo.
Zgadzam się absolutnie, mogliby trochę przystopować z tą cytryną:/ Teraz czaję się na wersję hipoalergiczną, tam cytryny nie ma, ale za to jak dla mnie trochę ją czuć świeżym ogórkiem, co nie każdy lubi...
UsuńJakiś czas temu zakupiłam wcierkę Jantar ale strasznie mnie łeb po niej swędzi :/
OdpowiedzUsuńUuu... Szkoda:( Może jakiś składnik Cię uczula? Ziołowe preparaty niestety czasem tak mają:(
UsuńSporo kosmetyków udało Ci się wykończyć i zrobiło się miejsce na nowe :)
OdpowiedzUsuńŻele, z TBS również bardzo lubię, ale na tę wersję zapachową się raczej nie skuszę, ten ''zapach kocura'' mnie odstraszył :)
chyba trafiłaś na felerny egzemplarz jesli chodzi o wodę termalną, bo u mnie atomizer jest sprawny :-)
OdpowiedzUsuńMiałam dwie pełnowymiarowe wody LRP i w każdej z nich atomizer tak działał, więc to chyba nie jest jednostkowy przypadek ;)
OdpowiedzUsuńChciałam napisać, że też miałam tą wodę i tak dziwacznie działała, jak piszesz, ale jednak przypomniało mi się, że to była Avene, a nie LPR (ale działała faktycznie dziwacznie i to było nieprzyjemne, kiedy pryskałam nią twarz). Aktualnie też używam tuszu FLE, ale już sobie zamówiłam mojego ulubieńca z Diora, czyli jak MF się skończy, to wracam do tego, który jest dla moich rzęsek najlepszy:)
OdpowiedzUsuńKultową Biodermę kiedyś kupię, chciałam ostatnio, ale jak zobaczyłam, ile mam rzeczy do demakijażu, to stwierdziłam, że do końca roku mi starczy, więc nie będę na razie jej kupować:)
Jeden z tuszy Diora mocno mnie kusi, ale z zakupem muszę zaczekać na jakieś bardziej sprzyjające czasy:)
UsuńAvene Cicalfate nie raz i mnie uratował w stanach ostrego podrażnienia. Maybelline Affinitone używam obecnie i jest to mój pierwszy korektor w życiu. Otulająca seria z P&R ciągle mnie kusi . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWyborne denko! Przykro mi, że wersja otulająca nie dała sobie rady z Twoją suchą skórą. Po tych produktach spodziewałam się ogromnej dawki nawilżenia! False Lash Effect od dawna mnie kusi, muszę się wreszcie na niego skusić :)
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie wypróbuję w końcu to osławione masło :) Jeszcze go nie otwierałam, ale przez sreberko czuć cudny zapach :) Też używam tuszu z MF, ale wersji wodoodpornej i faktycznie jest całkiem fajny, ale ostatnio kpiłam L'Oreal Million Lashes i on ładniej rozdziela rzęsy.
OdpowiedzUsuńScrub:) Cieszę się, że bezpiecznie do Ciebie dotarł:) Muszę przyznać, że zapach scrubu z tej serii podoba mi się najbardziej, bo jest najmniej cytrynowy:)
Usuńsuch useful products,they all look so pretty
OdpowiedzUsuńmaybe can have a try
by the way
Fashion Bag - My exclusive choose
New season again, girls,why not change your bag and show out your beauty?
why not come to my blog see all the bags I cllect,and tell me:Which bag is your favorite?
http://me-poppy.blogspot.com/2014/03/those-fahion-bags.html
Sporo udało Ci się wykorzystać.Ja również uwielbiam ten płyn z Biodermy:)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak Ty to robisz, ale mnie się nie udaje nigdy zużyć tylu kosmetyków w ciągu miesiąca. Nawet w ciągu dwóch :) piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPo prostu regularnie to wszystko na siebie nakładam czyt. balsamuję się za życia;P
UsuńAle dużo zużyłaś! Biodermę uwielbiam i ja :-)
OdpowiedzUsuńJa używam otulający peeling do ciała i jestem bardzo zadowolona z niego :)
OdpowiedzUsuńDużo produktów zużyłaś w minionym miesiącu
Peeling otulający mam i ja i uważam, że jet to najlepszy produkt z tej serii, który (o zgrozo) nawilża lepiej niż masło:)
UsuńAtomizer wody z LRP rzeczywiście jest jakiś niedopracowany ;) Wcierkę Jantar stosowałam, aby zahamować wypadanie, ale efekty były raczej mizerne i to przyćmiło pozostałe korzyści ;)
OdpowiedzUsuńWypadania i u mnie Jantar nie hamuje, niestety:(
UsuńIdziesz jak burza :) Znam i uwielbiam Biodermę (kto nie zna? :)) i choć czasem ją zdradzałam z chęci wypróbowania czegoś nowego i tak zawsze do niej wracałam z podkulonym ogonem :) Seria otulająca mniam! Faktycznie gdyby było ciut mniej tej cytryny byłoby bardziej mniaj, ale P&R upodobał sobię cytrynę i pcha wszędzie gdzie się da ;)
OdpowiedzUsuńFakt, nie wiem, co oni mają z tą cytryną:( Następnym razem będę polować na serię hipoalergiczną, tam cytryny nie ma:)
Usuń