Dziś, chciałabym zaprosić Was na recenzję trzeciego przetestowanego przeze mnie masła do ciała marki The Body Shop. Tym razem jest to masełko przeznaczone do skóry bardzo suchej.
SHEA BODY BUTTER
Opis producenta:
Intensywnie nawilżające masło do ciała przeznaczone do skóry suchej i bardzo suchej. Gwarantuje dwudziestoczterogodzinne nawilżenia skóry, wygładzenie i jej zmiękczenie. Wysoka zawartość naturalnych składników, w tym masła shea i masła kakaowego.
Intensywnie nawilżające masło do ciała przeznaczone do skóry suchej i bardzo suchej. Gwarantuje dwudziestoczterogodzinne nawilżenia skóry, wygładzenie i jej zmiękczenie. Wysoka zawartość naturalnych składników, w tym masła shea i masła kakaowego.
Skład:
Zdjęcie można powiększyć klikając na nie.
Cena:
ok. 69 zł/200 ml
Moja opinia:
W porównaniu z dwoma poprzednio testowanymi przeze mnie masłami TBS, wersja z masłem shea cechuje się gęstszą, nieco bardziej zbitą konsystencją. Na powierzchni masła możemy dostrzec niewielkie, charakterystyczne dla masła shea, grudki.
Produkt łatwo rozprowadza się na skórze i dosyć szybko wchłania, jednak ze względu na delikatne właściwości natłuszczające lepiej stosować go wieczorem.
Zapach tej serii jest przyjemny, aczkolwiek dość charakterystyczny. Niektórzy określają go jako kremowy, mi osobiście przypomina męskie perfumy. Mimo to, jest jednak dość delikatny i nie utrzymuje się długo na skórze.
Działanie masełka jest idealne na tą porę roku. Nawilża skórę na wiele godzin, zmiękcza ją i wygładza. Świetnie radzi sobie z suchą skórą na łokciach i kolanach. Łagodzi podrażnienia np. po depilacji. Lekko natłuszcza skórę, co w okresie zimowym jest bardzo ważne. Nie jest to jednak takie natłuszczenie, jak po użyciu oliwki, czy balsamu z masłem shea Organique, a raczej taka delikatna ochronna warstewka, która utrzymuje się na skórze jeszcze następnego dnia rano i jest naprawdę bardzo przyjemna.
Dzięki swojej treściwej konsystencji, ta wersja masła jest nieco bardziej wydajna niż jej poprzedniczki i wystarczyła mi na równe trzy tygodnie stosowania. Codziennie. Od stóp po szyję.
Jeśli macie w okresie zimowym problemy z suchą i łuszczącą się skórą, to z całego serca polecam Wam ten produkt. Cudownie nawilża i koi naszą skórę, jednocześnie chroniąc ją przed niekorzystnym wpływem zimna i centralnego ogrzewania. Czego chcieć więcej?
Przydałoby mi się takie masło do ciała. Moja skóra w zimę wariuje i potrzebuję czegoś bardziej natłuszczającego.
OdpowiedzUsuńMuszę go powąchać w sklepie, bo nie jestem przekonana czy zapach przypadnie mi do gustu. Działanie za to musi być idealne :)
OdpowiedzUsuńJest:) A zapach najlepiej sprawdzić, żeby się potem nie męczyć.
Usuńchętnie wypróbowałabym go, ale cena mnie zniechęca :(
OdpowiedzUsuńNiestety:( To jedyny, ale spory minus tego produktu:(
UsuńMam to masełko, naprawdę świetnie nawilża :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że u Ciebie też się sprawdza:)
UsuńTego jeszcze nie miałam,będę polowała na promocję. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPonoć dopiero po Nowym Roku jakieś będą:/ Szkoda, bo liczyłam, że uda mi się jeszcze zrobić jakieś zapasy przed świętami...
UsuńZ chęcią przetestuję pewnego dnia :)
OdpowiedzUsuńPolecam:)
Usuńz TBS mam w domu wersję jagodową, która dzielnie czeka na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńz masłem shea mam masło z Organique.. też ma w sobie takie grudki małe :)
Masło Organique też jest fajne, ale mocno natłuszcza i bardzo długo się wchłania:(
Usuńno ono takie konkretne jest.. ale na zimowe noce jak ta lala :D
UsuńLubie masla z TBS :)
OdpowiedzUsuńja jakos nie moge przekonac sie do smarowania czymkolwiek, tzn buzie posmaruje a reszte ciala zazwyczaj olewam
OdpowiedzUsuńMoże nie masz takiej potrzeby? Moja skóra jak zrobi się sucha to aż boli:/ Wściekłabym się jakbym się niczym nie posmarowała:P
Usuń