19:34

Zielona glinka Organique

Produkty marki Organique odkrywam w zasadzie dopiero od niedawna, ale już znalazłam wśród nich ulubieńców, do których z pewnością jeszcze nie raz będę wracać. Po całkiem przyjemnym spotkaniu z ich maskami algowymi, zapragnęłam zapoznać się również oferowanymi przez firmę glinkami. Jako posiadaczka cery tłustej i trądzikowej, na pierwszy rzut wybrałam oczywiście glinkę zieloną.


Opis producenta:
Wydobywana z głębokich pokładów krzemionkowo-aluminiowych, gdzie nie docierają zanieczyszczenia cywilizacyjne. Naturalna, czysta mikrobiologicznie, w żaden sposób nie modyfikowana. Ze względu na jej rzadkie występowanie i wyjątkowe właściwości jest produktem bardzo docenianym i poszukiwanym w kosmetyce oraz lecznictwie. Jej używanie jest bezpieczne dla każdego typu skóry, również dla cery wrażliwej. Zawiera wiele różnych związków mineralnych, makro i mikroelementów w łatwo przyswajalnej formie. Jej barwa spowodowana jest obecnością dwuwartościowych jonów żelaza, które posiadają właściwości antyutleniające i antyrodnikowe. Posiada silne właściwości sorpcyjne: wiąże jony, toksyny, białka, substancje tłuszczowe, a także bakterie. Działa antycellulitowo i przeciwobrzękowo.

Zalecane zastosowanie:
  • kuracje antycellulitowe
  • cera tłusta, mieszana, trądzikowa
  • do kąpieli
  • kuracje oczyszczające

Skład:
Argille verbe ilite, Magnesium, Silicium, Calcium, Zinecum, Mandan, Mineral.

Cena:
ok. 40 zł/ 185 g

Moja opinia:
Glinka zamknięta jest opakowaniu w formie przeźroczystego, plastikowego słoiczka z aluminiową zakrętką z wytłoczonym logo firmy. Całość jest nie tylko bardzo praktyczna, ale też naprawdę cieszy oko.



Wewnątrz opakowania znajdziemy drobny zielony proszek, który zmieszany z wodą, tworzy błotnistą papkę. Nakładamy ją na oczyszczoną skórę twarzy na ok. 15 min. po czym zmywamy wodą. Bardzo ważne jest to, aby podczas trzymania maseczki nie pozwolić glince zaschnąć, dlatego warto mieć pod ręką wodę termalną i spryskiwać nią twarz, gdy tylko poczujemy uczucie ściągnięcia, świadczące o wysychaniu maski. Jeśli tego dopilnujemy, będzie nam znacznie łatwiej zmyć maseczkę z twarzy.



Kiedy przed zakupem czytałam recenzje tej glinki, wiele dziewczyn pisało o początkowym podrażnieniu i zaczerwienieniu skóry, które pojawiało się po zmyciu maski i samoistnie mijało po kilku godzinach. Ponieważ moja skóra jest bardzo wrażliwa, trochę się tego obawiałam, ale na szczęście nic takiego u mnie nie wystąpiło. Podejrzewam, że u tych dziewczyn mogło mieć to związek z dopuszczeniem do zbytniego wyschnięcia glinki na twarzy.

 Jeśli chodzi o działanie, maseczka ładnie oczyszcza skórę (co nie znaczy, że nasze zaskórniki nagle znikną, cudów nie ma), a stosowana regularnie znacznie poprawia jej wygląd. Buzia staje się gładsza, bardziej promienna. Struktura skóry jest bardziej jednolita, pory stają się mniej widoczne. Rzadziej wyskakują nowe niespodzianki, stare nieco szybciej się goją. Nie zauważałam żadnego wpływu na zmniejszenie przetłuszczania cery.

Glinka jest bardzo wydajna, stosowana 1-2 razy w tygodniu wystarczy na długie miesiące.

Jeśli lubicie glinki i maski do samodzielnego przygotowania, mogę Wam ją z czystym sumieniem polecić. Sama z pewnością sięgnę również po inne glinki dostępne w asortymencie tej marki.

A czy Wy już znacie glinki Organique?
Macie wśród nich swoją ulubioną?

20 komentarzy:

  1. Kilka dni kupiłam ich glinkę ghassoul. Jeszcze nie używałam, zobaczymy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekam na wrażenia:) Koniecznie daj znać jak się sprawdza:)

      Usuń
  2. Ja posiadaczka skóry wrażliwej mogę o tym produkcie zapomnieć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Producent deklaruje, że produkt nadaje się dla skóry wrażliwej:)

      Usuń
  3. Ja też mam cerę trądzikową ;) Na pewno by mi się przydała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co słyszałam można ją również kupić na wagę na spróbowanie, ale nie orientuję się jak to wychodzi cenowo...

      Usuń
  4. uwielbiam maski szczególnie takie które sie samemu miesza. ja moje glinki mieszam z hydrolatami dla lepszych efektów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio robiąc zakupy na BU zastanawiałam się nad zamówieniem hydrolatu. Polecasz jakiś konkretny?

      Usuń
  5. glinki chyba nie dla mnie.. poza tym ja leniuch jestem i mi się mieszać nie chce :P
    wiesz, że tej maski nadal nie zrobiłam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marti, Twoje lenistwo mnie rozbraja;) Jak możesz wytrzymać wiedząc, że ona tam leży i czeka? Taka samotna...

      Usuń
    2. gdybym nie miała innych dobroci, pewnie bym nie wytrzymała :) ale mam inne cuda i cudeńka i tak jakoś nie mogę się za nią zabrać :D

      Usuń
  6. Opakowanie bardzo ładne :) Też mam wrażliwą cerę mieszaną i zawsze się obawiałam, że naturalna zielona glinka ją podrażni, chyba pozostanę przy tych delikatniejszych - białej, czerwonej, błękitnej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie też się obawiałam, ale w moim przypadku zapewnienia producenta się sprawdziły:)

      Usuń
  7. Bardzo lubię stosować glinki, ale nigdy nie rozrabiam ich z samą wodą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie, ale to nie post o stosowaniu glinek:)

      Usuń
  8. Ostatnio kupiłam sobie ich glinkę z grejpfrutem. Jeszcze nie miałam okazji jej używać, ale spodziewam się po niej cudów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze takiej nie widziałam, więc czekam na Twoją relację:)

      Usuń
  9. Od pewnego czasu czaję się na jakąś glinkę Organique ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Moja ulubiona tej firmy to rasshul a zieloną lubię z Argiletz :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku! Skoro trafiłeś na mojego bloga, będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) Jednocześnie informuję, że komentarze obraźliwe, świadczące o nie przeczytaniu artykułu lub służące wyłącznie autoreklamie będą usuwane.

Copyright © 2017 Po tej stronie lustra