O cieniach w kremie Maybelline Color Tattoo 24 Hr głośno jest już od dłuższego czasu. Długo im się opierałam, ale jakiś czas temu postanowiłam w końcu spróbować. Z myślą o nadchodzących świętach i karnawale oraz nowo zakupionej srebrnej bluzce, zdecydowałam się na odcień Eternal Silver:
Cena:
ok. 25 zł
Opakowanie w formie ciężkiego szklanego słoiczka bardzo mi się podoba, aczkolwiek przy mojej tendencji do upuszczenia wszystkiego z rąk, niesie ze sobą ryzyko, że nie będzie mi dane długo się nim cieszyć.
Sam cień faktycznie jest całkiem fajny. Mimo gęstej, kremowo-żelowej konsystencji łatwo się nakłada i rozciera. Na bazie Lumene (KLIK) trzyma się cały dzień w niezmienionym stanie, nic nie spływa, nie roluje się, nie blednie.
Jego metaliczno- szary odcień ładnie prezentuje się na powiece zarówno solo, jak i z innymi cieniami. Szczególnie dobrze prezentuje się w sztucznym świetle, nabiera wtedy blasku i pięknie się mieni.
Z chęcią dokupię jeszcze odcień On and On Bronze, ale podejrzewam, że na tych dwóch egzemplarzach moja kolekcja się skończy (no, chyba że firma wypuści na rynek jakieś nowe ładne kolorki).
A jaki jest Wasz stosunek do tych cieni?
Oszalałyście na ich punkcie, czy raczej podchodzicie do nich z rezerwą?
Jak ten cienie się pojawiły w drogeriach, skusiłam się na jeden - Permanent taupe i w sumie polubiłam go. Już wtedy miałam ochotę na On and On Bronze i kilka razy wrzucałam go do koszyka, ale potem stwierdzałam, że mam już tyle brązowych cieni, że ten odcień jest dla mnie za ciepły, itd i odkładałam z powrotem na półkę. Pewnie w końcu się złamię i będzie mój. Pozostałe kolory już mnie tak nie kuszą ;)
OdpowiedzUsuńMiałam dokładnie tak samo:) Macałam i odkładałam, macałam i odkładałam i tak w kółko:)
Usuńmam on and on bronze, jakis tam gold pink i taupe. wszystkie sa fajne. trzymają się tak jak piszesz bez rolowania się itp. jedyny moj problem to to że mam za dużo innych cieni i ciągle zapominam color tattoo używac :D
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam;)
UsuńTeż się do nich przymierzam od dłuższego czasu :) Obserwuję i zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńWarto się skusić chociaż na jeden:)
UsuńDługo się opierałam tym cieniom, ale mania dopadła również mnie i nie żałuję ;) Mam 3 kolory i tylko jeden lekko mnie zawiódł. On and On Bronze jest przepiękny i super się z nim pracuje,właściwie można nałożyć tylko ten jeden kolor, rozetrzeć granice i makijaż wygląda super ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie na pewno muszę go zakupić:)
UsuńPiękny jest! Ja posiadałam dwa w swojej kolekcji, jednak Bad to the bronze podarowałam mamie, ponieważ ją oczarował :)
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię:) Oglądałam swatche i muszę przyznać, że jest naprawdę śliczny:)
Usuńświetny szaraczek. już go widzę na oku z czarną krechą i mocno wytuszowanymi rzęsiorami *.*
OdpowiedzUsuńOj tak:) W takim towarzystwie naprawdę może zabłysnąć:)
UsuńOn and On Bronze uwielbiam i czekam z utęsknieniem na nowe kolory, bo te z dotychczasowego asortymentu mnie nie kuszą ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie mnie też:/ Mam nadzieję, że niebawem dotrze do nas nowa kolekcja...
UsuńUwielbiam te cienie, obserwuje i zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńCzytałam o nich dużo pozytywów :) Musze zakupić koniecznie jakiś odcień.
OdpowiedzUsuńMam 6 i po Nowym Roku będę ściągać z USA inne kolorki :)
OdpowiedzUsuń