Kiedy jakiś czas temu pytałam o dobry krem do rąk, dwie z Was poleciły mi Krem do rąk 20% masła shea od The Secret Soap Store. Już wcześniej słyszałam o tych kremach wiele dobrego, jednak ze względu na słabą dostępność, nie miałam okazji ich przetestować. Kiedy więc na początku grudnia trafił nam się Dzień Darmowej Dostawy, zrobiłam małe zamówienie w sklepie Pachnąca Wanna i dorzuciłam go do koszyka.
Opis producenta:
Masło Shea , zwane także karite co oznacza „życie”, jest uzyskiwane z nasion drzewa masłowego Magnifolia. Zawiera substancje tłuszczowe, witaminy A, E i F oraz naturalne filtry chroniące przed promieniowaniem UVB. Ma właściwości łagodzące, mocno natłuszczające i wygładzające. Chroni i wzmacnia cement międzykomórkowy oraz płaszcz hydrolipidowy skóry. Stymuluje metabolizm komórkowy i wzmacnia lokalne krążenie kapilarne. Skutecznie chroni przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych i łagodzi podrażnienia skóry. Jest wysoce cenione za swoje zmiękczające skórę właściwości, oraz zdolność leczenia podrażnionej powierzchni skóry.
Krem do rąk, dzięki wysokiej - 20% zawartości masła Shea , jest znakomitym kosmetykiem do pielęgnacji suchej i podrażnionej skóry rąk. Dodatkową jego zaletą kremu jest delikatny zapach passiflory.
Produkt przebadany dermatologicznie, nie testowany na zwierzętach, ekologiczny, nie zawiera organizmów modyfikowanych genetycznie. Produkt wolny od parabenów, olejów mineralnych i pochodnych ropy naftowej.
Krem do rąk, dzięki wysokiej - 20% zawartości masła Shea , jest znakomitym kosmetykiem do pielęgnacji suchej i podrażnionej skóry rąk. Dodatkową jego zaletą kremu jest delikatny zapach passiflory.
Produkt przebadany dermatologicznie, nie testowany na zwierzętach, ekologiczny, nie zawiera organizmów modyfikowanych genetycznie. Produkt wolny od parabenów, olejów mineralnych i pochodnych ropy naftowej.
Skład:
Aqua, Shea Butter, Ceteareth-20, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Glycerin, Avocado Oil, Urea, Parfum, D-panthenol, Acrylamide/Sodium Acrylate Copolymer, Trideceth-6, Tocopheryl Acetate, Ascorbyl Palmitate, Lecithin, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid, Phenoxyethanol, Polyaminopropyl Biguanide, Ethylhexylglycerin, Hexyl Cinnamal, D-Limonene, Benzyl Salicylate, Linalool, Hydroxycitronellal.
Cena:
ok.20 zł/70 ml
Moja opinia:
Krem zamknięty jest w tubce, która z daleka wygląda na metalową, w rzeczywistości jednak wykonana jest z miękkiego plastiku. Tubka owinięta jest kawałkiem szarej tekturki z logo firmy i nazwą kremu. Całość miała chyba wyglądać na bardzo eko, jednak w moim odczuciu jest tandetna i po prostu brzydka.
Pod odkręcaną białą nakrętką znajduje się dodatkowe zabezpieczenie, które daje nam gwarancję, że produkt nie był wcześniej używany.
Sam krem ma bardzo gęstą konsystencję i przyjemny, delikatny zapach (nie mam pojęcia, czy tak właśnie pachnie passiflora, ale naprawdę mi się podoba). Łatwo się rozprowadza, wystarczy niewielka ilość, aby ukoić suche dłonie.
Początkowo krem pozostawia na dłoniach delikatnie tłustą warstewkę typową dla masła shea, która jednak dość szybko się wchłania. Jeśli chodzi o działanie, to jest ono naprawdę bardzo dobre. Produkt bardzo dobrze nawilża i odżywia skórę dłoni, sprawia, że staje się ona miękka i gładka, nawet w miejscach dotkniętych azs. Świetnie zabezpiecza przed działaniem wiatru i niskich temperatur, nawet gdy przejdę się kawałek bez rękawiczek moje dłonie nie robią się od razu spierzchnięte, co wcześniej było nie do pomyślenia. Przy regularnym stosowaniu poprawia również wygląd skórek. Co do wydajności, to nie jestem najlepszą osobą by to oceniać, bo kremy do rąk zużywam w ilościach hurtowych, ale mi taka tubka starczyła na nieco ponad trzy tygodnie regularnego stosowania po kilkanaście razy dziennie.
Generalnie produkt jest naprawdę świetny i z czystym sumieniem mogę go polecić. Dodatkową jego zaletą jest to, że występuje w kilku wersjach zapachowych, więc na pewno każdy znajdzie coś dla siebie, sama z chęcią przetestuję jeszcze wersję waniliową i porzeczkową. Jedyne do czego mam zastrzeżenia to opakowanie. Ja wiem, że nie ono jest najważniejsze, że ładniejsze opakowanie to od razu wyższa cena produktu, ale cóż poradzę, że jestem estetką i lubię ładne przedmioty, które cieszą moje oczy. Nawet jeśli to tylko krem do rąk.
Pod odkręcaną białą nakrętką znajduje się dodatkowe zabezpieczenie, które daje nam gwarancję, że produkt nie był wcześniej używany.
Sam krem ma bardzo gęstą konsystencję i przyjemny, delikatny zapach (nie mam pojęcia, czy tak właśnie pachnie passiflora, ale naprawdę mi się podoba). Łatwo się rozprowadza, wystarczy niewielka ilość, aby ukoić suche dłonie.
Początkowo krem pozostawia na dłoniach delikatnie tłustą warstewkę typową dla masła shea, która jednak dość szybko się wchłania. Jeśli chodzi o działanie, to jest ono naprawdę bardzo dobre. Produkt bardzo dobrze nawilża i odżywia skórę dłoni, sprawia, że staje się ona miękka i gładka, nawet w miejscach dotkniętych azs. Świetnie zabezpiecza przed działaniem wiatru i niskich temperatur, nawet gdy przejdę się kawałek bez rękawiczek moje dłonie nie robią się od razu spierzchnięte, co wcześniej było nie do pomyślenia. Przy regularnym stosowaniu poprawia również wygląd skórek. Co do wydajności, to nie jestem najlepszą osobą by to oceniać, bo kremy do rąk zużywam w ilościach hurtowych, ale mi taka tubka starczyła na nieco ponad trzy tygodnie regularnego stosowania po kilkanaście razy dziennie.
Generalnie produkt jest naprawdę świetny i z czystym sumieniem mogę go polecić. Dodatkową jego zaletą jest to, że występuje w kilku wersjach zapachowych, więc na pewno każdy znajdzie coś dla siebie, sama z chęcią przetestuję jeszcze wersję waniliową i porzeczkową. Jedyne do czego mam zastrzeżenia to opakowanie. Ja wiem, że nie ono jest najważniejsze, że ładniejsze opakowanie to od razu wyższa cena produktu, ale cóż poradzę, że jestem estetką i lubię ładne przedmioty, które cieszą moje oczy. Nawet jeśli to tylko krem do rąk.
chętnie wypróbowałabym go. Mnie się tam opakowanie podoba, no ale to wiadomo, kwestia gustu ;)
OdpowiedzUsuńMasło shea na drugim miejscu w składzie, więc to się musiało udać ;) Ale opakowanie faktycznie nie wygląda zbyt zachęcająco.
OdpowiedzUsuńMi się to opakowanie nawet podoba, jakoś jeszcze się nie skusiłam na ten produkt, ale mam zamiar.
OdpowiedzUsuńUwielbiam te kremy, miałam już 3 wersje zapachowe: porzeczkę (najlepsza jak dla mnie), wanilię, passiflorę właśnie :) Krem do stóp też mają świetny :)
OdpowiedzUsuńJuż dawno przestałam kupować kremy do stóp, ale może się skuszę przy następnym zamówieniu:)
Usuńmoim kremowym faworytem jest P&R seria otulająca :D lubię też kremy L'Occitane i Phenome :)
OdpowiedzUsuńtego nie znam, ale czytała o nim sporo pozytywnych opinii, więc pewnie wcześniej czy później się zapoznamy :)
L'Occitane i mnie kusi od jakiegoś czasu:)
Usuńspróbuj kiedyś, może też Ci się spodobają :)
UsuńBardzo lubię ten krem :) Jestem uzależniona od jego pięknego zapachu :)
OdpowiedzUsuńZapach jest piękny, trzeba mu to przyznać:)
UsuńSkładowo nawet fajny:) A co do opakowania, to mi osobiście nie przeszkadza, podoba mi się ta "surowość" . Jeśli spotkam go gdzieś stacjonarnie, może i się skuszę :)
OdpowiedzUsuńPolecam:) Ponoć można go spotkać w Tesco i Naturze, ale ja go jeszcze w tych miejscach nie uświadczyłam:(
UsuńA ja wolę czyste masło shea :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie
Czystego masła shea jeszcze nie używałam, ale być może kiedyś wypróbuję:)
UsuńZeszłej zimy moje myśli krążyły koło niego, ale ciągle było mi szkoda wydać tyle kasy na krem do rąk bez pewności, że mi pomoże. Może tym razem w końcu go zamówię ;) Zastanawia mnie ten zapach, czy jest do czegoś podobny?
OdpowiedzUsuńJest słodki, kwiatowo-owocowy. Pachnie podobnie jak balsam EOS z marakują (zresztą marakuja to owoc passiflory jadalnej).
Usuńmuszę go kupić w najbliższym czasie,bo moje ręce są strasznie wysuszone ostatnio :(
OdpowiedzUsuńPolecam:) Sama też niedługo zamówię jakąś inną wersję;P
Usuńmam na wishliście od paru miesięcy krem do rąk od nich, tyle że w wersji porzeczkowej. gdzieś musiałam przeczytać, że jest doskonały i pięknie pachnie :D na razie kremów do rąk ci u mnie pod dostatkiem, dlatego zakupy sobie daruję, ale wiem, że prędzej czy później i do mnie on dotrze. :)
OdpowiedzUsuńNa spotkaniu blogerskiej mogłam zapoznać się z kosmetykami The Secret Soap Store. Krem wywarł na mnie bardzo dobre wrażenie. Szybko się wchłania, dobrze nawilża. Na jego korzyść przemawia przyjemna woń:)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt, nie słyszałam o nim wcześniej
OdpowiedzUsuńOpakowanie ma przeurocze, a do tego świetnie działa. Muszę spróbować ;)
OdpowiedzUsuńopakowanie bardzo ciekawe, nie jest przesłodzone..;)
OdpowiedzUsuń