11:32

Akcja maseczkowa - tydzień drugi

Pora na drugą maskową recenzję w ramach akcji Październik miesiącem maseczek (KLIK).
Przypomnę, że w ramach akcji testuję maseczki algowe z Organique. Pierwsza recenzja poświęcona była masce Anti-Acne (KLIK), dziś na tapetę idzie wersja żurawinowa.

 ORGANIQUE SPA&WELLNESS
ALGAE  MASK
CRANBERRY


 Opis producenta:
Algi to bogactwo substancji organicznych - aminokwasów, węglowodanów, protein, nieorganicznych związków - jodu, magnezu, potasu, żelaza oraz pierwiastków śladowych.
Okłady z alg oczyszczają skórę z toksyn, łagodzą stany zapalne, poprawiają koloryt skóry i wygładzają powierzchnię naskórka.
Żurawina jest cennym źródłem witamin i soli mineralnych, posiada bogate zasoby naturalnej witaminy C, jest również bogatym źródłem antyoksydantów.
Nadaje się znakomicie dla skóry zmęczonej, suchej, wrażliwej, z popękanymi naczyńkami krwionośnymi.
Daje silny efekt ujędrnienia skóry, a dzięki obecności w żurawinie polifenoli posiadających silne właściwości antyutleniające pomaga skórze walczyć z wolnymi rodnikami przez co hamuje proces starzenia się skóry. 

Zdjęcie można powiększyć klikając na nie.

Skład:
 Solum Diatomeae, Algin, Calcium Sulfate Hydrate, Tetrasodium Pyrophosphate, Vaccinium Macrocarpon (Cranberry) Seed Powder, Cl 77891, Magnesium Oxide, Parfum, Cl 73360.

Cena:
ok.21 zł/30 g

Moja opinia:
Maska ma postać jasno różowego proszku zamkniętego w opakowaniu w formie saszetki. Nie zmienia koloru po zmieszaniu z wodą. Zapach ma bardzo delikatny, ledwie wyczuwalny. Jest on przyjemny, owocowy, faktycznie przypomina żurawinę.



Po stężeniu maseczki wyraźnie widać w niej fragmenty nasion żurawiny.


Po zdjęciu maseczki skóra jest lepiej napięta, drobne zmarszczki mimiczne na czole wygładzone. Nie zauważyłam żadnego rozjaśnienia, czy wyrównania kolorytu, ale za to nie pojawiło się również uczucie ściągnięcia. Skóra po maseczce była naprawdę bardzo dobrze nawilżona, nie potrzebowałam już nic dodatkowo na nią nakładać. Efekt ten utrzymuje się wiele godzin. Również następnego dnia skóra była miękka w dotyku i odpowiednio nawilżona. Ze względu na słabsze właściwości chłodzące, aplikacja maseczki nie daje takiego wrażenia ukojenia i łagodzenia, jak wersja Anti-Acne.

Podsumowując, maseczka nie poprawi wyglądu cer tłustych, ale też nie jest do tego przeznaczona. Świetnie za to sprawdzi się w sytuacjach awaryjnych, kiedy nasza skóra jest odwodniona i potrzebuje sporej dawki nawilżenia. Z tego względu myślę, że będzie idealna w sezonie zimowym, kiedy warunki atmosferyczne i centralne ogrzewanie nie sprzyjają zachowaniu właściwego poziomu nawilżenia naszej skóry.

PS. Wczoraj spotkałam się w Lublinie z moją przyjaciółką i korzystając z okazji odwiedziłam salon Organique w CH Plaza, gdzie zakupiłam dwie kolejne maseczki algowe do testów.



Tym razem zdecydowałam się na wersję z borówką i jesienną nowość, czyli maskę z dynią i glukozą (wybacz Marti, pozazdrościłam Ci ;p).

Którą z nich chcecie poznać najpierw?

16 komentarzy:

  1. Kusisz mnie tymi maskami, kusisz. Szkoda, że ceny dość wysokie. Na ile razy wystarczy Ci taka maseczka? Bo opakowanie jest dość spore. Zawsze z niecierpliwością czekam na te recenzje u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według producenta takie opakowanie wystarcza na dwie aplikacje na twarz, szyję i dekolt. Na samą twarz spokojnie starczy na jakieś 4 razy, a przy aplikacji na gazę kiedy możemy sobie pozwolić na nałożenie cieńszej warstwy myślę, że na więcej.

      Usuń
  2. Nie miałam jeszcze żadnej maski z Organiqe. Pasowałoby kiedyś wypróbować, ale ceny to mają troszkę wysokie :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety tak:( Co prawda jak się podzieli cenę takiej saszetki przez ilość aplikacji na jaką starcza, to wychodzi ok. 5 zł za jeden "zabieg", ale i tak zgadzam się, że ceny mogłyby być trochę niższe.

      Usuń
  3. szkoda, że nie pachnie! chętnie najpierw poczytam o tej dyniowej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jednej strony szkoda, ale z drugiej substancje zapachowe często uczulają, więc nie ma tego złego:)

      Usuń
  4. ta jakby dla mnie przeznaczona.. moja skóra często się odwadnia :/
    testuj teraz dyniową, ciekawa jestem co to za cudo.. (ja swojej jeszcze nie otworzyłam :P)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze?! Moja musiałaby mieć nogi i bardzo szybko biegać, żeby ucleć tyle czasu :D

      Usuń
    2. hahaha a bo w łazience pod ręką mam inne specyfiki, a Dyńka zamknieta w szufladzie z zapasami :P

      Usuń
  5. Jestem ciekawa tej dyniowej maseczki:) Czy jedno opakowanie maseczki starcza tylko na jedną aplikację? Kuszą mnie maski algowe, ale ich ceny nie są zbyt przyjazne :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedno opakowanie wystarcza na dwie aplikacje na twarz, szyję i dekolt, lub na co najmniej 4 aplikacje na samą twarz.

      Usuń
  6. cena trochę wysoka ale fajnie wiedzieć może się skuszę

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam suchą skórę i to coś z pewnością dla mnie :) Czekam na recenzje dwóch pozostałych, na pierwszy ogień niech idzie dyniowa ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. mnie mieszanie maske doprowadza do szału;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No fakt, wymaga to trochę więcej zachodu niż gotowe produkty:)

      Usuń

Drogi czytelniku! Skoro trafiłeś na mojego bloga, będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) Jednocześnie informuję, że komentarze obraźliwe, świadczące o nie przeczytaniu artykułu lub służące wyłącznie autoreklamie będą usuwane.

Copyright © 2017 Po tej stronie lustra