Wakacje nad morzem z psem to czasem logistyczne wyzwanie. Szczególnie, kiedy pies nie należy do tych dobrze ułożonych, które wszystkich kochają i potrafią grzecznie usiedzieć w miejscu ;) Dlatego kolejny raz dzielę się z Wami namiarami z naszych psio-ludzkich wakacji nad morzem. Wiem, że lubicie te wpisy i mam nadzieję, że kolejny raz pomogą komuś z Was zaplanować udane wakacje ze swoim pupilem, jak nie jeszcze w tym roku, to może w kolejnych.
Gdzie nocowaliśmy? Stylove Stodoły
Noclegi zarezerwowaliśmy w Stylowe Stodoły w miejscowości Ciekocinko. Obiekt obejmuje trzy domki usytuowane na dość przestronnej, ogrodzonej działce w taki sposób, że każdy może liczyć na trochę prywatności. Między domkami znajduje się spory trawnik, kilka brzóz, a między nimi część wspólna z tarasem, leżakami i hamakami, wieczorem przyjemnie oświetlona światełkami. Nieco dalej na uboczu jest też mały plac zabaw i trampolina dla dzieci.
Każdy domek w obiekcie został urządzony w innym stylu. Kiedy robiliśmy rezerwację, w wybranym przez nas terminie wolny był już tylko domek Glamour. Jak się okazało na miejscu, położony najbardziej na uboczu, na tyłach posesji, co było dla nas dodatkową zaletą.
Domki są całkiem spore i można w nich wygodnie wypoczywać 4-6 osobową rodziną. Dla naszej dwójki z psem przestrzeń była bardzo komfortowa. Na parterze znajduje się w pełni wyposażona kuchnia z wyspą, spory stół w jadalni, przestronny salon z telewizorem i duża łazienka z sauną. No i oczywiście taras. Na górze zaś są trzy sypialnie i mały salonik z kanapą, stolikami i lampą.
Minus? Strome schody na piętro, gdzie znajdują się sypialnie. Na górę może jeszcze by się jakoś Fido wdrapał, ale na pewno już nie dałby rady zejść. Nie wyobrażałam sobie zostawić naszego seniora samego na dole, więc ostatecznie sypialnie przez cały pobyt stały puste, a my spaliśmy na dole, na kanapie w salonie. I o ile w dzień siedziało się na niej super, tak do spania niestety nie była zbyt wygodna. Ale czego się nie robi dla psyjaciela, prawda?
Gdzie coś zjeść? Ewa Zaprasza
Restauracja Ewa Zaprasza z zewnątrz wygląda dość niepozornie, ale skusiła nas bardzo dobrymi opiniami - jak się okazało w pełni zasłużonymi! Duży wybór, potrawy ciekawie skomponowane, można spróbować czegoś innego niż klasyczne obiady domowe.
Na plus przejrzysta strona internetowa, przez którą można zamówić jedzenie na wynos z odbiorem na konkretną godzinę. My korzystaliśmy właśnie z tej opcji. Składaliśmy zamówienie i wracając z plaży zajeżdżaliśmy po odbiór.
Jedyne czego mi zabrakło to klasyczny smażony filet rybny z frytkami. Bez tego dania wyjazd nad morze się po prostu nie liczy!
|
Z lewej: cielęcina faszerowana szpinakiem z mascarpone w sosie migdałowym, ziemniaki, sałatka, pieczone warzywa, herbata zimowa. Z prawej: kurczak w boczku ze śliwką, purée z kalafiora, sałatka, lemoniada malinowa.
|
Gdzie jeździliśmy na plażę z psem?
Ciekocinko nie leży nad samym morzem i planując wyjazd, warto to mieć na uwadze. Bez problemu jednak można do plaży dojechać rowerem czy samochodem. Fido choruje na zwyrodnienie stawów, więc u nas rower i dłuższe spacery nie wchodziły w grę. Od początku nastawialiśmy się więc, że do plaży będziemy po prostu dojeżdżać autem. W czasie naszego krótkiego pobytu przetestowaliśmy trzy różne plaże w okolicy - Osetnik, Łebę i Lubiatowo.
Plaża Osetnik
Pierwszego dnia wybraliśmy się na plażę Osetnik, do której mieliśmy najbliżej. Podróżując z psim seniorem warto mieć na uwadze jednak, że nawet podjeżdżając samochodem, kawałek jeszcze trzeba do niej przejść (kawałek, to jakieś 1,7 km).
Do plaży prowadzi przyjemna, utwardzona ścieżka przez las i dla nas był to fantastyczny spacer. Dla Fida jednak pokonanie takiego dystansu po szyszkach i kamykach było już wyzwaniem. Osobiście miałam wątpliwości czy da radę, ale perspektywa kąpieli w morzu okazała się solidną motywacją.
Sama plaża jest naprawdę piękna - szeroka, czysta, z łagodnym zejściem do wody i mięciutkim, delikatnym, jasnym piaskiem. Przed wejściem na plażę znajduje się darmowa toaleta, co też należy zaznaczyć na plus.
Tego dnia mieliśmy najlepszą pogodę, więc ludzi było całkiem sporo, również z innymi pieskami. I choć miejsca do hasania nam nie brakowało, to jednak cały czas trzeba było mieć oczy dookoła głowy ;)
Plaża Zachodnia w Łebie
Kolejnego dnia szukaliśmy już plaży z lepszym dojazdem i tak trafiliśmy na Plażę Zachodnią w Łebie. Mimo pochmurnej, wietrznej pogody i niskiej temperatury, ludzi było całkiem sporo.
Plaża jest szeroka i czysta, z wyznaczonym obszarem dla piesków. Są kosze na śmieci i plażowy bar, chociaż w czasie w naszej wizyty jeszcze był nieczynny. Nie widziałam tylko w pobliżu żadnej toalety, nie licząc toi toia.
Przeszliśmy się spacerem do przystani i ujścia rzeki Łeby do morza. W drodze powrotnej do auta zboczyliśmy w las, zobaczyć ruiny kościoła św. Mikołaja.
Plaża w Lubiatowie
Ostatniego dnia wybraliśmy się na plażę w Lubiatowie. Mimo, że jest to bardzo wąska plaża, ze stromym zejściem z klifu i w sezonie pewnie jest tu tłoczno, to powiem Wam szczerze, że mi podobała się najbardziej!
Świetny dojazd leśną drogą, parking (płatny) przy samym zejściu na plażę, toalety, bar, drewniane stoły i ławki z widokiem na morze, a w okolicy jeszcze ukryte w lesie Jezioro Kopalińskie. Tuż przy plaży znajdują się też campingi i ośrodek wypoczynkowy.
W szczycie sezonu pewnie nie odważyłabym się tutaj przyjechać, ale poza sezonem - bajka! Owszem, było trochę ludzi, ale wcale nie więcej niż na poprzednich plażach. Nie narzekaliśmy więc na tłumy i bez problemu znaleźliśmy pusty kawałek plaży tylko dla siebie.
Co warto zobaczyć w okolicy? Dwór Choczewko
Zaletą dojazdów jest niewątpliwie fakt, że po drodze można trafić w miejsca, w które normalnie człowiek pewnie by nie dotarł. Dla nas taką odkrytą perełką był Dwór Choczewko.
Usytuowany przy drodze z Choczewa do Kurowa zespół dworsko-folwarczny obejmuje dwór z II połowy XIX wieku, magazyn zbożowy oraz park z altaną z przełomu XIX i XX wieku. Obecnie stanowi własność prywatną i sądząc po nowym dachu oraz rozciągniętym w okół budynku oświetleniu budowlanym, właśnie przechodzi remont.
Budynek dworku jest przepiękny i naprawdę robi wrażenie, nawet w obecnym, zrujnowanym stanie.
Podsumowując, wyjazd był bardzo udany - odpoczęliśmy i miło spędziliśmy czas. Dojazdy do plaży wymagały nieco organizacji, ale zdecydowanie miały swoje zalety. Dzięki temu łatwiej było nam utrzymać psa w czystości i uniknąć problemów skórnych, których nabawił się rok temu, od zbyt częstego moczenia w słonej wodzie i panierowania w piasku. Za to my mieliśmy okazję do odkrywania okolicy. Z całego serca polecam! 💛
Pozdrawiam
Ania